Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2022

Dystans całkowity:210.87 km (w terenie 85.50 km; 40.55%)
Czas w ruchu:29:38
Średnia prędkość:7.12 km/h
Maksymalna prędkość:35.30 km/h
Suma podjazdów:3633 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:185 (91 %)
Suma kalorii:16550 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:10.04 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Wings For Life 2022

Niedziela, 8 maja 2022 · Komentarze(0)
Wings For Life - myślę, że o tym wydarzeniu słyszeli nie tylko biegacze. 
Formuła biegu się nie zmienia więc powtórzę  to co już pisałem w relacjach z poprzednich edycji: 

W Wings for Life World Run wszyscy uczestnicy startują w tym samym czasie na całym świecie. Nie ważne, czy jesteś zawodowym sportowcem, trenującym amatorem, czy totalnym świeżakiem. Nie ma linii mety. Zamiast niej, 30 minut po starcie, na trasę wyrusza Samochód Pościgowy i wyprzedza biegaczy oraz uczestników na wózkach, doganiając każdego po kolei. Najlepsze jest to, że 100% wpisowego i wszystkich datków trafia bezpośrednio na badania nad rdzeniem kręgowym, aby w przyszłości pomóc w leczeniu jego urazów.

Wings For Life © adam j

Skrzydła rządzą © adam j

Można biegać samemu lub w grupie jak ja w roku ubiegłym - tzw. bieg z aplikacją. Ale można też spróbować zapisać się na jeden z biegów masowych, które jednocześnie odbywają się w kilkunastu lokalizacjach na całym świecie. Mnie udało się to w 2018 roku oraz w 2019. Biegła nas tam wówczas zacna ekipa. 

W tym roku w Poznaniu spotykam tylko Marcina. 

Z Marcinem w strefie © adam j

Oczywiście jest też ze mną Anetka i Adam, którzy robią nam zdjęcia przed startem, na trasie i na mecie :-) 

Z Anetką przed startem © djk71

Kiedy jechaliśmy z Czempinia do Poznania po drodze kropiło. Czekając na start też jest jeszcze przyjemnie (czytaj: słońce się chowa za chmurami). Niestety tuż przed startem, zgodnie z naszymi obawami chmury znikają i zaczyna się lampa :( 

Mimo, że stoimy na początku trzeciej strefy to kilka minut mija zanim ruszamy. Pierwsze kilkaset metrów w wielkim tłoku (8000 ludzi) dopiero chyba po 1 km biegnie się luźniej. 

Firmowa koszulka odróżnia się :-) © djk71

Pierwsze 4-5 km biegnie mi się ciężko. Czuję w nogach wczorajszy duathlon. 
Słońce też nie pomaga. Zapomniałem wziąć z samochodu słuchawek więc słyszę, że ciepło daje w kość też wszystkim wokół. 
Zastanawiałem się czy wziąć ze sobą coś do picia skoro co 5 km będą bufety. Dobrze, że posłuchałem Adama i wziąłem softflaska. Przydał się. 

Po pierwszym bufecie siły wracają. Nie znaczy to, że biegnę szybciej, ale uczucie zmęczenia jakby słabnie i głowa też przestaje przeszkadzać. 

Gdzieś przed 10 km spotykam Anetkę i Adama. 

Gdzieś ok. 10 km © djk71

Jest dobrze. Biegnę dalej. W tym roku zmieniona trasa. Pierwsze 13 km przez miasto dzięki temu mamy wspaniałe wsparcie kibiców. To bardzo pomaga. 
Miałem nadzieję pobiec ponad 13 km, ale po tempie widzę, że nie ma na to szans. Jednak nogi ciężkie po wczorajszym. 

Adam Małysz nadjeżdża zupełnie niepodziewanie. Dogania mnie jeszcze przed 12 km (11,79). 

No i po biegu © djk71

Nie ma to znaczenia. Jestem, jak chyba wszyscy wokół szczęśliwy i uśmiechnięty. 
Teraz pozostanie tylko dojść na przystanek i wrócić tramwajem na teren targów - dopiero tam na mojej szyi zawiśnie medal. 

