KGP #15 Waligóra

Czwartek, 27 lipca 2023 · Komentarze(0)
Po Sowie było nam mało więc postanowiliśmy jeszcze zaliczyć Waligórę. 
Wbrew moim sugestią Anetka nie wzięła kijków i... chyba trochę żałowała. 

Podejście na Waligórę © djk71

Bardzo ostre podejście :-) 

Za to potem już łagodnie, widok na góry Suche z okolic ruin pałacyku Hochbergów. 

Widok na Góry Suche © djk71

Trochę krążymy po okolicznych ścieżkach. Pusto, cicho, jak lubimy ;-)

Widok na góry © djk71

W dalszej drodze zatrzymujemy się jeszcze i oglądamy ruiny kościoła ewangelickiego w Unisławiu Śląskim.

Ruiny kościoła ewangelickiego w Unisławiu Śląskim © djk71

KGP #14 - Wielka Sowa

Czwartek, 27 lipca 2023 · Komentarze(0)
Początek urlopu. Ruszamy na zachód!
Oczywiście w planach zaliczenie kilku górek w ramach KGP. Bez spiny, w zależności od pogody, nastroju, siły :-) 

Po drodze do Kowar, gdzie mamy stacjonować zahaczamy o Góry Sowie. Udaje się sprytnie zaparkować i idziemy na Wielką Sowę. 

Po drodze na Wielką Sowę © djk71

Spokojne podejście, trochę ludzi, ale tłoku nie ma. 
Na szczycie trochę ludzi odpoczywa :-) 

Wieża na Wielkiej Sowie © djk71

Wchodzimy na wieżę i napawamy się widokami. 

Widoki z góry © djk71

 W drodze powrotnej obiadek w schronisku. Trochę czekaliśmy, ale było smacznie, a nam się nie spieszyło.

 
Schronisko Orzeł © djk71


Zadyszka zamiast półmaratonu

Sobota, 22 lipca 2023 · Komentarze(0)
Miało w tym roku nie być zawodów, ale jakoś to postanowienie słabo wyszło w pierwszej połowie roku. Teraz jednak miały być już tylko przygotowania do jesiennych zawodów, a elementem tych treningów miały być starty w półmaratonach w ramach Korony Półmaratonów Śląskich. Co miesiąc jeden więc idealnie żeby mierzyć progres :-) Pierwszy był w maju w Katowicach - w cieple, bez picia (na szczęście były bufety z wodą) i bez jedzenia, w upale. Wyszło słabo, ale stwierdziłem, że będzie od czego się odbić. Kolejny, w czerwcu - nocny w Rybniku. Mimo gorszego czasu byłem zadowolony. Biegło mi się dobrze, towarzysko z Adamem, prawie bez zadyszki, bez zmęczenia. 

Od tego czasu zaledwie dwa marszobiegi z Piotrem, na delegacji w Ratyzbonie. I dziś start w nocnym półmaratonie w Piekarach. Nie zmusiłem się wcześniej do żadnej aktywności, nawet symbolicznej piątki, nic. Zresztą zegarek sam pomagał mi się usprawiedliwiać :-) 

Lubię gdy zegarek mnie usprawiedliwia © djk71

Kiedy jedziemy z żoną na start już mi się nie chce. w aucie, czuję napięte łydki, jakiś niepokój w plecach. Sam nie wiem, czy to się dzieje naprawdę, czy tylko podświadomie zmuszam organizm żeby wysyłał mi takie znaki ;-) A tak poważnie to nic nie robiąc, czuję od kilku miesięcy jaki jestem spięty, sztywny, wiem co mam z tym zrobić i nie robię nic. 

Adam jak zawsze dociera na start w ostatniej chwili. Siła spokoju. 

Przed startem © djk71

Ruszamy. Limit czasu dziś to 2:30. Normalnie powinniśmy to zrobić 20-25 minut przed czasem, dziś będzie walka o zmieszczenie się w tym limicie. 

Po kilometrze mam dość. Jeszcze nie fizycznie, psychicznie. Z trudem powstrzymuję się żeby nie powiedzieć Adamowi, że wracam. Głowa wariuje.  

