Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Powrót na siłownię, czyli jestem młody

Sobota, 22 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Siłownia, Samotnie
Powrót na siłownię, czyli jestem młody

Choć mam nadzieję, że zimy nie będzie to jednak trzeba się liczyć z taką możliwością. Trzeba więc uzupełnić treningi czymś po dachem. Z rana (choć nie tak wczesnego jak mam w planach) na siłownię. O ósmej czeka już na mnie trenerka i zaczyna się zabawa. Co prawda dziś to bardziej analiza celów, analiza składu ciała itp... Potem trochę zapoznania się z urządzeniami. W poniedziałek będzie poważniej :-)
Mimo, że dziś było lajtowo to po zejściu z bieżni ledwie byłem w stanie stać... Dziwne uczucie...

A i dowiedziałem się, że jest coś takiego jak wiek metaboliczny... Młody jeszcze jestem :-)

W nocy telefon też dzwoni

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(2)
W nocy telefon też dzwoni

Do wieczora pada, wieczorem chłodno. Mimo to wychodzę choć na krótki trening... przed 22-gą... Ulice mokre, ale założone błotniki. Wróciła też lemondka. Na asfalcie jak znalazł, choć na naszych ciemnych i nie zawsze najrówniejszych drogach trochę mi brakuje hamulców pod palcami...

Przed Kamieńcem krótki postój... Telefon... W sumie to po to żeby mi zrobić przyjemność, ale... dlaczego w trakcie jazdy?

Myślałem, że pętla jest dłuższa i trochę więcej pokręcę, ale jak już zjechałem na osiedle to wróciłem do domu.

Kadencja: 90

A jednak deszcz

Niedziela, 16 listopada 2014 · Komentarze(0)
A jednak deszcz

Przed wyjściem wszystkie prognozy wskazują deszcz. Opóźniam wyjście oglądając wywiad z chłopakami, którzy przebiegli 4 pustynie i... wciąż nie pada. Trudno, trzeba wyjść :-)

Rundka po znanych ścieżkach, tylko dziś pusto, nawet nad Chechłem i w Świerklańcu. Z tego powodu decyduję się nawet wjechać na chwilę do parku, choć dawno tu nie byłem.


Park w Świerklańcu © djk71

W Radzionkowie dopada mnie ulewa. Nawet mi bardzo nie przeszkadza, ale szybko mam mokre buty i zaczyna mi być zimno. Mając na uwadze poranny ból gardła decyduję się wrócić do domu. Szkoda ryzykować.

Kadencja: 86

Bez rogów

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(3)
Bez rogów

Ostatnio było bez kasku, dziś jest bez rogów i lemondki. Tak dla testu.

Odnowiony Elzab © djk71

Na pierwszej prostej odruchowo chcę się położyć na lemondce...

W Reptach na małym podjeździe sięgam po rogi.

W Segiecie też pełno liści © djk71

Oczywiście bez problemu wjechałem i bez nich ale dopiero w takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę z tego co miał, a co mu odebrano. Tak samo było niedawno z komputerem. Po wymianie płyty głównej przestał działać jeden klawisz - strzałka w prawo. Gdyby wcześniej mnie ktoś spytał jak często go używam, pewnie odpowiedziałbym: czasami. Jeden dzień wystarczył by się okazało, że znacznie częściej niż myślałem. Po pierwsze dlatego, że w trakcie edycji tekstu i pracy w arkuszach klawisz ten się naprawdę przydaje, a po drugie... jestem maniakiem klawiatury, a myszki używam wtedy gdy muszę... Na szczęście kolejna wymiana płyty naprawiła usterkę.

Niezbyt długa przejażdżka, ale mimo dnia wolnego mogłem wyjść na rower dopiero około 15-tej. Najpierw zimno, potem ciemno... Nie lubię...

