Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Pusto na bieżniach o poranku

Środa, 6 lutego 2019 · Komentarze(0)
Popołudnie zajęte więc trzeba się poruszać rano. Basen czy siłownia? Wybieram bieganie... na bieżni.

Pół godziny później niż planowałem, ale jak się okazuje i tak stosunkowo wcześnie melduję się w siłowni.
Wcześnie bo... wiatr hula w środku. To znaczy mimo, że bieżnie pusta, od czasu do czasu ktoś wpada tylko na krótką rozgrzewkę, to jednak z 20-30 osób pewnie jest. Choć jak na to miejsce to tyle co nic...

Pusto tu o poranku © djk71

Godzinkę potruchtałem z Kazikiem i jest mi dobrze. Jednak wciąż lubię jego kawałki.

Mgliście

Wtorek, 5 lutego 2019 · Komentarze(0)
Wczoraj narzekałem na śnieg i wodę, dziś dla odmiany mgła. Już się boję co czeka nas jutro.


Mgliście o poranku © djk71

Już dwa i pół tygodnia jak nie byłem na basenie. Bo ciągle coś... Dziś też wstałem później niż chciałem. Mimo to biorę torbę z rzeczami do pływania. Jak nie przed pracą to może uda się po.

Podjeżdżam jednak pod pływalnię w drodze do firmy. Pusto. Właściwie sam jestem na torze. W sumie to na wszystkich torach jest taka pustka. Tradycyjnie grzbiet. Zaczynam momentami mieć wrażenie, że jak się zamyślę to w sumie nie zauważam, że płynę. Muszę uważać żeby nie usnąć ;-)


Dycha na bieżni

Poniedziałek, 4 lutego 2019 · Komentarze(0)
Śnieg, deszcz, śnieg... i jak tu ćwiczyć na dworze?

No dobra, wiem, że się da, ale zawsze jest to powód żeby odpuścić... Co prawda w sobotę po mokrym jeździłem, ale wczoraj odpuściłem. Dziś ranek też nie wyglądał optymistycznie. Tzn. było klimatycznie... a potem trzeba było odkopać samochód...

Niby ładnie... ale wolę lato :-) © djk71

Wieczorem w planach lekarze więc jedyne wyjście zaraz po pracy. Trochę nietypowo, ale skoro w domu szpital to i tak idę sam.

Dziś w spokojniejszym niż ostatnio tempie i od razu lepiej. Tętno powoli tylko w górę, dopiero dziewiąty kilometr trochę szybciej i to było widać i czuć :-) W sumie udało się dychę przebiec. Gdyby nie obowiązki pewnie mógłbym więcej, ale rozsądek też mówił, że pora kończyć... W końcu nie można się za bardzo zmęczyć przed sobotą ;-)


Mokro wszędzie

Sobota, 2 lutego 2019 · Komentarze(0)
Ciepło, bez deszczu i wolny dzień. Aż się prosi żeby iść na rower. Taki jest plan od wczoraj. Rano zniechęcająco wyje wiatr za oknem... Potem jadę na mecz chłopaków i... wszędzie mokro... ulicami płynie woda... Też nie zachęca.

Wracam do domu, coś przekąszam i... nie chce mi się. Ubrania przygotowane, rower gotowy, a... mnie przeraża ta woda.

W końcu jednak ubieram się i ruszam, choć na chwilę. Po 200-300m żałuję, ze nie mam błotników... twarz cała mokra... reszta podobnie. Trudno, jadę. Do lasu nawet nie próbuję wjeżdżać. Nie dość, ze mokro to jeszcze ślisko. Trudno, będzie asfalt i to raczej ten główniejszy. Nie lubię, ale co zrobić. Do tego na najszerszych oponach jakie mam.

Kierunek Radzionków. Księża Góra, potem Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR. Ciekawe czy kiedyś uda się mi zajrzeć do środka.

Tablica na budynku © djk71

Smutna historia © djk71

Jako, że mi mało to jadę jeszcze trochę dookoła. W końcu docieram do domu. Mokry, ale zadowolony.
I w sumie przejechałem już dwa razy tyle kilometrów co w sumie w styczniu ;-)


Podsumowanie stycznia i bieżnia

Czwartek, 31 stycznia 2019 · Komentarze(0)
Dziś znów bieganie na bieżni mechanicznej z żoną. Tym razem wybraliśmy inną (bieżnię, nie żonę) i... nie było na niej wentylatora... Poczułem to, szczególnie, że dałem sobie trochę za szybkie tempo i... musiałem skończyć wcześniej niż planowałem.
Ważne, że byliśmy :-)

I już jeden miesiąc za nami © djk71


Krótkie podsumowanie stycznia:

