Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2017

Dystans całkowity:324.28 km (w terenie 15.03 km; 4.63%)
Czas w ruchu:22:51
Średnia prędkość:14.19 km/h
Maksymalna prędkość:43.26 km/h
Maks. tętno maksymalne:196 (96 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:16.21 km i 1h 08m
Więcej statystyk

Meine Liebe Damen und meine Liebe Herren

Czwartek, 16 marca 2017 · Komentarze(0)
Ponoć CIA potrafi podsłuchiwać przy użyciu telewizorów Samsung. Wierzę :-) Od dziś wierzę. Spałem w pokoju z Samsungiem. Rano się ubieram i idę pobiegać. Włączam niby losową muzykę (tym razem nie zapomniałem) i co słyszę...



A gdzie właśnie jestem? No właśnie... Może przypadek, może...  :-)

Jako, że dziś mieszkam blisko lasu (podobnie jak w domu) to kierunek las. Kawałek dalej... winnice. A winnice są zwykle na zboczach wzniesień. I tak też było... Nieplanowane podbiegi. Oczywiście puls w górę, ale w sumie mi się podobało. Szkoda, że u nas nie mam takiego terenu do ćwiczeń. Krótko, ale zgodnie z planem treningowym i planem dnia. Mimo zmęczenia chciałoby się więcej...


Ale kanał :)

Wtorek, 14 marca 2017 · Komentarze(5)
Delegacja. I problem, uda się zmieścić buty do biegania między koszulami, czy nie? Niestety limity bagażu w samolotach to czasem porażka. Dobra, sweter, krawaty i inne rzeczy zostają w domu... przecież oprócz butów muszą się zmieścić ciuchy do biegania i inne akcesoria :-)

Wieczorem padnięty próbuję rzucić okiem na mapę. W sumie niedaleko jest do Morza Północnego, ale... zbyt daleko jak na plan treningowy. Może jednak warto spróbować... Nie udaje mi się jednak zaplanować i wgrać trasy. Zmęczony zasypiam. Rano budzę się i... jest ciemno... Słońce tu wstaje nieco później... Biegać po ciemku w nieznanym miejscu, bez lampki... średni pomysł. Chwilę później jednak się ubieram i ruszam przed siebie. Tzn. tak chciałbym, ale co chwilę znak informujący o ślepej drodze. Na początku próbuję tam pobiec, przecież pieszo jakoś się przecisnę między domami. I prawie się udaje gdyby nie.. kanał.... A właściwie kanały, sieć kanałów....
 I co chwilę droga bez przejazdu, w kolejne nawet się nie zapuszczam... Trudno nie będzie morza, nie ma czasu na eksperymenty, zaraz śniadanie i do pracy...

Ogólnie bardzo fajnie mi się biegło, do tego stopnia, że co prawda z słuchawkami na uszach, ale z wyłączoną muzyką. Napawałem się widokami. Pięknie tu jest :-)

Nie trudnio zgadnąć gdzie to :-) © djk71



Ciężki weekend

Niedziela, 12 marca 2017 · Komentarze(1)
Dziś mi się ciężko biegło. Nie wiem, czy to dlatego, że niewiele jadłem (choć w sumie to chyba nie aż tak mało, tyle że sporo śmieci), czy dlatego, że ostatnie kilkadziesiąt godzin było męczące. Ważne, że dałem radę :-)

Dwa dni ciężkie, bo wczoraj i dziś kibicowaliśmy naszym chłopakom na międzynarodowym turnieju w Zawierciu. My pociliśmy się na trybunach...

To był jeden z kilku © djk71

... a oni na parkiecie...

W locie © djk71


Emocje i hałas... niesamowite :-)

I po zawodach © djk71


Jakby tego było mało to wczoraj po turnieju wybraliśmy się jeszcze na koncert Dżemu do Spodka. Grześ zrobił nam przyjemność obdarowując nas biletami :-) Koncert fantastyczny. Widać, że ekipie wciąż sprawia przyjemność granie. Dla mnie koncert miał jednak drugie dno... Myślę, że to mój ostatni koncert Dżemu, na którym byłem. Za dużo emocji, za dużo wspomnień, za dużo myśli... Dopiero teraz do mnie tak naprawdę dotarła toksyczność tych tekstów... Pewnie nie pożegnam się z zespołem zupełnie, natomiast czym innym jest piosenka w tle, a czym innych jest koncert i skupienie się tekstach, na przekazie....

