Wpisy archiwalne w kategorii

Na bieżni

Dystans całkowity:1304.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:146:28
Średnia prędkość:8.87 km/h
Maksymalna prędkość:15.84 km/h
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:191 (94 %)
Suma kalorii:101183 kcal
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:6.30 km i 0h 42m
Więcej statystyk

Nie deptać flagi...

Wtorek, 23 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś zamiast komentarza dnia tylko (i aż) tyle:

Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Ojczyznę kochać i nie pluć na godło


Przed śniadaniem siłownia i chwila na bieżni

Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 · Komentarze(1)
Poranna siłownia miała być w towarzystwie, ale towarzysz został w łóżku. Wobec tego samotnie i w ograniczonym czasie. Na szybko więc kilka ćwiczeń i krótka, ale za to szybka bieżnia. Potem szybka kąpiel i czas na śniadanko.

Przed śniadaniem © djk71

Na dziś to wszystko jeśli chodzi o aktywność. Potem zostanie już tylko siedzenie przy stole i... na stadionie.

Na bieżni pod górkę

Środa, 17 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Po wcześniejszym bieganiu z Marcinem, wieczorem syn wyciągnął mnie na siłownię. Jako, że po drodze musieliśmy załatwić jeszcze kilka spraw to z założenia na krótko.
Po ostatniej zabawie z zegarkiem zorientowałem się na miejscu, że nie mam aplikacji do ćwiczeń więc zarejestrowana tylko rozgrzewka na bieżni. Dziś pod górkę przez 2 km. Spociłem się :-)

Znów na bieżni

Piątek, 12 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Po holenderskich szaleństwach w temperaturze niewiele powyżej zera zaczęło mnie drapać w gardle. Myślałem, że dziś też  uda się przed pracą coś zrobić, ale po nocnym powrocie do domu padłem. Rano ledwo się zwlokłem z łóżka.
Zdążyłem spakować jednak torbę więc po pracy udałem się na siłownię.

Nie chciało mi się nic kombinować więc wskoczyłem na bieżnię i pół godzinki potruchtałem. Była okazja przemyśleć kilka tematów.


Na bieżni przed meczem

Piątek, 29 marca 2019 · Komentarze(0)
Po świetnym, aktywnym początku roku... przerwa. Dwa tygodnie prawie bez biegania. No dobra, był raz... z obtartymi stopami. Porażka, ale nie pierwszy raz życie potrafi zabić chęć do... życia...

W międzyczasie dwukrotnie pojechałem na siłownię. Dojechałem, zaparkowałem i po kilku minutach ruszyłem w drogę powrotną. Nawet nie otworzyłem drzwi siłowni. Wczoraj wyszedłem z domu, wsiadłam do auta i zanim uruchomiłem silnik musiałem zmienić zdanie - z siłowni zrobił się tour de sklepy.

Dziś też mocno napięty harmonogram. Najpierw odwozimy syna na kadrę potem... Właśnie... wczoraj żona zaproponowała, że skoro mamy wolny wieczór to może pójdziemy do kina. Nie byłem do końca przekonany więc zaproponowałem inne wydarzenie kulturalne... Zgodziła się. Co prawda nie wiem, czy gdybym od razu powiedział, że mam na myśli mecz piłki nożnej to też poszłoby tak łatwo... ;-)

Jako, że przed meczem mamy chwilę wolnego, a siłownia jest pod stadionem to... jedziemy na Arenę Zabrze :-)

Jeszcze pusto © djk71

Trochę biegania, chyba mocniejszego niż planowałem, ale tak wyszło. Chyba musiałem odreagować. Choć tak naprawdę to odreagowywałem kilkadziesiąt minut i kilkanaście, a może kilkadziesiąt metrów wyżej. Dobrze, że byłem z żoną, a nie z dzieckiem, bo emocje były...

W tle stara trybuna © djk71


Po treningu zegarek pokazuje mi 72h odpoczynku. Mam nadzieję, że to tylko błędne wskazanie, bo nie wszystko jest ustawione jeszcze po ostatnim resecie sprzętu. Szczególnie, że w niedzielę... trochę dłuższy bieg.

Podbiegi na bieżni

Sobota, 16 marca 2019 · Komentarze(0)
Dziś po głowie chodziła siłownia, bieganie, rower... Była nawet myśl, żeby to wszystko połączyć. Ostatecznie udało się pójść na chwilę na siłownię. Na tyle krótko, że musiałem wybierać: ćwiczenia lub bieganie na bieżni. Po wczorajszych interwałach rozsądek podpowiadał ćwiczenia więc... wybrałem... bieganie. Żeby nie było zbyt prosto postanowiłem zrobić trochę podbiegów. I udało się, choć łatwo nie było. Zmęczony, ale zadowolony z treningu.