 
Przebiegnięte © djk71

Podsumowanie imprezy:

ChampionMan Duathlon 2022 - 2/3 rower

Sobota, 7 maja 2022 · Komentarze(0)
Wstęp
Po dwóch latach przerwy to mój trzeci start w duathlonie w Czempiniu. Debiut w 2018 rokupowtórka w 2019 to były niesamowite doświadczenia. Zarówno jeśli chodzi o aspekt sportowy - połączenie biegu i roweru to nie to samo co sam bieg i sam rower, jak i niesamowite wrażenia z klimatu i organizacji imprezy. Naturalnym było zapisanie się na kolejny start w 2020. Pandemia popsuła plany i ostatecznie przepisałem start na bieżący rok. Biorąc pod uwagę, że zupełnie nie jeżdżę od dość dawna na rowerze i nie zapowiadało się, że to się zmieni postanowiłem zmienić dystans ze średniego (10-60-10) na sprint (5-20-2,5). Dopiero dzień przed startem dotarło do mnie, że krótszy nie koniecznie musi oznaczać łatwiejszy. Może nawet wręcz przeciwnie - bo szybszy i co więcej niezbyt dla mnie typowy. Na 5 km biegłem może z dwa razy na zawodach, na 2,5 chyba ani razu. Zobaczymy. 

Do Czempinia przyjeżdżamy z żoną dzień wcześniej i od razu odbieram pakiet startowy. Trwają zawody dla dzieci. To też fajny pomysł. Nie dość, że pozwala spędzić czas tutaj rodzinnie to jeszcze daje szanse na zaszczepienie dzieciom miłości do sportu i rywalizacji. 

Pakiet odebrany © djk71

Jak zawsze w Czempiniu super klimat i same uśmiechnięte twarze wokół. 

Start
Plusem zmiany dystansu jest start o 8:30 zamiast o 13:00. 
Ja lubię wstawać wcześniej, a tu trzeba być wcześniej żeby np. wprowadzić rowery do strefy zmian.

Oddaję rower gdzieś w oddali © djk71

Plusem jest to, że jest chłodniej, a jak pamiętam starty z poprzednich lat to o 13-tej bywało bardzo ciepło :) W drodze na start spotykamy Adama, który niestety z powodu kontuzji nie mógł wystartować, ale przyjechał mnie dopingować i porobić trochę fantastycznych zdjęć :-)

Z Adamem © djk71

Przed startem krótka pogawędka z Dawidem i po chwili ruszamy. 

Pierwszy etap biegowy (5 km)
Dziś tylko jedna, doskonale znana pętla. Biegnę swoje, choć powyżej rozsądnego tętna. Na szczęście to tylko 5 km. Ja zawsze na trasie fantastyczny doping Pirata (Polska dla Piratów! Czempiń dla Wariatów!).

Biegnę © djk71

Pięć kilometrów szybko mija, po chwili biegnę już do strefy zmian. Czas całkiem niezły jak na mnie biorąc pod uwagę, że cały czas miałem w głowie, że meta to nie koniec zawodów, a przejście do kolejnych etapów. 

Jest dobrze © djk71

Strefa zmian T1
Pobyt w strefie krótszy niż bywało to w latach ubiegłych. Może to wynik tego, że nie zmieniam koszulki - choć przed startem zastanawiałem się, czy startować w stroju Etisoft Running Team, czy Etisoft Bike Team. Ostatecznie stwierdziłem, że na krótkim rowerowym dystansie nie będę potrzebował kieszonek w koszulce i startuję w koszulce biegowej. 

Etap rowerowy (20 km)
Wybiegam z rowerem ze strefy i chwilę walczę z zegarkiem żeby włączyć kolejny etap. Chyba tego nie przećwiczyłem, ostatecznie już w trakcie jazdy udaje się włączyć etap rowerowy. 
W przeciwieństwie do dystansu średniego, gdzie standardem są rowery szosowe i triathlonowe (i to niejednokrotnie te z wyższej półki) tu widać różne maszyny. Dominują rowery szosowe, ale bywają też zupełnie dziwne pojazdy :-) 

Ja swoją przełajówkę uzbrojoną w cienkie opony wyciągnąłem z piwnicy po... trzech latach jej nie dotykania. Ostatni raz na niej siedziałem w... 2019 w Czempiniu :-) Zdążyłem ją tylko przetrzeć z kurzu, napompować, nasmarować łańcuch i przejechać 5 km przed włożeniem do auta. Pełen profesjonalizm :-) 

Mimo to jedzie mi się dobrze. Raczej ja wyprzedzam innych, niż oni mnie. Oczywiście czuję brak treningów. Staram się też nie zajechać zupełnie nóg, bo nie dość, że jeszcze przede mną bieg to jutro... kolejne zawody... 

