Wpisy archiwalne w kategorii

Bieganie

Dystans całkowity:6906.40 km (w terenie 1496.49 km; 21.67%)
Czas w ruchu:834:20
Średnia prędkość:8.27 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:53278 m
Maks. tętno maksymalne:210 (108 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:447473 kcal
Liczba aktywności:878
Średnio na aktywność:7.87 km i 0h 57m
Więcej statystyk

W07D7-Long Run, czyli chciało mnie żywcem zjeść

Niedziela, 1 sierpnia 2021 · Komentarze(2)
W07D7-Long Run
• Run in Z2, easy conversational pace, 150 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.


Dziś w planie co najmniej 2:30h biegania. Piękne okoliczności przyrody - Puszcza Kampinoska. Bieg w drugiej strefie, tempo konwersacyjne.

W Puszczy Kampinoskiej © djk71

Zapominam wziąć słuchawek więc nie ma słuchania książki, ani muzyki, trzeba prowadzić konwersacje. Biegnę sam więc rozmawiam z samym sobą. Nie jest źle, momentami nawet interesująco. Do jedenastego kilometra.

Potem słownictwo ogranicza się do kilku słów. Myślałem, że mnie żywcem zjedzą. Komary, muchy końskie i nie wiem co jeszcze... Gdyby to była gra to bym się wylogował natychmiast, albo wręcz wyłączył komputer. Nie dało się. Za to okazało się, że wgrany wcześniej ślad był niepotrzebny. Adrenalina sprawiła, że bez mapy znalazłem najkrótsza drogę do wybiegnięcia z lasu.

Oczywiście Z2 momentalnie zmieniło się na mocne Z3, ale nie ma co się dziwić, skoro bieg był wzbogacony o pajacyki, skipy A, B, C, a pewnie i Z ? Do tego pewnie całość przypomniała walkę w stylu pijanego mistrza...

Trasa skrócona, ale ponad 20 km udało się przebiec.

W07D4-Easy Run znów w miejscu

Czwartek, 29 lipca 2021 · Komentarze(0)
W07D4-EASY RUN
• Run in Z2, easy pace, 40 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.


Dziś niby prosty trening, ale spociłem się. Co więcej po powrocie czułem zmęczenie, ciężkie nogi. 
Nie wiem, czy to wynik wczorajszego treningu, czy coś innego.

Dziś było znów na bieżni mechanicznej. 

W07D3-Intervals w ulewie uciekając przed burzą

Środa, 28 lipca 2021 · Komentarze(0)
W07D3-Intervals
• Warm up, 15 minutes.
• Run in Z4, 10K pace, 1km. Recovery run, 90 seconds. Repeat 6 times.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.


Po powrocie z pracy, siłowni i obiedzie musiałem odpocząć. I udało się... usnąć :-)
Kiedy się obudziłem zaczęło się robić późno. Zachmurzone mocno niebo nie dość, że nie wróżyło niczego dobrego, to jeszcze sprawiło, że zrobiło się ciemno. '
Na strefie wyjątkowo pusto, nic dziwnego, padało i znów zanosi się na deszcz.

Zaczynam trening i już po chwili zaczyna kropić. Z każdym kolejnym kilometrem coraz ciemniej i coraz bardziej pada.
Z tym ciemniej to trochę przesadzam, bo coraz to większe błyskawice pojawiają się na niebie więc choć chwilowo jest jasno.

Trening mocny i żal by było skończyć wcześniej, ale wiem, że jak zacznie trzaskać jeszcze trochę bliżej to pewnie będzie to konieczne.
Na szczęście udaje się dokończyć trening bez problemu. Nie licząc tego, że jestem kompletnie przemoczony. Najważniejsze jednak, że zadowolony.

Trening w deszczu © djk71

W07D2a-Recovery Run tym razem na bieżni mechanicznej

Wtorek, 27 lipca 2021 · Komentarze(0)
W07D2a-Recovery Run
• Run in Z2, easy pace, 30 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Dziś w planach była siłownia i bieg. Ostatecznie ze względów czasowych wyszedł tylko bieg na siłowni.
Dawno nie biegałem na bieżni mechanicznej. Wciąż jednak nie mam z tym problemu. Co prawda myślałem, że na siłowni będzie chłodniej niż na dworze, ale w trakcie biegu (mimo, że spokojnego) spociłem się równie mocno.

