Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Jestem w lesie...

Niedziela, 22 września 2019 · Komentarze(0)
Wczoraj zamiast długiego wybiegania była wycieczka na targi rowerowe. Dziś rano miała być siłownia, ale syn ogłosił dzień lenia. Jako, że byłem tuż po śniadaniu więc musiałem chwilę odczekać, a popołudniu miał być mecz, to czasu zostało tylko na kilkanaście kilometrów.

Kilkanaście kilometrów po lesie, z podbiegami. W sumie fajnie, pilnując tempa, w miarę spokojnie. Ogólnie jestem zadowolony.
Jednak po lesie biega się fajnie. Nawet kusiło mnie żeby zapisać się na cykl biegów City Trail w Katowicach. Już założyłem konto, już prawie się zapisałem, po czym doszedłem do wniosku, że przecież las mam pod domem, biegać mogę kiedy chcę... A jak policzę czas dojazdu to u siebie zrobię połówkę, zamiast piątek tam. Odpuściłem. I chyba słusznie. Trzeba trenować do takich biegów jak Runek Run. Ostatnio kolega mnie wypatrzył jeszcze na zdjęciu z tamtej imprezy ;-)



Mniej zadowolony jestem z tego, że nie udało się w tym roku zrobić żadnego dłuższego wybiegania. W sumie 9 biegów po ok. 21 km i to wszystko. Dobrze, że sześć z tych biegów w ciągu ostatnich trzech miesięcy, ale to wciąż tylko połówki. Za dwa tygodnie będę musiał zrobić dwie, pod rząd, a dokładniej w jednym ciągu... I to już ciężko widzę.... Jestem w głębokim lesie z zaplanowanymi treningami... I to już się nie zmieni. Już nie ma na to czasu...

BIeżnia o poranku

Czwartek, 19 września 2019 · Komentarze(0)
Ostatnie dwa dni to odpoczynek. Przedwczoraj zamierzony. Wczoraj jakoś wszystko się przesuwało w czasie i przesunęło się na dzisiejszy poranek.

Kwadrans po szóstej na siłowni. jak zwykle o tej porze, pusto. W sumie może kilkanaście osób. Bieżnia. Na dworze chłodno, ale tu w sumie też niezbyt ciepło. Do tego z każdym kolejnym kilometrem robię się coraz bardziej mokry. Niby wysiłek, ale zamiast się rozgrzewać to marznę. Udaje się jednak potruchtać dwanaście kilometrów... nie ruszając się z miejsca :-)

O tej porze ludzie w pracy © djk71


Pod prysznicem ciepło. Mógłbym tam zostać dłużej :-) Niestety trzeba iść do pracy... Choć z drugiej strony chcą mnie na urlop wygonić... Jednak idę...  Robota sama się nie zrobi... Podobnie jak trening...

Rozruch po festiwalu i... nowe pomysły...

Wtorek, 10 września 2019 · Komentarze(0)
Rozruch po weekendowym bieganiu na Festiwalu Biegowym. O dziwo wczoraj bez bólu, na wszelki wypadek zrobiłem sobie jednak dzień odpoczynku. Dziś z rana lekko czułem łydki, ale postanowiłem choć chwilę pobiegać na bieżni.

Co ciekawe od początku prawie wysokie tętno.

Jeszcze nie zdążyłem się nacieszyć bieganiem w górach, a tu już dostałem propozycję biegania w przyszłym roku... Może nie wprost propozycję, ale padło hasło i... padło na podatny grunt. Poza tym.... Bieszczady... i wszystko jasne :-)


Szybka piątka na bieżni

Czwartek, 5 września 2019 · Komentarze(0)
Dziś krótko na bieżni. Ostatni trening przed Festiwalem Biegowym w Krynicy. Znów w kinie. Nawet nie pamiętam co leciało, za to ja "leciałem" szybko. Nawet zrobiłem rekord na piątkę. Dobrze to wróży przed sobotnią dyszką :-)

Z Marsjaninem

Poniedziałek, 2 września 2019 · Komentarze(0)
45 minut biegu w kinie.
Dziś z połową Marsjanina. Zobaczyłem do końca, ale to nie był mój klimat.

Poranna bieżnia

Piątek, 30 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Przed pracą krótka przebieżka na siłowni.

Mimo wczesnej pory dość sporo osób. Oczywiście to Smart Gym Arena więc tłoku nie czuć, ale mam wrażenie, że więcej ludzi niż zwykle. Choć z drugiej strony ostatnio rzadko bywam tu przed pracą.

Chłopcy z ferajny i bieżnia bez końca

Poniedziałek, 26 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Plan treningowy już dawno legł w gruzach :-(

Dziś po pracy bieżnia. Chęć pobiegania. Jakiegokolwiek. Bez konkretnego celu. Wpadam do kina i lecą "Chłopcy z ferajny". Film stary i dawno widziany. Do tego nie moja bajka więc nie zakładam, że mnie wciągnie. I tu zaskoczenie. Oglądam cały. Przy okazji okazuje się, że bieżnie tutaj nie mają limitu czasu, albo jest ale dłuższy. Kiedyś o ile pamiętam bieżnia się zatrzymała po 90 minutach. Tym razem przekroczyła sto minut (na początku jeszcze pospacerowałem w ramach rozgrzewki) i nie było problemu.