Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Wieczorem wokół osiedla

Niedziela, 10 kwietnia 2022 · Komentarze(1)
Dziś zakupy, mecz... Potem długo się zbierałem żeby coś zrobić, ale w końcu udało się wyjść na chwilę pobiegać.
Wokół osiedla, w dobrym nastroju. Tylko pić mi się chciało.
Przypomniał mi się widziany wczoraj na targach bagażnik rowerowy... :-)


Czasem bagażnik się przydaje © djk71


Po błocie

Sobota, 9 kwietnia 2022 · Komentarze(0)
Po powrocie do domu wciąż było mi mało. Słońce kusiło. Wymyśliłem rower. Co prawda obawiałem się, czy znów plecy nie dadzą o sobie znać, ale postanowiłem spróbować.
Nie wpadłem tylko na to, że słońce... wyszło po deszczu. W efekcie po 500m jazdy miałem od razu mokre cztery litery.

Później już było tylko gorzej. Błoto, błoto i błoto. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
Po prostu chciało mi się kręcić :-)

Znów na rowerze © djk71

Fajnie tak, bez spiny, bez planu, bez żadnego "muszę".

Czas wracać do domu © djk71

Wróciłem zadowolony.

Po chorobie, a może jeszcze w trakcie

Piątek, 8 kwietnia 2022 · Komentarze(0)
Rozłożyło mnie. Półtora tygodnia w łóżku.
Na kontroli lekarka stwierdziła, że jest lepiej ale jeszcze powinienem pozostać na L4. Nie dałem się namówić :-)

Dziś krótko na bieżni. Tak żeby sobie przypomnieć jak to się robi. Było całkiem przyjemnie.

Bieg Wiosenny, czyli dycha w niezłym tempie

Niedziela, 20 marca 2022 · Komentarze(0)
Miałem już nie biegać po asfalcie. Zbyt często :) Ale ten bieg nie tylko niesie ze sobą wiele wspaniałych wspomnień. 

Mamy to! © djk71

Startów w super towarzystwie... 

Po biegu z medalami © djk71

... ale też kończy się w Kotle Czarownic. A to wciąż jest niesamowite przeżycie. W każdym razie dla mnie. 

Niestety w tym roku biegnę sam. Szkoda, że ekipa się wykruszyła, ale mam nadzieję, że... jeszcze będzie przepięknie... że jeszcze wystartujemy w większym gronie. 

Nawet miałem sam przyjechać na start, ale moja żona zrobiła wszystko żeby mi towarzyszyć i się udało. 

Z żoną © djk71

Po wczorajszym rowerze czułem plecy, wieczorne smarowanie trochę pomogło, ale i tak obawiałem się czy pobiegnę. Krótki bieg przed startem i chyba dam radę.  

Przed startem - chłodno © djk71

Na starcie staje ok 1,5 tysiąca zawodników. Organizator przeznacza 2 zł za każdy przebiegnięty kilometr na rzecz pomocy Ukraińcom. Czyli ok. 30 tysięcy. Ładnie. Z ciekawostek, przez kilka lat jednym ze sponsorów był znany sklep sportowy. W tym roku z racji ich postawy wobec rosyjskich działań wojennych ich logo zostało zaklejone... flagą Ukrainy. 

Logo xxx zaklejone flagą Ukrainy © djk71

Startujemy. Ustawiłem cel 0:59:00. Nie jest to moja życiówka, ale na więcej się nie czuję. Początek trasy zgodnie z planem, a nawet trochę szybciej, mimo konieczności przeciskania się między wolniej biegnącymi zawodnikami.  Mijam żyrafę i czuję, że odpiął mi się pasek pulsometru. Nie zatrzymując się udaje się go jakoś zapiąć. 

Za nami cztery kilometry. Zaczyna się podbieg obok zoo. Zwalniam, ale biegnie się całkiem dobrze. Po drodze łyk wody na bufecie i biegnę dalej. Kiedy kończy się podbieg przyśpieszam. I o dziwo biegnę szybciej niż na pierwszych kilometrach. Jest dobrze. 

Kiedy dobiegamy do Stadionu Śląskiego wydaj się, że może być nawet życiówka. Nie biorę tylko pod uwagę, że do bramy stadionu jeszcze sporo przede mną. Dość szybko się orientuję, że życiówki nie będzie, ale jest prawie dwie minuty lepiej niż zakładałem 0:57:11. Super. 