Pobiegane i reakcje dzieciaków

Sobota, 11 marca 2017 · Komentarze(1)
Dziś tylko chwila czasu na ruch więc po dwóch drzemkach nie ma zmiłuj. Trzeba się ubrać i zrobić trening. Chłodno, ale nie jest źle. Biegnie się w miarę dobrze. Puls wciąż niższy niż zwykł bywać, co nie znaczy, że nie mógłby być niższy :-)
Nie wiem czemu, ale całą drogę mam ochotę się uśmiechać, jak wczoraj kiedy oglądałem reakcję dzieciaków kiedy im puszczone kawałki Guns'n'Roses :-)




A może to na myśl o dzisiejszych atrakcjach :-)

Z innej beczki, wczoraj wróciłem z pracy tak padnięty, że już nie miałem siły na nic. Położyłem się i leżałem w nadziei, że wrócą siły. Nie wróciły. Mimo, że nie spałem do 23-iej to zegarek wykrył sen od 17:53... Czyli byłem chyba naprawdę zmęczony...

27:1 i kolka

Czwartek, 9 marca 2017 · Komentarze(6)
Dobre wieści w drodze z pracy... chociaż w sumie to niczego innego się nie spodziewałem... a oni i tak odtrąbili zwycięstwo... No cóż, niektórzy tak mają, możesz im w twarz napluć, a oni i tak powiedzą, że pada...

Planowałem dziś pobiec nieco wcześniej, ale jak to zwykle bywa, nie wyszło... Potem diabełek chciał coś powiedzieć, ale nie dałem mu szans i pobiegłem. Całkiem przyjemnie, gdyby nie to, że po drodze złapała mnie kolka i trzymała chyba z 10 minut. Czemu? Z czego? I jak się przed tym bronić? Ktoś, coś, jakiś pomysł?

Lekko i ciule

Wtorek, 7 marca 2017 · Komentarze(3)
Dziś ubrałem się zdecydowanie lepiej. I to było czuć. Do tego biegło mi się wyjątkowo lekko. Co prawda tempo też wolniejsze, ale i puls o wiele niższy. Tak mógłbym biegać. Oczywiście chciałbym żeby było jeszcze lżej, z jeszcze mniejszym wysiłkiem, ale już jest lepiej. Oby tak było dalej.

Z innej beczki... kiedyś myślałem, że wykształcenie, pozycja, stanowisko do czegoś zobowiązuje, o czymś świadczy. Później przekonałem się, że tak nie jest, ale wciąż niewłaściwe zachowania mnie dziwiły, szokowały. Jeszcze później "nasi" przedstawiciele władzy pokazali mi, że pewne zachowania są normalne, a to Ci, których to dziwi są "inni".

Ostatnio okazuje się, że ciulem może być każdy...
A propos ciula... ostatnio trafiłem na to...



Kółko po okolicy (miejsko)

Niedziela, 5 marca 2017 · Komentarze(5)
Odpocząłem chwilę po porannym bieganiu i czas na rower. W planach był wyjazd ze znajomymi do Pławniowic, ale nic z tego nie wyszło. Wobec tego samotnie... może Strzybnica... Taki był plan, ale po dwóch kilometrach orientuję się, że zapomniałem plecaka. Powrót do domu i ruszam w drugą stronę. Rzut oka na teren, który zwykle widzę tylko z okien samochodu. Rekultywacja terenów w rejonie rzeki Bytomki. Teren niby prawie w centrum, blisko centrum handlowego więc teoretycznie potencjał jest.

Miało być ładnie © djk71

Ale teren jest też na pograniczu Biskupic i Zandki i to widać...

Na wandali nawet baterie słoneczne nie pomogą © djk71

Większość latarni tak wygląda. Nie wiem, czy wszystkie bo alejki nie zachęcają do jazdy przełajówką...