Kadencja: 89

Bez kasku

Wtorek, 11 listopada 2014 · Komentarze(6)
Bez kasku

Kask został na Mazowszu :-( Trochę nieswojo się na początku czuję ale jadę. Pogoda taka, że grzech by było nie pojechać.
Głównie lasami. Fajnie się kręci, choć momentami ścieżek nie widać...

Gdzieś tu jest ścieżka © djk71
Dolomity, Nakło i droga na Chechło...

Piekna droga © djk71

Mimo, że listopad to nad jeziorem pełno ludzi.

Ładnie, ale na alejce obok tłoczno © djk71

Szybko stamtąd uciekam nad zalew w Świerklańcu. Tu też tłoczno.
Wszędzie dużo rowerzystów.

W Piekarach w końcu jakiś akcent świąteczny.

Bohaterom poległym w walce o narodowe i społeczne wyzwolenie © djk71


Kadencja: 89

Bicie rekordu Polski

Sobota, 8 listopada 2014 · Komentarze(6)
Bicie rekordu Polski

Wizyta na Mazowszu. Wczoraj fantastyczny koncert Kultu. Nie sądziłem, że będę się bawił aż tak dobrze. I to mimo, że nie poszedłem w TAN... :-)

Dziś pada. Mimo to krótki wypad na rower. Po Kampinosie. Nie jest łatwo. Do tego napęd coś dziwne odgłosy wydaje... Szczególnie jak mocniej nacisnę... Nie lubię tego.

Krótko, bo potem wizyta na welodromie w Pruszkowie. Andrzej Bartkiewicz podejmuje próbę bicia rekordu Polski w godzinnej jeździe na torze. To, że pobije rekord (po 41 latach) to było pewne od pierwszych okrążeń. Pytanie brzmiało jak bardzo.

Na welodromie © djk71

Pobił... i to bardzo. Wynik - 47,618 km.
Na imprezie spotkanie z dawno nie widzianym Goro.

Po imprezie wizyta w naleśnikarni i pogaduchy z Che... Niestety Niewe przed nami się ukrył.

Naleśnik, czy Pancake? © djk71

Przy okazji: Dzięki za wszystkie głosy. Jeszcze głosujemy do 14 listopada. Dzięki Waszym głosom Szansa awansowała z 31 miejsca na 23... Jeszcze trochę i trafi do TOP 20. Głosujmy. Te dzieci potrzebują tego!


Sorry za zdjęcia: komórka

Kadencja: 72

Bike Orient - Okolice Łodzi

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(15)
Uczestnicy
Bike Orient - Okolice Łodzi

Czwarte i ostatnie w tym roku zawody z cyklu Bike Orient.
Pobudka przed piątą. Na dworze ciemno i temperatura w okolicach zera. Nic to, trzeba jechać. Tym razem szybka rejestracja, bo zawody... za darmo :-) Numerek ląduje na rowerze, mapnik przykręcony, chwila wahania w co się ubrać bo zimno straszne, a nie ma być o wiele cieplej. I czas ruszać, bo zaczyna się odprawa.

Dziś będą dwie pętle. Pierwsze po znanym już nam Lesie Łagiewnickim z mapą w skali 1:15 000 i druga w okolicach łodzi na standardowej 1:50 000.

Start pierwszej pętli
Mapa, którą dostaliśmy jest jednocześnie mapą do Gry Terenowej Adventure Orient, na niej znajduje się również opis punktów oraz karta kontrolna, które wycinam żeby nie musieć do punktu biegać z mapą.

PK2 - miejsce martyrologii
Ruszam na dwójkę, blisko i... tłumnie, ale tego się można było spodziewać. W kolejce do punktu przede mną stoi chyba z 10-12 osób.

PK 6 - skraj polanki
Większość ruszyła na 16-tkę, a ja chcąc uniknąć tłumów zawracam i jadę południe.

PK 18 - koniec ścieżki
Przed punktem mijam wracających już Karolinę i Darka.

PK 8 - dno rowu
Prosty punkt.

PK 12 - środek polanki
Karolina z Darkiem naprawiają koło. Nie zdążyłem zrobić zdjęcia.