Podbiegamy prawie pod kopiec i nawrotka. Na zbiegu Adam coś wspomina o potrzebie odwiedzenia stacji benzynowej, mówię Mu, że za chwilę będzie, jedyna słuszna w tym celu ;-) 
Prosi żebym zaczekał, ale mówię, że zaczekam, ale wolno truchtając. Nie mówię Mu, że jeśli się zatrzymam to już nie ruszę. Głowa mi nie pozwoli. Pozwalam się wszystkim wyprzedzać, ale truchtam. Po chwili znów biegniemy razem. 

W lesie, jak kiedyś, stoją samochody sponsora - Skody, oświetlając całą trasę. Super to wygląda. 

Na ósmym kilometrze już wiem, że nie pobiegnę drugiej pętli. Nie mam sił. Nic mnie nie boli, po prostu nie mam sił. 

Kończymy pierwszą pętlę © djk71

Na nawrotce życzę Adamowi powodzenia, a sam wracam do mety. Informuję organizatorów, że schodzę z trasy, ale i tak to sami widzą. Kiedy rozwiązuję buta przybiega dziewczyna wieszając mi na szyi medal z Nocnej Zadyszki. Mówię, że mi się nie należy, bo zszedłem z trasy połówki, ale mówi, że dychę zrobiłem i się należy. 

ZaDyszka zamiast połówki © djk71

Kiedy dociera Anetka jestem wykończony. Dopiero pyszny żurek i kawa stawiają mnie na nogi. 

Czekamy na Adama. Dość długo, ale w końcu dociera.

Jest i Adam © djk71

Też bez sił. Ważne jednak, że to zrobił :-) 

Adam na mecie © djk71

Trzeba znaleźć motywację do treningów, bo za miesiąc Tarnowskie Góry. Tylko gdzie ją znaleźć? 


KGP #13 - Babia Góra

Niedziela, 16 lipca 2023 · Komentarze(0)
Kolejny szczyt w ramach zdobywania Korony Gór Polski. Najwyższy w Polsce leżący poza Tatrami. 
W każdym razie ten nie budzi żadnych wątpliwości. W niektórych innych przypadkach co innego w książeczce, a co innego w rzeczywistości... Stąd też suplementy, alternatywne korony itp. Tak naprawdę to zupełnie nas to nie obchodzi. :-) Cieszymy się, że książeczka zmotywowała nas do powrotu w góry :-) 

I nie jest przeszkodą nawet wysoka temperatura, której ja nie jestem miłośnikiem :) 

Wstajemy wcześnie rano i przyjeżdżamy na Przełęcz Krowiarki. Akurat ktoś wyjeżdża z parkingu znajdującego się najbliżej wejścia na szlak więc parkujemy tam gdzie planowaliśmy. 
Zmieniamy buty, bierzemy plecaki i ruszamy. Wiemy, że pierwsze kilka km to będzie od razu ostre podejście. 

Ruszamy z Przełęczy Krowiarki © djk71

Nigdzie nam się nie śpieszy więc idziemy w swoim tempie. 

Prawie po schodach © djk71

Najpierw Skolica.

Na Sokolicy wieje © djk71

Trochę wieje, choć na dole wiało jeszcze mocniej. 
Pod nogami ciekawostki. 

Dawne słupki z granicy słowacko-niemieckiej © djk71

Idziemy na (za przeproszeniem) Gówniak © djk71

Piękne widoki © djk71

Dalsza wspinaczka i jest Gówniak. 

Chwila odpoczynku © djk71

Ładnie © djk71
Zaraz Babia Góra © djk71

A po chwili Królowa Niepogód :-)

Trochę ludzi jest, ale tłoku nie ma. © djk71

Nam jednak pogoda sprzyjała. Mogłoby być nawet trochę chłodniej. :-) 

Podziwiamy widoki © djk71

Jest ciepło, sucho, fantastyczna widoczność. 

W oddali Tatry © djk71

Schodzimy. 

