O mój Śląsku!
Niedziela, 3 marca 2019
· Komentarze(6)
Kategoria Muzyka i nie tylko, od 50 do 100km, Polska niezwykła, śląskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
W piątek umówiliśmy się ze znajomymi z pracy na niedzielną przejażdżkę. Niby proste, ale każdy mieszka gdzie indziej. Kiedy wrzuciłem nasze lokalizacje na mapę wyszło, że środek jest... na moim osiedlu :-)
No trudno, przyjąłem to na klatę. Niestety, w sobotni wieczór okazało się, że jeden z kolegów nie jedzie i... umówiliśmy się w gdzieś w Rudzie... Godula, Orzegów... Jak dla mnie wszystko jedno i tak nigdy do końca nie wiem co jest gdzie w tym mieście :-)
Ruszam z domu kilka minut później niż planowałem. Google podpowiadało dwie drogi, ja wybieram trzecią :-) Bez mapy więc na azymut. Osiedle Młodego Górnika, Biskupice, Rudzka Kuźnica... I co dalej? No właśnie nie wiem, czy w prawo, czy w lewo. W prawo chyba krócej ale nie znam drogi, w lewo dalej, ale znam drogę, a czasu coraz mniej. Trudno jadę przez Bobrek i Szombierki.
Dojeżdżam na miejsce chyba tuż po Marku i Oldze. 9:01 - tylko minuta spóźnienia :-)
Okazuje się, że nikt nie ma pomysłu i patrzą na mnie :-) Super :-) Sami tego chcieli :)
Ruszamy w takim razie w stronę Kolonii Zgorzelec ;-) Nie robię zdjęć bo aparat na plecach, muszę na przyszłość założyć torebkę do przodu żeby było wygodniej. Za to mogę podziwiać ich radość na podjeździe :-)
Jedziemy przez Łagiewniki... Iście śląskie klimaty... Ludzie też... widać, że miejscowi... :-)
Właściwie to aparat powinien być cały czas w ręce bo co rusz to coś ciekawego...
Ale raz, że to niewygodne i niebezpieczne, a dwa, że nieco ryzykowne na niektórych ulicach ;-)
W końcu dojeżdżamy do Żabich Dołów. Nieważne ile razy tu jestem, zawsze mogę pstrykać zdjęcia...
A jak ktoś jest pierwszy raz to dopiero ma parcie na szkło :-)
Jedziemy dalej. Kolejny cel to Siemianowice i staw Rzęsa.
Super miejscówka, gdzie każdy może odpocząć, ale też pobawić się jak dziecko ;-)
Obok Bażantarnia, pole golfowe (o dziwo pełne ludzi) oraz niesamowity Cmentarz Żołnierzy Niemieckich.
W planach mam jeszcze kilka miejsc, ale czas nam się kończy więc postanawiamy zawrócić. Oczywiście wracamy inną drogą "na czuja".
Niespodziewanie trafiamy na tyły Muzeum Miejskiego skąd... dobiegają piękne bluesowe dźwięki...
Przejażdżka przez park i na azymut w stronę wieży telewizyjnej w Bytkowie.
Łatwo nie jest. Co chwilę pagórki. Robimy krótką przerwę na jedzenie.
Po chwili jest i siedziba Telewizji Katowice.
Wjeżdżamy do Parku Śląskiego. Czujemy już zmęczenie.
Przy stadionie zastanawiamy się, którędy teraz będzie najkrócej. Nieważne, że asfaltem, teraz już trzeba zmierzać do mety.
Wiatr nie pomaga. To znaczy na początku może i pomagał, ale teraz ewidentnie dmucha w twarz.
W końcu docieramy do miejsca rannego spotkania z Olgą. Marek rusza do domu, mnie jeszcze Olga kawałek odprowadza między blokami, obok Burloch Areny żebym... się nie zgubił.
Żegnamy się i końcówkę już jadę sam. Nikt nie widzi jaki jestem zmęczony.
W końcu Biskupice...
Czyli jestem prawie w domu. Jeszcze tylko jeden długi podjazd i będzie można odpocząć. :-)
Super wyjazd w fajnym towarzystwie, pokazujący ile trzeba jeszcze zrobić żeby wrócić do rowerowej formy.