PK 13 - skrzyżowanie ścieżek
Na punkcie namawiają mnie na trójkę, ale ja wybieram siódemkę

PK 7 - podnóże skarpy
Mavic foci przez co o mały włos nie minąłbym punktu.

PK 3 - zakręt ścieżki
Bez problemu.

PK 14 - koniec ścieżki
Niby się odmierzyłem, a jednak chwilę zajęło znalezienie słupka z perforatorem. Dobrze, że było nas tam wtedy kilka osób.

Perforatory na słupkach © djk71

PK 11 - koniec ścieżki
Te okolice bardzo pamiętam z wcześniejszego BO.

PK 1 - Szczyt górki
Po drodze mijam Grzesia, dziwne, jedzie w przeciwną stronę, ale wydaje się, że powinien być już o wiele dalej.

PK 9 - zakręt ścieżki
Kolejny prosty punkt

PK 15 - obniżenie terenu
Obniżenie, czyli pod górkę :-)

PK 17 - zbocze parowu
Wjeżdżam wprost na punkt :)

PK 10 - skraj wzniesienia
Widać, że odbywają się tu jakieś alternatywne zawody na orientację, tyle że piesze.
Zapatrzony przegapiłem ścieżkę. Punkt zaliczony za drugim podejściem.

PK 4 - szczyt wzniesienia
Prosty.

PK 16 - dno parowu
Tylko, którego? Ale od czego są inni zawodnicy obok :-)

PK 5 - szczyt wzniesienia
Bałem się przez chwilę, że wjechałem w złą ścieżkę, ale okazało się, że było ok.

Meta pierwszego etapu
18 punktów (wszystkie) z pierwszego etapu zaliczone. Czas na zmianę mapy i kolejne 17 PK. Przed bazą widzę Grześka, okazuje się, że dwa razy złapał gumę. A już myślałem, że to ja tak szybko jadę i go dogoniłem :)
Czas ruszać na drugą pętlę. Na mapie rozświetlenia kilku punktów i krótki OS.

PK 12 - skarpa
Pierwszy punkt łatwy.

PK 2,3,4
(OS)
Nie lubię OS-ów, ale spróbujemy. Na pierwszy punkt wjeżdżam prawie z drogi. Dwóch zawodników dołącza i uczciwie oświadczają, że jadą za mną :-) Nie ma sprawy. Chwilę jedziemy razem, jednak potem gdzieś mi giną. Spotykamy się, gdy wracam z zaliczonym kolejnym punktem. Jeszcze jeden. Ten na szczęście okazuje się również prosty.

PK 9 - ogrodzenie
Tuż przed punktem znów spotykam Grześka.

PK 14 - szczyt górki
Z punktu Grześ mi uciekł, ale mam go cały czas w zasięgu wzroku. Na punkcie znów jesteśmy razem. Jednak kiedy podbijam kartę znika, nawet nie wiem gdzie :-)

PK 13 - zakole rzeki
Pojechałem trochę dookoła i... dostaje w kość na drodze, która zapowiadała się na ładną, a jest piaszczysta. Ładny punkt.

Pięknie tu © djk71
... tylko te śmieci © djk71


PK 1 - wiata (bufet)
Nie było ciasta drożdżowego, na które tak liczyłem ;-( Był za to Mavic :-)

PK 8 - róg ogrodzenia
Chwilę się zamotałem w uliczkach przed punktem. Kiedy naprawiam swój błąd nie ma lampionu. Okazuje się, że właścicielka posesji go po prostu schowała. Wraz z dwoma kolegami przepraszamy za organizatorów i udaje się odzyskać punkt. Zostaje zawieszony na drzewku obok ogrodzenia.
Czasu mało, a do bazy daleko. Odpuszczam 4 punkty.

PK 10 - kępa krzaków
Kępa krzaków w lesie - zabawne :-) Na azymut wraz z kolegami z poprzedniego punktu docieramy wprost pod punkt.