Na zejściu z Babiej Góry © djk71

Rozglądamy się :-) © djk71

Kiedy schodzimy na Przełęcz Brona pytam Anetkę czy chce iść jeszcze na Małą Babią Górę. Chce :-) 

W oddali Mała Babia Góra © djk71

No trudno :-) Nie jest daleko (a dodatkowo kolejny szczyt w Koronie Beskidu Żywieckiego :-))

Ładnie tu © djk71

Podejście krótkie, ale słońce daje tu wszystkim w kość. Mnie w... kark :-) Oczywiście zapomnieliśmy się posmarować :-( 

Słowacja przed nami © djk71

Na zejściu też można się zmęczyć :-) Z przyjemnością odpoczywamy w schronisku Markowe Szczawiny. 
Dwa olbrzymie schabowe szybko znikają z talerzy :-) 

Przerwa w schronisku © djk71

Jeszcze chwila odpoczynku i ruszamy w drogę powrotną. Teraz już prostą, zacienioną drogą w dół. Prawie, że nudno ;-) 

Przerwa w schronisku © djk71

Kilkanaście kilometrów pięknej wycieczki za nami. Dłużej niż planowaliśmy, ale przecież nie szliśmy na czas :-) 

KGP #12 Skrzyczne

Niedziela, 2 lipca 2023 · Komentarze(0)
Kolejny szczyt w ramach zdobywania Korony Gór Polski. 
Skrzyczne. Co ciekawe, mimo że blisko to nigdy nie byłem tu... pieszo. Zawsze podjeżdżałem rowerem. 

Skrzyczne w oddali © djk71

Dziś z żoną pieszo. Chociaż do Szczyrku dojeżdżamy dopiero po dziewiątej to nie ma żadnego problemu z parkowaniem, ludzi niewiele. 
Zaglądamy do informacji turystycznej, Google co prawda podpowiada, że dziś nieczynne, ale na szczęście się myli. Odbieramy książeczki i mapy projektu The Loop. Będzie co zbierać jak skończymy KGP. 

Ruszamy zielonym szlakiem. Jest pochmurno, rześko, ale idzie się dobrze. 

Choć Ci co byli to wiedzą, że z każdej strony jest od razu... pod górę :-) 

Pod górkę © djk71

Spokojnym tempem pokonujemy kolejne podejścia. 
Tam gdzie się da focimy. 

Jest okazja trzeba pstrykać © djk71

Nigdzie nam się nie śpieszy.

W oddali Jezioro Żywieckie © djk71

Przez chwilę mamy wrażenie, że zacznie padać, ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. 

Zaraz szczyt © djk71

Docieramy na szczyt. Oczywiście kolejne fotki :-) 

Jesteśmy na szczycie © djk71

Chwila przerwy w schronisku. Pszeniczny Miłosław zero wchodzi bez problemu :)

Do schroniska © djk71

Anetka walczy z nogą i z sobą. Od początku podejścia ma problem. Dzielnie jednak decyduje, że nie idziemy na łatwiznę i schodzimy niebieskim szlakiem :-) 

Kolejką? Nie :-) © djk71

Znów bez pośpiechu, ale też bez tłumów. 

Co więcej, wyszło słońce. 

Jest pięknie © djk71

W Szczyrku wciąż nie ma tłumów. Zjadamy po placku i wracamy do domu. 

Pieczątki muszą być © djk71

Dwunasty szczyt dodany do kolekcji.  

Mamy to :-) © djk71


Ratyzbona again

Środa, 28 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Udaje się drugi dzień z rzędu namówić Piotra na bieganie. W sumie to nawet długo nie muszę nawiać, przyjął to chyba jako rzecz oczywistą. Co prawda waham się co do trasy i dystansu, żeby nie zrobił sobie krzywdy, a dodatkowo mamy przed śniadaniem mniej czasu, ale ostatecznie wychodzimy z hotelu już kwadrans po piątej i robimy podobną trasę jak wczoraj.

Ratyzbona © djk71

Biegnie się spokojnie, znów jest okazja podziwiać miasto.

Przed teatrem w Ratyzbonie © djk71

Wczoraj wieczorem udało się nawet wejść do wnętrza katedry, więc dziś już tylko mijamy ją spoglądając wciąż z podziwem na prace dawnych mistrzów.

W katedrze w Ratyzbonie © djk71

Chłodno, ale słonecznie. Spokojnie.

Ratyzbona - jaki tu spokój © djk71


Szybko mijają dzisiejsze kilometry.

Ratyzbona © djk71

Szybko też docieramy do hotelu.

Hotel, czy więzienie? © djk71


Przed śniadaniem w Ratyzbonie

Wtorek, 27 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Znów Ratyzbona. Znów przed śniadaniem. Tym razem w towarzystwie Piotrka.

Ratyzbona © djk71

Lubię to miasto.

Ratyzbona © djk71

Podobnie jak wiele innych niemieckich miast.

Nad Dunajem © djk71

Spokojnie truchtamy.