Na trasie jak zwykle niesamowity doping grup kibiców. Każda z grup niesamowicie pomaga i sprawia, że jeszcze gdzieś każdy z nas potrafi odnaleźć ukrytą moc i przyśpieszyć. 
W tym roku moje serce zdobyła... Pralnia... :-)  Aż żałuję, że nie miałem możliwości zrobienia zdjęć. Porozwieszana na sznurkach i płotach bielizna. Dziewczyny, kobiety robiące pranie, pralki, deski do prasowania, żelazka... No szok Panie!!! Brawa! 

Niecały kilometr przed metą spotykam wybiegającego z krzaków Adama. Tylko czemu biegnie zamiast robić mi zdjęcia? Całą historię poznam już na mecie. Ale miejscówka była świetna, kadr idealny ;-) 



Adam opisał to u siebie w taki sposób: 
Tak! Myślę że może być. To jest ten kadr... wszystko przygotowane i czekam aż Dariusz Kawecki pojawi się na szosie. Skoro nie startuję w ChampionMan Duathlon Czempiń, to przynajmniej zrobię Darkowi fajną fotę! Tylko co zrobić z fotografem na pierwszym planie. Dobra, na pewno trzaśnie parę zdjęć i przejdzie w inne miejsce. Jest w pracy, nie będę mu przeszkadzał... Mija kilkanaście minut i wiem że Darek jest coraz bliżej. Zaczynam kombinować z innym kadrem... no nie da się. Widzę Darka tylko w tym kadrze. Mija kolejne parę minut i podejmuję decyzję. Podbiegnę do niego i poproszę czy mógłby się przesunąć, wystarczy tylko jeden metr. Zostawiam plecak, wstaję i zaczynam biec... i w tym właśnie momencie Darek śmignął obok mnie:)

Dojeżdżam do linii oznaczającej konieczność zejścia z roweru i o dziwo udaje mi się biec do strefy zmian. Oczywiście czuję nogi, ale biegnę.

Strefa zmian T2
Zostawiam rower, zmieniam buty (ciężko by się biegło w SPD) i ruszam dalej. Znów szybciej niż w latach ubiegłych wybiegam ze strefy. 

Wybiegam na ostatni etap © djk71


Drugi etap biegowy 
Biegnę, ale czuję w nogach rower. Dziwnie ciężko, ale wiem, że teraz już tylko 2500 m. Już się uśmiecham, już jestem zadowolony. Wiem, że to zrobię i że za mną jeszcze wielu zawodników. Pirat znów na trasie. Ciekawe ile on zrobił kilometrów :-) 

Meta
Przed metą jeszcze próbuję przyśpieszyć za co później dostaję burę od Adama, bo powinienem się już nauczyć, że mam wbiegać solo żeby były lepsze ujęcia :-) 

Mam to! © djk71
Meta! © djk71

Na metę docieram jakieś cztery minuty szybciej niż zakładałem. Jestem zadowolony. Bardzo.

Zadowolony z medalem © djk71

Choć oczywiście również zmęczony :-) 

Ścianka musi być © djk71

Podsumowanie
Uwaga techniczna: Jako, że nie da się tutaj wpisać kilku dyscyplin jednocześnie, to tu wpisany jedynie czas etapu 2 - roweru (najdłuższy). Ze względu na statystyki, biegi uwzględnione są w osobnych wpisach (etap 1 i 3).