Po kolejny punkt © djk71


PK 16 - kępa drzew
Tym razem kępa z daleka widoczna.

PK 17 - nasyp
Ścieżki widoczne na mapie są drogami na terenie jakiegoś zakładu, gdzie wstęp jest wzbroniony. Oznacza to ok. 2 km objazdu. Czuję już zmęczenie w nogach.

PK 7 - przepust
Wyjeżdżając z punktu dogania mnie Radek i informuje, że kolegom za mną też brakuje czterech punktów. Jest motywacja - trzeba gnać. Jadę za Radkiem, ale na światłach mi ucieka. Na szczęście moich konkurentów nie widać za plecami. Zaliczam punkt i wracam na metę.

Meta
Na mecie okazuje się, że dziś tylko czterech zawodników zaliczyło komplet punktów. Kilku niestety się spóźniło, co skutkowało odjęciem punktów (1 punkt za każdą minutę). Dobrze, że nie kombinowałem z zaliczaniem dodatkowych punktów. Przyjechałem 20 minut przed końcem limitu czasu więc też bym pewnie wtopił.

Zapisanych było 235 osób, część chyba jednak wystraszyła temperatura. Ostatecznie na trasie MEGA/GIGA wystartowało 149 osób, a na rekreacyjnej 42. Zawodnicy, którzy zdobyli 25 lub mniej punktów byli klasyfikowani na trasie MEGA (110 osób), Ci którzy zdobyli powyżej 25 PK - na trasie GIGA (39).

Udało się przyjechać w pierwszej dziesiątce (9 miejsce) i w losowaniu zdobyć plecak :-)

Szkoda, że to już ostatni BO w tym roku, ale już zostały zapowiedziane 4 edycje w przyszłym ;-) Jest więc na co czekać ;-)

Kadencja: kabelek się wypiął :-(

Mieć wszystko w d...

Środa, 15 października 2014 · Komentarze(3)
Mieć wszystko w d...

Jak to wygodnie... Mieć wszystko w d... I oczywiście tego nie widzieć... I nie wiedzieć jak bardzo jest to zaraźliwe... I dziwić się, że inni też mają wszystko w d... I jeszcze mieć o to pretensje... I udawać przed innymi, a może i przed samym sobą, że wszystko jest ok.

Do dupy z tym wszystkim... Po co to wszystko? Ile to można ciągnąć... Po co? Bez sensu...

Utwardzone... nie wierzę © djk71

Kadencja: 68

Po deszczu

Wtorek, 14 października 2014 · Komentarze(1)
Po deszczu

Pogoda zgodnie z zapowiedziami. Po powrocie z pracy ma przestać padać i tak się dzieje. Szybka i nieco krótsza niż planowałem rundka.

Do przodu © djk71

Przed meczem trzeba jeszcze było załatwić parę spraw, a teraz trzymamy kciuki :-)

Kadencja: 91

Po śmietnikach

Niedziela, 12 października 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Po śmietnikach

Wyjeżdżam odprowadzić Darka, proponuje kierunek Osiedle Młodego Górnika. Wbijamy się na niebieski szlak rowerowy i... jedziemy nim dalej niż się spodziewałem. Na Zaborzu Amiga łapie gumę. Nie ma czemu się dziwić, drogi pozostawiają wiele do życzenia.

Tradycyjnie w Zabrzu © djk71

Wciąż nie wiem dla kogo jest ten szlak i czemu pokazuje tym, którzy go przemierzają głównie śmieci leżące wzdłuż trasy...

Po kolejnych kilku kilometrach żegnamy się i dalej jadę sam. Nic się nie zmienia. Szlak dalej wzdłuż śmietników, a ja wciąż nie potrafię wejść na odpowiedni puls. Efekt wczorajszego meczu? Pewnie tak ;-(

Po dwóch godzinach czuję zmęczenie. Jakoś dojeżdżam do domu, ale nie tak to miało wyglądać. Ten szlak też nie tak powinien wyglądać.

Szlak rowerowy © djk71