Ślisko i niebezpiecznie
Sobota, 26 stycznia 2019
· Komentarze(2)
Kategoria do 50km, Samotnie, śląskie, Z kamerą wśród...
Wczesna pobudka, trochę pracy, potem krótka drzemka i kiedy chcę iść pobiegać zaczynać wiać i sypać. Odpuszczam. Obiad i przestaje padać. Tyle, że biegać z pełnym brzuchem? Dobra niech będzie rower. W sumie nie jeździłem na nim od Sylwestra.
Zastanawiam się czy jechać asfaltem, czy jednak do lasu. Wybieram las. Podejrzewam, że na asfalcie będzie mniej ślisko, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze nie dawno padał śnieg to mogą być niespodzianki, a nie mam ochoty na bliskie spotkanie z samochodami.
Niestety zjazd do lasu obok działek jeszcze bardziej koszmarny niż zwykle. A może to ja bardziej wystraszony, bo dawno nie jeździłem i obawiam się tego co może być pod śniegiem. Na Krjaszynę nie udaje mi się podjechać, koła zabuksowały i się zatrzymałem. Dalej jest lepiej, co nie znaczy, że łatwo.
Powoli, męcząc się bardziej psychicznie niż fizycznie pokonuję kolejne kilometry. Już wiem, że dużo ich dziś nie będzie.
Do tego, gdy tylko wypinam się z SPD to potem mam problem żeby się wpiąć. Ciężko się jedzie nie będąc zintegrowanym z rowerem.
W pewnym momencie słyszę strzały. Czyżby w końcu doszło do polowania na dziki? Dotychczas ekolodzy skutecznie je blokowali.
Dopiero po chwili dociera do mnie, że to zapewne rekonstrukcja walk o Miechowice. Przez chwilę krąży myśl żeby zawrócić i pojechać zobaczyć, ale czuję się już zbyt zmęczony. Odpuszczam.
Wiem już co przegapiłem: https://youtu.be/nxp0lGHJBgE
Na ostatnim odcinku najbardziej ślisko. W sumie to bardziej w polu niż w lesie. W końcu docieram do asfaltu. Jeszcze mnie korci żeby zrobić jedno kółko, ale ostatecznie odpuszczam. Dość na dziś.
Zastanawiam się czy jechać asfaltem, czy jednak do lasu. Wybieram las. Podejrzewam, że na asfalcie będzie mniej ślisko, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze nie dawno padał śnieg to mogą być niespodzianki, a nie mam ochoty na bliskie spotkanie z samochodami.
Niestety zjazd do lasu obok działek jeszcze bardziej koszmarny niż zwykle. A może to ja bardziej wystraszony, bo dawno nie jeździłem i obawiam się tego co może być pod śniegiem. Na Krjaszynę nie udaje mi się podjechać, koła zabuksowały i się zatrzymałem. Dalej jest lepiej, co nie znaczy, że łatwo.
Powoli, męcząc się bardziej psychicznie niż fizycznie pokonuję kolejne kilometry. Już wiem, że dużo ich dziś nie będzie.
Do tego, gdy tylko wypinam się z SPD to potem mam problem żeby się wpiąć. Ciężko się jedzie nie będąc zintegrowanym z rowerem.
Chwila przerwy© djk71
W pewnym momencie słyszę strzały. Czyżby w końcu doszło do polowania na dziki? Dotychczas ekolodzy skutecznie je blokowali.
Dopiero po chwili dociera do mnie, że to zapewne rekonstrukcja walk o Miechowice. Przez chwilę krąży myśl żeby zawrócić i pojechać zobaczyć, ale czuję się już zbyt zmęczony. Odpuszczam.
Wiem już co przegapiłem: https://youtu.be/nxp0lGHJBgE
Zdecydowanie więcej śladów piechurów niż rowerzystów© djk71
Na ostatnim odcinku najbardziej ślisko. W sumie to bardziej w polu niż w lesie. W końcu docieram do asfaltu. Jeszcze mnie korci żeby zrobić jedno kółko, ale ostatecznie odpuszczam. Dość na dziś.