Wpisy archiwalne w kategorii

Jak ryba

Dystans całkowity:43.56 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:49:42
Średnia prędkość:0.88 km/h
Maksymalna prędkość:6.75 km/h
Maks. tętno maksymalne:149 (73 %)
Maks. tętno średnie:126 (62 %)
Suma kalorii:905 kcal
Liczba aktywności:78
Średnio na aktywność:0.56 km i 0h 38m
Więcej statystyk

Grzbiet jest ok

Wtorek, 17 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Trochę późniejsze wyjście z pracy, ale udaje się choć na chwilę wstąpić na basen. Coraz bardziej mnie to bawi... póki jest grzbiet...

Po weekendowej przerwie

Poniedziałek, 16 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Weekend z piłką ręczną kosztem własnej aktywności, ale nie żałuję. Warto było pojechać z chłopakami :-)

Dziś rano spałem jak zabity, więc dopiero po pracy jest szansa coś zrobić. Chwila wahania i wybieram w drodze powrotnej z firmy wizytę na basenie. Co prawda nie czuję się najlepiej, ale spróbujemy. Głównie grzbiet i trochę zabawy z oddychaniem, w sumie fajnie spędzony czas.

Wracając robię zakupy, wracam do domu i... mam dość. Chodziło mi po głowie jeszcze bieganie, ale padam. Trudno, ze sportu będzie jeszcze transmisja meczu naszych szczypiornistów.

Płetwy w torbie

Środa, 11 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Rano kolejna zaprawa, po ostatniej czułem wszystkie mięśnie, po dzisiejszej jest zdecydowanie lepiej. Po pracy krótka wizyta na basenie. W wodzie spotykam Olka. Kilka porad z doskoku. Płetwy zostały w szafce więc zdecydowanie trudniej, do tego nieustanna walka z oddechem. Ale i tak tu wrócę i wracał będę... :-) Smog znika więc trzeba też wrócić do biegania. Jutro pewnie się nie uda, ale w piątek już ciężko będzie znaleźć wymówkę :-)

Krótka chwila na basenie

Wtorek, 10 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Smog wciąż straszy więc dziś znów basen. Krótko po pracy. Na szczęście godzina taka, że ludzi mało. Wciąż wspomagałem się płetwami, ale fajnie było. Oby tak udawało się codziennie. Choć na chwilę. Może w końcu przywyknę do wody ;-)

Pływanie, czy bieganie w smogu?

Poniedziałek, 9 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Czas wrócić do porannych ćwiczeń. O dziwo dziś nie potrzebowałem siłowni żeby się ze mnie lało. Przez cały dzień czułem, że mam jakieś nowe mięśnie. Ciekawe co będzie jutro.

Przez cały dzień czułem też niepokój słuchając informacji w mediach i rozmów kolegów o... smogu. Czasem chyba lepiej nie wiedzieć... Przecież całe życie tu żyłem i nie wierzę, że ten smog pojawił się dopiero wczoraj. A tu straszą nawet na stronie maratonu, na który się zapisałem...



Do tego Biegologia.pl zaczyna ze mną dyskutować: Debiut w maratonie – jesteś tego pewien?

Dobra, zamiast tego po pracy idę na basen. Niewiele czasu, ale wystarczająco żeby się spocić. Tylko grzbiet, ale fajnie było.
Jutro smogu c.d. :(

Wieczorny basen

Niedziela, 8 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Po bieganiu podkusiło mnie jeszcze wieczorem na krótki basen. Najpierw trochę pływania, potem jacuzzi. Ogólnie  stosunkowo pusto na basenie. Czyżby temperatura na dworze wszystkich wystraszyła?

Znów z bratem na basenie

Sobota, 7 stycznia 2017 · Komentarze(6)
Damian jeszcze na Śląsku więc przed południem znów basen. O dziwo dziś czułem się sporo lepiej niż ostatnio bywało. Szkoda, że brat mieszka tak daleko. Może by coś z tego w końcu wyszło. Zobaczymy, może sama systematyczność pomoże choć trochę.

Pływanie przy -19,5C

Piątek, 6 stycznia 2017 · Komentarze(9)
Rano była nierówna walka ze śniegiem na rowerze, po powrocie żona mnie wyciągnęła na 9 km spacer po lesie i śniegu.

Prawie jak wydmy © djk71

Słońce koloruje drzewa © djk71

A wieczorem brat mnie jeszcze namówił na basen. W sumie to jeszcze powinienem pójść pobiegać do kompletu, ale na dworze po powrocie termometr pokazał -19,5C. Chyba za chłodno na bieganie, poza tym co za dużo, to niezdrowo :-)

Tytuł wpisu oczywiście nieco przewrotny, bo na zewnątrz co prawda mróz, ale my pływaliśmy wewnątrz w cieplutkim basenie :-)

W wodzie bez zmian

Wtorek, 3 stycznia 2017 · Komentarze(3)
Krótko, ale trzeba się znów nauczyć wstawać wcześnie i w miarę sprawnie wychodzić z domu (uwzględniając jeszcze  śnieg) :-)
W wodzie bez zmian :-( Ale i tak fajnie, że byłem.

Jednak się nie nauczę... :-(

Piątek, 30 grudnia 2016 · Komentarze(3)
No i się nie nauczę. Myślałem, że poprzednie porażki to efekt zmęczenia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Ale tak nie jest, dziś, gdy wydawało mi się, że przyszedłem z zupełnie świeżą głową, było podobnie. Nie potrafię oddychać w wodzie!!!

Zaczynam myśleć, że to nie ma sensu. Bo wciąż nie sprawia mi to przyjemności. Jestem zmęczony i nie widzę żadnych postępów :-(

Muszę przemyśleć czy ma sens dalej z tym walczyć. Może po prostu jestem stworzony do życia na lądzie...