W06D7-Long Run, czyli II PKO Piekarski Półmaraton

Sobota, 24 lipca 2021 · Komentarze(0)
W06D7-Long Run
• Run in Z2, easy conversational pace, 150 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Ponad tygodniowy urlop za mną. Myślałem, że uda się wrócić na tyle wcześnie żeby jeszcze chwilę odpocząć przed dzisiejszym startem w półmaratonie. Nie wyszło. Wracamy akurat tak żeby odebrać pakiet, zjeść obiad i przygotować się do startu. Do Piekar tradycyjnie jadę w towarzystwie żony oraz tam razem Niny, która postanawia mi dopingować oraz dotrzymać towarzystwa Anetce. Co przy okazji się ubawi to Jej :-)

Nie bez problemu parkujemy, zbieram rzeczy, o dziwo niczego chyba nie zapomniałem i idziemy do strefy startu. Sporo ludzi, coś się dzieje. Pokazuję Anetce, którędy mogą pójść żeby spotkać mnie na trasie, niestety droga wygląda na nieoświetloną, a start o 21:00. Trudno spotkamy się na nawrotce. Dzisiejszy bieg to dwie... nierówne pętle. Pierwsza to dyszka ta sama, którą pokonują zawodnicy ZaDyszki i Nordic Walking. Druga podobna, tyle, że wydłużona o odcinek obok Kopca Wyzwolenia.

Przed startem © djk71

Ruszamy.

Pilnuję się żeby nie pociągnąć za mocno za resztą. To przecież ponad 21 km z podbiegami (niewielkimi, ale zawsze). Pierwszy kilometr z górki, rozpędzam się dwa następne pod górkę, dobiegamy na wysokość kopca. Oczywiście zwalniam ale czuję się dobrze. To jednak dopiero trzy km. Na piątym kilometrze niespodzianka. Oprócz wody (tego się akurat spodziewałem) widzę i słyszę Anetkę i Ninę - jednak udało im się tu dojść.

Szósty kilometr i skręcamy w las. Biegniemy bez czołówek, bo trasa miała być oświetlona - i jest na odcinku prawie dwóch km stoi dwanaście samochodów sponsora - skody skutecznie oświetlają całą drogą. Sprytne. :-)

Pierwsze dziesięć km kończę w tempie ok. 6:12. Jak dla mnie jest ok, po takim męczącym tygodniu i dzisiejszym dniu jest lepiej niż się spodziewałem. Nie ma co się jednak cieszyć, przede mną druga, trochę trudniejsza część. Tempo na podbiegu już nieco wolniejsze, ale spokojnie daję radę. Tu brawa dla kibiców, którzy mimo późnej pory są obecni na prawie całej trasie. To pomaga. Szczególnie przy kopcu, który mijamy, zbiegamy w dół i po nawrocie zdobywamy znów biegnąc pod góry.

Kiedy dobiegam do szczytu i średnie tempo pokazuje chyba ok. 6:15 już wiem, że będzie dobrze.

Koło bufetu znów wypatruję dziewczyn chcąc je poprosić żeby na metę przyniosły mi worek z rzeczami do przebrania z auta, ale tym razem Ich nie ma. Podejrzewam, że przejście rzeczywiście było niezbyt oświetlone i za pierwszym razem zabrały się z większą grupą, ale drugi raz już same nie chciały ryzykować. Piję i biegnę dalej.

Teraz już wiem, że muszę tylko trzymać tempo. Liczę skody w lesie ;) Mijamy się z kilkoma zawodnikami, oni przyśpieszają, by potem zwolnić lub przejść do marszu. Ja biegnę równym rytmem. Tak mi się wydaje. Na ostatnich 3-4 km biegnę z Joanną, zawodniczką Lecymy Durś - chyba wzajemnie się motywujemy. Ostatni kilometr biegniemy już razem rozmawiając. W końcu wg rozpiski miało być tempo konwersacyjne. W efekcie wyszedł Z3 zamiast Z2 ale za to trochę krótszy czas.

Dobiegamy do mety już nie zwalniając.