Wbiegłem... gdzieś tam... © djk71

Odbieram medal i pozuję żonie :-) 

Mam to! © djk71

Jeszcze pakiet żywnościowy, oddanie chipa, piwo i można wracać. 
Udany bieg. Udany początek dnia. 

Zrobiłem to! © djk71

Jak zawsze świetna atmosfera i organizacja biegu. 

Biegiem na Soszów Wielki przed pracą

Piątek, 18 marca 2022 · Komentarze(0)
Być w górach i nie skorzystać z tego? Tak bywa na delegacjach. Człowiek widzi autostradę, hotel i czasem siedzibę klienta. 
Dziś drugi dzień szkolenia więc fabryki nie będzie ale i tak czas wypełniony na maksa. Jedyna okazja żeby zobaczyć coś więcej niż hotel to... rano, przed śniadaniem. 
Tylko za mało czasu żeby się gdziekolwiek wspiąć. Chyba żeby biegiem. I wstając wcześniej. To jest jakiś pomysł. 

Nie udało się wstać o piątej, ale pół godziny później jestem już na nogach. Za oknem piękne kolory, ale kiedy wychodzę (jak się potem dowiedziałem o 5:47) spektakl światłą się już skończył. 

O wschodzie słońca © djk71

Trudno. Wyszedłem przede wszystkim pobiegać. 

Początek asfaltem, ale już po chwili droga skręca i zaczyna ostro piąć się w górę. Łatwo nie będzie. 

Biegnę powoli, ale nieprzerwanie. Ani na chwilę nie przechodzę do marszu. Początek suchy, tylko miejscami pojawiają się płaty śniegu lub oblodzone fragmenty. Raczki w plecaku, ale nie ma potrzeby ich wyciągania. 

Póki co śniegu mało © djk71

Kiedy przecinam stok narciarski mija mnie zjeżdżający narciarz. To jedyna osoba jaką spotkałem przez cały dzisiejszy bieg. 

Na stoku © djk71

Docieram na Soszów Wielki. 

Cel osiągnięty © djk71

Szybkie zdjęcie i ruszam dalej. 

U góry już biało © djk71

Tu już cały czas śnieg, ale agresywny bieżnik butów póki co wystarcza. Jest pięknie. 

Chce się biec © djk71

Cały czas biegnę i podziwiam okolicę. 

Śnieg jest ale nie przeszkadza © djk71

Czas wracać © djk71

W końcu zbieg i po chwili skręcam do hotelu. Tu ostry (pamiętny z wyjazdów rowerowych) podbieg, ale dziś go nawet nie zauważam. 
Super, że udało się wstać i że udało się całość przebiec. Można iść się szkolić :-) 

W hotelu na bieżni

Czwartek, 17 marca 2022 · Komentarze(0)
Dziś wyjazdowe szkolenie. Wisła. Czasu zupełnie brak. Prawie zupełnie. Jest 45 minut między szkoleniem, a kolacją. 
Kiedy inni łapią chwilę oddechu, ja go tracę. Na siłowni. Sam, w małym pokoiku. Ale są dwie bieżnie. 
Pół godziny niby bez szaleństw, a puls od początku wysoki. To efekt zmęczenia, czy jeszcze emocji po szkoleniu?

Wciąż ciężka głowa :(

Piątek, 11 marca 2022 · Komentarze(0)
Kolejna próba i kolejny raz odpuszczam. Nie wiem co się dzieje. Przychodzę chętnie i po chwili mam dość. I nie chodzi o zmęczenie. Po prostu brak chęci.

Pogadać

Środa, 9 marca 2022 · Komentarze(1)
Dziś w końcu na dworze. Pewnie sam bym nie poszedł, ale pojawił się w Gliwicach Marcin i mnie wyciągnął.

Jest ok © djk71

I dobrze. W tempie konwersacyjnym. Spokojnie, bez spiny. Cały czas gadając.

O zachodzie słońca © djk71

Bieżnia, krócej niż planowałem

Niedziela, 6 marca 2022 · Komentarze(0)
Przed obiadem. Miało być na dworze - ląduję na siłowni. Miało być dłużej - jest krócej.
Wciąż się nie potrafię dogadać... ze sobą :-(
Cały świetnie rozpoczęty w styczniu plan poszedł... w las...