Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani !!!
Nie straszne nam wichry i burze
Niegroźne nam deszcze ulewne
Nie pochłoną nas bagna, kałuże
Nasze peleryny są pewne
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani !!!
Mimo tego, że przemoczeni to nieprzemakalni, mimo jazdy w deszczu, gradzie, wichurze - normalni.
Plany były inne. Niestety pogoda wszystko zepsuła, do tego stopnia, że nawet Sabinka odpuściła. Wykorzystujemy chwilę przerwy w deszczu i decydujemy się z Damianem i Łukaszem jechać. Niestety, jak tylko schodzimy na dół, przerwa się kończy więc ruszamy w deszczu.
Damian mnie strofuje, że jadąc robię fontannę, wyprzedza mnie i... ciekaw jestem czemu mówił w liczbie pojedynczej ;)
Stolarzowice, Górniki, Ptakowice i... okazało się, że to co leciało z nieba to był tylko wstęp. Wiatr i wmordegrad, tak mi się przynajmniej wydaje. Po chwili brat utwierdza mnie w przekonaniu, że to grad, w oddali grzmoty. Przemoczeni dojeżdżamy do Kamieńca. Chlup, chlup w butach, spodnie się przykleiły do nóg i w końcu mam "obcisłe" ;-)
Przestaje padać, ale jako, że na dworze tylko około 5 stopni powyżej zera, rozsądek bierze górę nad chęciami i decydujemy się wracać. Szkoda ryzykować zdrowiem. Podjazd do Boniowic i wracamy w stronę Wieszowej. Faktycznie wiało.
Takich, wyrwanych z korzeniami drzew było kilka po drodze.
Dziwnie szybko (Damian znacznie przekracza dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym) dojeżdżamy do Rokitnicy i po chwili Helenka. Mimo dziwnych warunków wyjątkowo szybkie tempo.
Nic nie wyszło z planów ale było fajnie, nadzwyczaj fajnie.
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani !!!