Mam to! © djk71

Czas: 2:11:39, czyli mimo dwa razy większej liczby podbiegów czas lepszy o 2:24 niż w Rybniku.
Oddaję "czypa", dziewczyny idą po moje rzeczy do auta, a ja na posiłek - niestety żołnierze ugotowali za mało grochówki i pani oferuje mi suchą bułkę :-( Szkoda, bo dziś nawet byłbym w stanie coś zjeść. Kończy się na knoppersie i piwie zero.

Już zadowolny na mecie © djk71

Czekamy jeszcze na dekorację w rytmach zespołu Kłyn i losowanie wycieczki do Włoch. Tym razem nie mam szczęścia. Nie szkodzi. Rozbawieni wracamy do domu.

Za mną 6 z 16 tygodni przygotowań do maratonu. Póki co jest dobrze.

W06D6-Intervals po ciężkiej nocy

Piątek, 23 lipca 2021 · Komentarze(1)
W06D6-Intervals
• Warm up, 10 minutes.
• Run in Z4, threshold pace, 10 minutes. Recovery run, 90 seconds. Repeat 3 times.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Wczoraj wieczorem coś zaczęło mnie składać. Położyłem się wcześniej spać. Całą noc na przemian było mi zimno i gorąco. Pociłem się strasznie, do tego zaczęło mnie drapać w gardle.
Rano nie do końca byłem pewien czy powinienem robić trening. Ostatecznie jednak zdecydowałem się przed śniadaniem.

Dziś znów interwały tylko długie. I znów ciężko było wejść na czwarty zakres. Choć było blisko - większość między 3,6-4,0.
Ciężki trening, szczególnie, że słońce postanowiło mi towarzyszyć.

Nawet po asfalcie chce się biec © djk71

Ogólnie jestem zadowolony, nie tylko z dziś.
Inna sprawa, że myślałem jednak, że pobiegam trochę po górach skoro tu jestem, ale nie wyszło. Zbyt dużo treningów mi się skumulowało i zbyt dużo innych zajęć było.

W06D4-Intervals po zrobieniu kariery politycznej.

Czwartek, 22 lipca 2021 · Komentarze(0)
W06D4-Intervals
• Warm up, 15 minutes.
• Run in Z4, 10K pace, 3 minutes. Recovery run, 90 seconds. Repeat 5 times.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Wieczory spędzamy na grach. Wczoraj debiutowaliśmy z Karierą Polityczną. Zrobiłem ją, choć nie wiem, czy to powód do radości ;)

Zrobiłem Karierę Polityczną © djk71

W każdym razie z porannego treningu byłem zadowolony.

W06D3a-Recovery Run, czyli w Tyliczu i kościół i cerkiew w jednym kolorze

Środa, 21 lipca 2021 · Komentarze(0)
W06D3a-Recovery Run
• Run in Z2, easy pace, 30 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.


Poranny deszcz sprawił, że dobrze nam się spało.
Wobec tego dziś bieganie dopiero wieczorem. Po całym dniu zwiedzania, po zabawach w siatkówkę.

Pobiegałem po Tyliczu. Spokojnie, bez problemu we właściwym zakresie. Przyjemnie.

Cerkiew w Tyliczu © djk71

W05D7-Long Run, czyli po długim festiwalowym dniu

Niedziela, 18 lipca 2021 · Komentarze(0)
W05D7-Long Run
• Run in Z2, easy pace, 90 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Po drugim dniu festiwalowych zmagań (dziesięć godzin koncertów non stop) do łóżek trafiliśmy chyba przed trzecią.
Co się wczoraj  działo... Wczoraj prawie 7 godzin. Dziś prawie 10 godzin!!!
Jak ja to kocham!
Oi! Oi! Oi!