Z oficjalnych wyników:
Bieg 1 (5 km): 00:28:53
T1 (strefa zmian): 00:01:59
Rower (20 km): 00:42:34
T2 (strefa zmian): 00:02:00
Bieg 2 (2,5 km): 00:15:39

Razem: 01:31:08 (00:35:20 wolniej od zwycięzcy)

Test we mgle

Piątek, 6 maja 2022 · Komentarze(0)
Nie ma to jak wybierać się na zawody na rowerze, na którym poprzednio się kręciło... 3 lata temu. Na tych samych zawodach.
Przedwczoraj późnym wieczorem wyciągnąłem rower. O dziwo powietrze zdążyło zejść... Ciekawe co jeszcze nie działa.
Wczoraj po pracy pojawiły się burze i ulewa więc z testów nici, a dziś rano... mgła... Super.

Mgliście © djk71

Założyłem lampki i szybka rundka. Coś ociera, coś klekocze, opony jakieś cienkie, od lemondki zupełnie odwykłem.... i jeszcze strach się rozpędzić, bo nic nie widać.

Strach jechać © djk71

Super. Test zaliczony ;-) Jakoś....

#KGP01 - Czupel

Wtorek, 3 maja 2022 · Komentarze(0)
W góry wybieramy się już od jakiegoś czasu. I ciągle coś... choroba, pogoda, inne plany.
Ten weekend też miał być górski, ostatecznie udaje się wyjechać dopiero w ostatni jego dzień. Co gorsza po drodze pada. A prognozy zapowiadały coś innego. Przynajmniej na miejscu. Zobaczymy.

W planach Czupel - najwyższy szczyt Beskidu Małego. Kiedy docieramy na Przełęcz Przegibek parking jeszcze w miarę pusty. Kilka osób siedzi w samochodach więc albo dopiero przyjechali, albo czekają aż przestanie padać. Przestaje właściwie natychmiast.

Przełęcz Przegibek © djk71

Ruszamy. Najpierw względnie strome podejście w stronę Magurki Wilkowickiej. Choć miejscami jest dość łatwo.

Idziemy © djk71

Przez chwila zaczyna znów padać, ale kurtka przydaje się raptem może na pięć, czy dziesięć minut. Potem już z każdą minutą będzie tylko cieplej.

Pochurno, ale przyjemnie, bo razem © djk71

Chwila przerwy na Magurce.
I idziemy dalej.

Ktoś się nudził? © djk71

Spokojnie, niewielu turystów.

Pusto © djk71

Na Czuplu okazuje się, że są dwa oznaczenia wierzchołka oddalone od siebie o jakieś 50m.

Na Czuplu © djk71

Przy drugim jest skrzyneczka z pieczątką i miejsce do posiedzenia.

Są i pieczątki © djk71

Krótki odpoczynek i postanawiamy jeszcze przejść na Rogacz. Tu już zupełnie pusto.

Idziemy © djk71

W sumie są siły i chęć żeby iść dalej, ale rozsądek mówi, że wracamy.

Rogacz © djk71

W oodali jezioro © djk71

Na dłuższe wypady przyjedzie jeszcze pora.

Góry © djk71

Jest coraz cieplej i na trasie coraz więcej ludzi. Po raz kolejny się utwierdzamy, że lepiej wyjść w góry wcześniej. Mniejszy problem z zaparkowaniem samochodu, mniej ludzi na trasach, chłodniej na podejściach... Same korzyści. :-)


Zmiana planów więc rower zamiast...

Poniedziałek, 2 maja 2022 · Komentarze(0)
Dziś podobnie jak wczoraj zmiana planów w ostatniej chwili, już rano. 
W tej sytuacji rysuję plan na mapie i ruszam na rower. Z podwózką do Rachowic. 

Chwila krążenia po okolicy. 
Ciekawa miejsce. 

Staw koło Groty © djk71

Obok Groty © djk71

Piękna pogoda, piękne drogi

Chce się jechać © djk71

Ciekawe pomniki w lesie.

Pomnik Juliusza Rogera © djk71

I nie tylko w lesie...


Ku pamięci © djk71
Ciekawe, że opisy po niemiecku... 

Przetrwało, czy odnowione? © djk71

I znowu zbiornik wodny. 

Woda © djk71

Były też przygody. 

Awaria © djk71

Kiedy zaczęło mi już być ciepło to pojawił się cień. 

W cieniu © djk71

Jechało się świetnie. 

Droga © djk71


No i pod koniec trasy zaczyna się żółcić... 

Zaczyna się żółcić © djk71

Urocza przejażdżka.