Ratyzbona © djk71

Przed końcem Piotrek sugeruje sprint. Było szybko :)


Rozchodzić 'połówkę'

Niedziela, 25 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Był głupi pomysł żeby rozbiegać nocny półmaraton, ale nogi jednak dały znać o sobie. 
Postanawiam jedynie pójść z żoną na spacer zobaczyć czy tulipanowce już przekwitły, czy jeszcze coś zostało.

Spóźniony na tulipanowce © djk71

Zostało, ale niewiele.

Zielono tu © djk71

Natomiast zmęczenie w nogach dość spore. Czuć szczególnie na podejściu i zejściu z górki.


Rybnicki Półmaraton Księżycowy

Sobota, 24 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kolejny półmaraton w ramach Korony Półmaratonów Śląskich. Po dwóch tygodniach bez biegania, nie licząc marszobiegów w Pile.

Znów w nocy w Rybniku. Byłem tu już dwa lata temu. Dziś miałem przyjechać w towarzystwie jednak życie pokrzyżowało plany. Przyjeżdżam sam. Wyjątkowo wcześnie. Jest jeszcze czas na krótką drzemkę w samochodzie, potem długa rozmowa z Amigą i w końcu idę na start. Na miejscu spotykam Magdę, dla której będzie to debiut półmaratoński. Jest nieco zestresowana. Tuż przed startem dociera Adam. Nie jesteśmy zdziwieni Jego przybyciem na ostatnią chwilę :) 

Księżycowy Półmaraton Rybnicki - przed startem © djk71

Ruszamy. W odróżnieniu od poprzedniej edycji, w której brałem udział, biegniemy w odwrotną stronę. Do tego zlikwidowany został podbieg pod szpital. 
Temperatura idealna. Jak spodziewałem na trasie sporo kibiców. 

Biegniemy wolno, ale dzięki temu nie łapię zupełnie zadyszki. Aż jestem zdziwiony. Przed Rynkiem spotykam kibicującego znajomego, Miło :) 

Ścieżka nad Nacyną - nutrii dziś nie widać. :-) Nie wiadomo kiedy mijamy pierwsze okrążenie. Teraz będzie zupełnie luźno. Zawodnicy z "dychy" już skończyli. 
Wciąż biegnie się bardzo dobrze. Wyjątkowo nie rozmawiamy z Adamem zbyt wiele, ale ta ciemność, ten luz na trasie sprzyja zagłębieniu się w rozmyślania, w bycie samemu ze sobą. 

Oczywiście to samemu to mocne nadużycie, bo przecież są inni biegacze, pomimo późnej pory wciąż mnóstwo kibiców nam dopinguje (brawa dla nich wszystkich). Ale jakoś tak wydaje się kameralnie :-) 

Kiedy wbiegamy na punkty odżywcze mamy wrażenie, że wszyscy wolontariusze są tylko dla nas :-) 

Dobiegamy do mety. Zadowoleni. Czas o prawie kwadrans wolniejszy niż poprzednim razem, to chyba najwolniejsza moja "połówka", ale zupełnie się tym nie przejmuję. Jestem zadowolony, że tak przyjemnie się biegło.

Chcę nagrać finisz Magdy, ale przybiega tak szybko, że nie zdążam. 

Księżycowy Półmaraton Rybnicki - na mecie © djk71

Odbieramy medale, wymieniamy wrażenia, jeszcze Adam idzie na "setkę" :) 

Gwiazda telewizji © djk71

I wracamy do domu. Tak można zacząć świętować urodziny ;-) 

Znów w Pile

Wtorek, 20 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kolejna wizyta w Pile.

Mural w Pile © djk71

Postanawiam odwiedzić Park na Wyspie. A mnie postawia towarzyszyć Piotr. Mam wrażenie, że dla kolegi biegniemy zbyt wolno, ale zaplanowałem ok. 7 km, a Piotr nie biegał wcześniej takich dystansów, dlatego decyduję się na wolne tempo, ale dzięki temu mamy większą szansę, że uda się zaliczyć całą trasę :) 

Piła w Pile © djk71

Szybko dobiegamy do parku. 
Ładnie tu. 

W Pile © djk71

Nie zatrzymujemy się jednak na dłużej... choć po drodze jest okazja żeby usiąść obok Staszica. 

Staszic w Pile © djk71

My jednak musimy dotrzeć na śniadanie, a potem do pracy.