No trudno, przyjąłem to na klatę. Niestety, w sobotni wieczór okazało się, że jeden z kolegów nie jedzie i... umówiliśmy się w gdzieś w Rudzie... Godula, Orzegów... Jak dla mnie wszystko jedno i tak nigdy do końca nie wiem co jest gdzie w tym mieście :-)
Ruszam z domu kilka minut później niż planowałem. Google podpowiadało dwie drogi, ja wybieram trzecią :-) Bez mapy więc na azymut. Osiedle Młodego Górnika, Biskupice, Rudzka Kuźnica... I co dalej? No właśnie nie wiem, czy w prawo, czy w lewo. W prawo chyba krócej ale nie znam drogi, w lewo dalej, ale znam drogę, a czasu coraz mniej. Trudno jadę przez Bobrek i Szombierki.
Dojeżdżam na miejsce chyba tuż po Marku i Oldze. 9:01 - tylko minuta spóźnienia :-)
Okazuje się, że nikt nie ma pomysłu i patrzą na mnie :-) Super :-) Sami tego chcieli :)
Ruszamy w takim razie w stronę Kolonii Zgorzelec ;-) Nie robię zdjęć bo aparat na plecach, muszę na przyszłość założyć torebkę do przodu żeby było wygodniej. Za to mogę podziwiać ich radość na podjeździe :-)
Jedziemy przez Łagiewniki... Iście śląskie klimaty... Ludzie też... widać, że miejscowi... :-)
Właściwie to aparat powinien być cały czas w ręce bo co rusz to coś ciekawego...
Uwielbiam takie rzeczy© djk71
Ale raz, że to niewygodne i niebezpieczne, a dwa, że nieco ryzykowne na niektórych ulicach ;-)
W końcu dojeżdżamy do Żabich Dołów. Nieważne ile razy tu jestem, zawsze mogę pstrykać zdjęcia...
Pod skrzydłami łabędzia© djk71
Żabie Doły© djk71
A jak ktoś jest pierwszy raz to dopiero ma parcie na szkło :-)
I kto jest piękniejszy?© djk71
Jedziemy dalej. Kolejny cel to Siemianowice i staw Rzęsa.
Staw Rzęsa© djk71
Człowiek z rybą© djk71
Super miejscówka, gdzie każdy może odpocząć, ale też pobawić się jak dziecko ;-)
Nie widzi nas :-)© djk71
Dobrze mi tu© djk71
Obok Bażantarnia, pole golfowe (o dziwo pełne ludzi) oraz niesamowity Cmentarz Żołnierzy Niemieckich.
Z wielu miejsc tu dotarli© djk71
W planach mam jeszcze kilka miejsc, ale czas nam się kończy więc postanawiamy zawrócić. Oczywiście wracamy inną drogą "na czuja".
Niespodziewanie trafiamy na tyły Muzeum Miejskiego skąd... dobiegają piękne bluesowe dźwięki...
Co za budynek© djk71
Przejażdżka przez park i na azymut w stronę wieży telewizyjnej w Bytkowie.
Łatwo nie jest. Co chwilę pagórki. Robimy krótką przerwę na jedzenie.
Czy ta droga jest prosta?© djk71
Po chwili jest i siedziba Telewizji Katowice.
Telewizja Katowice© djk71
Wjeżdżamy do Parku Śląskiego. Czujemy już zmęczenie.
W Parku Śląskim© djk71
Przy stadionie zastanawiamy się, którędy teraz będzie najkrócej. Nieważne, że asfaltem, teraz już trzeba zmierzać do mety.
W Chorzowie na ścianie© djk71
Wiatr nie pomaga. To znaczy na początku może i pomagał, ale teraz ewidentnie dmucha w twarz.
W końcu docieramy do miejsca rannego spotkania z Olgą. Marek rusza do domu, mnie jeszcze Olga kawałek odprowadza między blokami, obok Burloch Areny żebym... się nie zgubił.
Żegnamy się i końcówkę już jadę sam. Nikt nie widzi jaki jestem zmęczony.
W końcu Biskupice...
Ot po prostu Śląsk© djk71
Czyli jestem prawie w domu. Jeszcze tylko jeden długi podjazd i będzie można odpocząć. :-)
Super wyjazd w fajnym towarzystwie, pokazujący ile trzeba jeszcze zrobić żeby wrócić do rowerowej formy.