- 19 aktywności, w tym:
- 10 x bieganie - 73,38 km (najdłuższy dystans 21,10 km)
- 1 x rower - 13,92 km (najdłuższy dystans 13,92 km)
- 5 x pływanie - 2,54 km (najdłuższy dystans 550 m)
- 3 x siłownia - 1:09:15 h
Razem: 89,84 km

W zeszłym roku było o wiele lepiej, ale też pogoda była inna. Dobrze, że coś się dzieje ;-)

Szpital, kawa, bieżnia

Wtorek, 29 stycznia 2019 · Komentarze(2)
Dziś mimo urlopu wystarczyło czasu tylko na szybką (nieco krótszą niż chciałem) bieżnię. Wcześniej wizyta z Igorem w szpitalu z sympatycznym logiem ;-)

WOŚP dziękuje Darczyńcom © djk71

Czekając na wizytę zaintrygowały mnie ceny (i rodzaje) kawy.

Dziwne te ceny © djk71

Na bieżni spokojnie, w swoim zakresie tętna. Kiedyś bałem się, że zacznie mnie nudzić bieganie w miejscu, teraz czuję niedosyt.
Boję się tylko, że jak zacznę biegać z słuchawkami, słuchając książek to tam zamieszkam ;-)

Test Coopera

Niedziela, 27 stycznia 2019 · Komentarze(0)
Po wczorajszym ślizganiu się na rowerze dziś pora wrócić do biegania. Kontrolnie sprawdzam leśne ścieżki, ale jest ślisko i do tego temperatura rośnie więc zaczyna być mokro. Zostaje asfalt. Tym bardziej, że w planie był test Coopera. Szkoda, ze nie na bieżni, ale na Przyjemnej też nie jest najgorzej choć szkoda, że nie zupełnie płasko.
Oczywiście po skończonym teście już prawie do domu nie jestem w stanie zejść z pulsu poniżej 180.

Ślisko i niebezpiecznie

Sobota, 26 stycznia 2019 · Komentarze(2)
Wczesna pobudka, trochę pracy, potem krótka drzemka i kiedy chcę iść pobiegać zaczynać wiać i sypać. Odpuszczam. Obiad i przestaje padać. Tyle, że biegać z pełnym brzuchem? Dobra niech będzie rower. W sumie nie jeździłem na nim od Sylwestra.

Zastanawiam się czy jechać asfaltem, czy jednak do lasu. Wybieram las. Podejrzewam, że na asfalcie będzie mniej ślisko, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze nie dawno padał śnieg to mogą być niespodzianki, a nie mam ochoty na bliskie spotkanie z samochodami.

Niestety zjazd do lasu obok działek jeszcze bardziej koszmarny niż zwykle. A może to ja bardziej wystraszony, bo dawno nie jeździłem i obawiam się tego co może być pod śniegiem. Na Krjaszynę nie udaje mi się podjechać, koła zabuksowały i się zatrzymałem. Dalej jest lepiej, co nie znaczy, że łatwo.

Powoli, męcząc się bardziej psychicznie niż fizycznie pokonuję kolejne kilometry. Już wiem, że dużo ich dziś nie będzie.
Do tego, gdy tylko wypinam się z SPD to potem mam problem żeby się wpiąć. Ciężko się jedzie nie będąc zintegrowanym z rowerem.

Chwila przerwy © djk71

W pewnym momencie słyszę strzały. Czyżby w końcu doszło do polowania na dziki? Dotychczas ekolodzy skutecznie je blokowali.
Dopiero po chwili dociera do mnie, że to zapewne rekonstrukcja walk o Miechowice. Przez chwilę krąży myśl żeby zawrócić i pojechać zobaczyć, ale czuję się już zbyt zmęczony. Odpuszczam.

Wiem już co przegapiłem: https://youtu.be/nxp0lGHJBgE 


Zdecydowanie więcej śladów piechurów niż rowerzystów © djk71

Na ostatnim odcinku najbardziej ślisko. W sumie to bardziej w polu niż w lesie. W końcu docieram do asfaltu. Jeszcze mnie korci żeby zrobić jedno kółko, ale ostatecznie odpuszczam. Dość na dziś.


Coraz dłuższa bieżnia

Środa, 23 stycznia 2019 · Komentarze(2)
Regularność wspólnych z żoną wizyt na siłowni mnie zaskakuje. Fajnie, póki co to dobry kierunek... jedziemy dalej.

Jedziemy dalej © djk71

A właściwie biegniemy. Dziś trochę dłużej, kusiło też żeby szybciej, ale tętno w pewnym momencie zaczęło przypominać żebym nie szalał.

Siłownia

Środa, 23 stycznia 2019 · Komentarze(1)
Po bieganiu znów kilka ćwiczeń na siłowni. Głównie plecy i brzuch.
Można by zostać dłużej, ale ten czas za szybko tu leci i trzeba jednak wracać do domu.