Uwielbiam taką nawierzchnię © djk71

Ruszam w stronę Luizy i Parku 12C. Niestety (a może na szczęście) wszystko ogrodzone. Zerkam tylko na chwilę do kasy, rzut oka wokół...

Wózek na uwięzi © djk71

Drugim okiem rzucam przez bramę Parku Techniki Wojskowej...

Park Techniki Wojskowej © djk71

Rundka po Zaborzu, zahaczam o Rudę i wyjeżdżam w Szombierkach. Szybki przelot przez Bobrek i Karb żeby w Miechowicach zacząć się zastanawiać co tu zbudują: garaże, market, czy domki?

Tniemy póki można © djk71

Całą drogę wiatr daje w kość. W Miechowicach już mam oczy załzawione. Dobrze, że dom blisko.

Za ciepło

Niedziela, 5 marca 2017 · Komentarze(3)
Nie myślałem, że to powiem w marcu. Ale prawda jest taka, że za ciepło to ja się ubrałem. Na dworze +13C, a ja jak na bieg przy zerze. No i efekt był jaki był. Choć w sumie to nie wiem, czy to od ciepła, czy po wczorajszym dniu... ale było ciężko. Nogi ociężałe, dobrze, że wizualizacja celu działała bo bym chyba zadzwonił po podwózkę :-) Żartuję, nie zadzwoniłbym, bo przecież nie miałem telefonu. Muzyki też nie miałem, a tego akurat żałowałem, bo są kawałki, które podrywają człowieka do lotu...
Ważne jednak, że udało się trening zrobić :-)

Czasochłonny sport

Sobota, 4 marca 2017 · Komentarze(5)
45 minut. Tyle zajęło mi dziś wyjście z domu na rower. Drugie tyle pewnie zajęło ogarnięcie się po rowerze - rozciąganie/rolowanie, kąpiel, wpis. Samej jazdy było 1:11:15. Czyli mniej niż cała otoczka. Strasznie czasochłonny ten sport.

Trzeci raz w tym roku na rowerze, pierwszy od dwóch miesięcy. Jeszcze gorzej niż z bieganiem. I to widać. Szczególnie na podjazdach i w terenie... Ale z terenu szybko uciekłem...

Mokro w terenie © djk71

Inna sprawa, że wśród samochodów też niebezpiecznie...

Małe auta są niebezpieczne © djk71

W sumie wszędzie źle, bo nawet gdyby chcieć odpocząć to albo nie ma gdzie, albo coś na głowę spaść może. Myślałem, że to w telewizji przesadzają, ale warkot pił słychać wokół...

A jednak tną © djk71

Mimo to dobrze, że choć na chwilę się wyrwałem i pokręciłem. Czas najwyższy.

Skazany na biurko i podsumowanie za luty

Sobota, 4 marca 2017 · Komentarze(4)
Kolejny leniwy tydzień. Boląca noga, przeziębienie i nastroje, o których nawet mi się nie chce pisać... potrzebuję zmiany, a może nawet zmian... dużych zmian...

Z tego wszystkiego nie wpisałem nawet podsumowania przygotowań do maratonu za luty. Zresztą nie było o czym pisać. Łóżko, tydzień w delegacji, przeziębienie....

Ogólnie:
- rower - 0 wyjazdów - 0,00 km
- bieganie - 3 razy - 8,10 km
- pływanie - 10 razy - 7,950 km

Wzrost VO2 max bez zmian 39 - bo i skąd miałaby być zmiana?
Waga:  -1,3 kg (-4,7 kg od początku) - bez szału, ale wciąż w dół.

Miernota, wiem jedno, jeśli pojawi się jeszcze jedna taka niespodziewana przerwa to... :-(

Ale bądźmy dobrej myśli... dziś bieg zgodnie z planem. Do tego uzupełniająco przybyła do domu kolejna książka... nieco odmienna od wcześniejszych, ale może najbardziej potrzebna. Zapowiada się ciekawie. Dzięki Dawid :-)


Skazany na biurko © djk71