Grali:
FORT BS - Gdy świat przestanie się zbroić, a w wojsku zabraknie etatów....
DARMOZJADY! - ciekawa "zbieranina" dająca czadu.
ZENEK KUPATASA - w mediach mówili: będzie Zenek będzie fajnie. Było zajefajnie...
Nie walczę z wiatrakami
Nie wytępię ciemnoty
Usiądę tam, gdzie odnajdę święty spokój
Mam na to wszystko wy...biegane... ?
Pozdro dla was
Tych, co są tutaj z nami
Jesteśmy wariatami
I rozumiemy się
STEFF TEJ & EJECTS - ciekawe rytmy we francuskim wykonaniu ale chyba nie do końca to pasujące.
PIDŻAMA PORNO - czyli Grabaż i wszystko jasne ? Tu trzeba krzyczeć, trzeba się drzeć...!!!
A mnie się przypomniało jak z Monika Kosmala tworzyliśmy przez kilka lat team Bułgarskie Centrum... ?
THE ANALOGS - To anioły kiedyś zaśpiewały mi tę pieśń... Ogień był! Oi!!!
KULT - nie potrafię skomentować co tu się wydarzyło. Kazik i cały zespół w najwyższej formie, a to znaczy tylko, że zdeklasowali wszystkich. Oni są z innej bajki. Zawsze byli ?
ZIELONE ŻABKI - czyli Smalec przed snem ? Tak samo energiczni jak ponad 30 lat temu gdy słuchałem ich w Jarocinie, gdy wygrali wtedy festiwal.

Po czterech godzinach snu, tak wiem - bardzo profesjonalne - ruszyłem na wybieganie. Do samego końca nie wiedziałem dokąd pobiegnę, ot po prostu przed siebie.
Ostatecznie wylądowałem w Kluczborku, co miało swoje plusy, bo udało się zrobić pilny zakup na stacji benzynowej.

Kluczbork © djk71

Szybkie śniadanie, wymeldowanie i... dalej do Namysłowa na festiwal.

Mural w Namysłowie © djk71

Czochrać Bobra!

Czochraj Bobra © djk71

I w trzecim dniu też się działo dużo:

KSU - lubię, bardzo. Kilka kawałków w nowej aranżacji pierwszy raz miałem okazję słyszeć na żywo.
Ogólnie ok, ale widziałem lepsze ich koncerty.
SMAR SW - musiałem się schłodzić i nawodnić, słyszałem więc tylko końcówkę. Jak za starych czasów...
DEZERTER - no comments. Od lat najbardziej bezkompromisowe i zmuszające do myślenia teksty. I muzyka ogień. Klasyka gatunku.
Mamy wolność słowa i wolność bycia sobą
Mamy prawo wyboru i prawo do bycia idiotą
SKADYKTATOR - ska... Fajna energia... Do biegania w sam raz ?
STRACHY NA LACHY - czyli uśmiech na twarzach wszystkich i skaczemy, kołyszemy się, tulimy się... Zabawa jak na sylwestrze w Zakopanem ?
DR MISIO - mówili, że wychodząc po dużej gwieździe nie da się zrobić się show i pociągnąć publiki. Mówili, że małej sceny nie da się nagłośnić. Tylko... Arkowi Jakubikowi... nikt tego nie powiedział. Zrobił świetny show!!!
ORGANEK - do dziś mnie do siebie nie przekonał. Dziś daliśmy mu szansę ale też jej nie wykorzystał. Jak dla mnie chyba nie ten festiwal.
Zmęczeni, zadowoleni wróciliśmy do domu. Czuję, że jeszcze wrócimy Czochrać Bobra ?
A... I wcale nie byliśmy najstarsi

W05D6-Intervals - po festiwalowych zmaganiach

Sobota, 17 lipca 2021 · Komentarze(0)
W05D6-Intervals
• Warm up, 10 minutes.
• Run in Z4, threshold pace, 5 minutes. Recovery run, 1 minute. Repeat 6 times.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Mimo zmęczenia po kilku godzinach na festiwalu i późnego lądowania w łóżku udaje się bez problemu wstać i zrobić trening.

Wczorajszy koncert był świetny, grali:
DESERTRAIN - słuchany głównie w kolejce do wejścia, ale nas nie ujął.
GARBATE ANIOŁKI - kawał dobrego punka z ostrym pazurem.
PRAWDA - sama prawda ? Punks not dead!
FARBEN LEHRE - jak zawsze na swoim poziomie ? Bo wyżej się już nie da ?
PODWÓRKOWI CHULIGANI - My jesteśmy ta epoka co szaleństwa zna. Tak słuchało się punk rocka....k...
HABAKUK - dobry zespół, umieją grać, ale reggae na zakończenie dnia nas przerosło.
Ogólnie było super ?
Punks not dead © djk71


Trening też udany. Fajna czysta okolica.

W Żabińcu © djk71

Teraz czas na śniadanie i ruszamy na drugi dzień koncertów. O jak bardzo ich potrzebowałem.