Jednocześnie zaliczone pierwsze wyzwania na SmartGymie i w nagrodę przy wyjściu dostaję bidon :-)

Za regualrne wizyty na siłowni © djk71

Interwały na bieżni

Piątek, 15 marca 2019 · Komentarze(0)
Musiałem odreagować po pracy. Co prawda czasu niezbyt wiele, ale jadę na siłownię. GPS w aucie ma inne sugestie... Do tego w różnych językach...

W tym języku jeszcze do mnie nie mówił... © djk71

... ale jednak ląduję na siłowni. Bieżnia i interwały. Z wielką radością się męczyłem... Właściwie to chyba mógłbym dłużej i jeszcze mocniej ale... trzeba było wracać do domu. Szkoda, ale może jeszcze uda się zmęczyć w ten weekend.

Zmęczony... psychicznie

Czwartek, 14 marca 2019 · Komentarze(3)
Przedwczoraj wizyta na siłowni z synem. Najpierw trochę pokręciliśmy, potem poćwiczyliśmy. Niby nie dużo, ale wystarczyło żeby mnie zmęczyć i żebym nie był w stanie biegać. A może to zmęczenie po sobotnim rowerze i niedzielnym oraz poniedziałkowym bieganiu. Być może. Rozsądek nakazywał odpoczynek, a ja to zignorowałem.

Wczoraj więc lenistwo... Potrzebowałem tego, bo zmęczenie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne...

Jakoś za dużo dziwnych rzeczy wokół. Wszędzie, w domu, w pracy, w telewizji, w internecie, na ulicy...
Znów mam wrażenie, że jestem z innej bajki, z innej epoki...
Znów mam jakieś déjà vu, wrażenie, że po raz kolejny próbuję walczyć z wiatrakami... Chociaż właściwie tym razem chyba nie próbuję... Chyba już jestem tym zbyt zmęczony... Chyba raczej się poddaję... właśnie nie próbuję walczyć, mimo, że wiem, iż powinienem próbować...

To chyba męczy jeszcze bardziej kiedy człowiek wie, że coś powinien, a tego nie robi, albo odwrotnie - wie, że nie powinien czegoś robić, o czymś myśleć, a jednak nie potrafi się temu oprzeć.

To tak jak ta czekolada, którą chłopcy położyli dziś na biurku. Mleczna, z malinami, z cukrem... Więc 3xNie, a jednak kusi, a jednak ręka sięga... I mimo, że przed chwilą było, aż mdło od słodyczy, to... sami wiecie... Choć w sumie najchętniej bym tylko z niej wyjadł orzeszki... Tylko, że nie da się... nie wypada... nie można...

Tylko czekolada, a daje do myślenia.... © djk71

W trakcie biegu dziś też mieszane uczucia, chęć skończenia, ale jednak dałem radę. Ostatnio mam wrażenie, że tylko tu daję radę... Może dlatego, że tu mogę mieć wszystko i wszystkich w.... głębokim poważaniu. Nie muszę na nic i na nikogo zwracać uwagi. Ani na tych co biegną obok mnie i zwiększają ostentacyjnie prędkość, a potem po 10 minutach schodzą z bieżni, ani na tych co śledzą mnie na Endo, czy Stravie. Biegnę dla siebie, swoim tempem i mogę biec jak chcę, skończyć kiedy chcę i nikomu nic do tego.

W życiu, w pracy, w domu niestety tak nie jest... Inni mają duży wpływ na to co robię, czego nie robię, na...

Szkoda gadać, mimo, że z wiekiem powinienem patrzeć na wiele rzeczy z dystansem, ze spokojem... nie potrafię... Nie umiem pogodzić się z ludzką głupotą, z tym, że ludzie nie próbują słuchać co się do nich mówi, co radzi... Z tym, że po kilku latach dokonują odkryć, o których mówiło się im już dawno. Z tym, że nagle dostrzegają zalety tego co jeszcze wczoraj ignorowali, albo nawet deptali.

I odwrotnie, to co jeszcze wczoraj było świętością, dziś nie istnieje, albo wręcz jest najbardziej niepożądaną rzeczą na świecie...

Nie potrafię pogodzić się z ludzką obłudą, głupotą, bezmyślnością... To nie jest mój świat... Jakoś tu nie pasuję...

Potrzebuję odpoczynku, zmiany...? Sam nie wiem czego... i czy coś jeszcze może się zmienić... Nie wiem, czy jeszcze potrafię w coś uwierzyć, czy tego chcę... Mam dość....



Ciężko na bieżni

Poniedziałek, 4 marca 2019 · Komentarze(0)
Po wczorajszym rowerze dziś zamiast rano, postanowiłem wpaść na siłownię po pracy. Musiałem odpocząć. Spałem jak zabity, ale chyba i tak nie do końca odzyskałem siły. Na bieżni od początku ciężko. Więc trening też postanowiłem zrobić cięższy. Znów nachylenie bieżni poszło w ruch. Ale było mi rzeczywiście ciężko. Piątka i do domu. Mam nadzieję, że do zmęczenie, a nie znużenie.

Może pora wrócić do biegania na dworze, tym bardziej, że pogoda zaczyna się poprawiać...