Wpisy archiwalne w kategorii

Bieganie

Dystans całkowity:6906.40 km (w terenie 1496.49 km; 21.67%)
Czas w ruchu:834:20
Średnia prędkość:8.27 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:53278 m
Maks. tętno maksymalne:210 (108 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:447473 kcal
Liczba aktywności:878
Średnio na aktywność:7.87 km i 0h 57m
Więcej statystyk

Śmierdzący Leń

Sobota, 2 lipca 2022 · Komentarze(0)
Śmierdzący Leń - ostatnie w tym roku zaplanowane i już zapłacone zawody. Część była jeszcze przeniesiona z poprzednich lat, inne zapisane w nagłych przypływach poczucia jaki to ja jestem zajebisty... I wszystkie były fajne. Niektóre bardzo ciężkie, ale tym bardziej zapadające w pamięć. Kiedy następne? Nie wiem. Póki co nie chcę o tym myśleć. 

Gdybym miał gałąź to też bym się polenił © djk71

Śmierdzący Leń - zawody trafiające na mój okres pogłębionej refleksji. I jak odczytać ich nazwę? Jako podsumowanie jakiegoś okresu? Jako wskazówkę na nadchodzący czas. A może jako ostrzeżenie? Nie wiem... jeszcze... 

A same zawody... Dla leni chyba nie były. Ponad 27 km i ok. 1300 m w pionie. Na szczęście pogoda dopisała. ok. 16 stopni i całkowite zachmurzenie. U góry nawet padało.

Przed startem © djk71

Pierwsza impreza i chyba nie ostatnia. Organizacyjnie widać, że bardzo się wszyscy starali. Pozdrowienia dla pań kucharek - gulasz palce lizać... 

Impreza z pomysłem i potencjałem. A czemu śmierdzący - sami poczytajcie

Buteleczka z... © djk71

Po krótkiej rozgrzewce startujemy. Wraz z nami wójt gminy Ujsoły, co prawda dziś tylko symbolicznie pierwsze kilkaset metrów, ale obiecał, że za rok wystartuje :-) 

W białej koszulce wójt gminy Ujsoły © djk71

Krótki odcinek asfaltowy i zaczyna się pierwszy dziś podbieg.

Pierwszy podbieg © djk71

Łatwo nie jest. Na przemian bieg i marsz. Im wyżej tym mniej widać i tym chłodniej. 
Gdzieś na 6 km buty mam zupełnie przemoczone. Te odporniejsze są... w aucie. Wziąłem tylko nie pomyślałem żeby założyć. 

Gór nie widać, ale chociaż zawodników w dole widzę © djk71

Widoki zapewne są piękne tylko dziś niewiele widać. 

Nie widzę kto przede mną © djk71

Ledwo widzę kto za mną © djk71

Gdzie mam siłę biegnę, gdzie nie podchodzę. Co jakiś czas czyszczę okulary, bo na przemian albo zaparowane, albo mokre od deszczu. 

Wciąż niewiele widać © djk71

Na jednym ze zbiegów wyskakuje z krzaków warczący wilczur. Sam. Wiecie jaki mam stosunek do psów - po prostu się ich boję. Podnoszę leżące pod nogami kamienie. Tak wiem, że to się wielu nie podoba, ale wszystkie psy, które mnie dotychczas ugryzły nigdy wcześniej tego nie zrobiły. Nie mam ochoty na kolejny raz. Po chwili pojawia się w oddali właściciel, chyba Słowak - ona nie gryzie! Woła i pies się cofa, a ja wracam do biegu, w tym momencie pies zawraca i znów warcząc zbliża się na mało komfortową dla mnie odległość. Trudno, lecą kamienie. Właściciel chyba niezbyt zadowolony, ale pies się zatrzymał. Po chwili mrucząc coś pod nosem zapina suce smycz. 

Za chwile tam muszę zbiec © djk71

Biegnę dalej. Jest dobrze. Zdecydowanie taka temperatura bardziej mi odpowiada, niż ta tydzień temu

Pojawiają się góry © djk71

Bufet i ostatnie dwa podbiegi. Na drugim spotykam jednego z zawodników, który gdzieś na początku mi uciekł. Chwile podchodzimy razem, ale gdy tylko robi się bardziej płasko ruszam do biegu. Nie oglądam się.

Biegnie się dobrze © djk71

Jakieś pół km od mety widzę żonę, która wyszła mi na przeciwko. 

Zbieg do mety © djk71

Mijam ją i lecę do mety.

Mijam żonę © djk71

Łatwo nie było, ale podobało mi się. 

Na mecie © djk71

Medal Śmierdzącego Lenia © djk71

Kiedy (i czy) następny raz? Nie wiem... Zobaczymy... 

Startować, czy nie? © djk71

Supermaraton Gór Stołowych półmaraton

Niedziela, 26 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Supermaraton Gór Stołowych. Miał być pierwszy bieg ultra. Miał. Świadomość braku treningów sprawiła, że zmieniłem dystans na półmaraton. I to był dobry wybór. Szczególnie, że o ile wczoraj było bardzo ciepło To dziś było gorąco i pełna lampa, czyli coś czego nie cierpię. 

Już na starcie jest ciepło, ale przecież 21 km dam radę przebiec. 

ETISOFT RUNNING TEAM na starcie © djk71

Ruszamy. Na początku spokojnie, bo dość ciasno. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie cieszę się, że nie mam możliwości zapomnieć się i pognać zbyt szybko. 

Pierwsze trzy km prawie z górki, co nie zawsze oznacza, że jest łatwo, czy szybko. Trzeba mocno patrzeć pod nogi. 
Później zaczyna się podbieg, a właściwie podejście. Jest ciepło i ciężko. Chwilę później niespodziankę robią mi Piotr z Adamem. Miałem cichą nadzieję, że ich zobaczę na punkcie żywieniowym, ale nie tutaj. Szok. 

Do przodu © djk71

Co więcej po chwili znów ich spotykam. Jak oni to zrobili? Nie wiem. Ale cieszę się bardzo na ich widok, bo ciepło nie pomaga mojej głowie. 

Po kolejnym podbiegu © djk71

Czas na bufet. Tuż przed nim niesamowity doping stojących tam kibiców. Są świetnie zorganizowani. Stojący najwyżej odczytuje imię biegacza, a reszta skanduje jego imię. Fantastycznie :-) 


Zbieg przed bufetem © djk71

Łatwo nie jest. 

Trudny teren do biegania © djk71

Na bufecie łapię tylko kawałek arbuza, zamieniam dwa słowa z Moniką i Piotrem i lecę dalej. 

Arbuz na bufecie © djk71

I znów chłopaki na trasie. Są niesamowici. 

Ciepło, ale biegnę © djk71

Chwilę później zacznie się ściana na Błędnych Skałach. 
Rzeczywiście daje w kość. Muszę dwa razy przystanąć. W końcu jestem u góry. 
Kubek coli, arbuz i hasło nad którym może rzeczywiście trzeba się zastanowić :-) 

Bieganie jest gópie! © djk71

Teraz już wiem, że powinno być łatwiej. Po płaskim, albo z górki prawie do schodów, ale podejście zabrało mi wszelkie siły. Ledwo przebieram nogami. 
Próbuję udawać, że biegnę gdy po raz kolejny dziś widzę Adama z aparatem na trasie. 

2/3 za mną ale ciepło mnie dobija. © djk71

Swoją drogą ciekawe ile kilometrów dziś On zrobił :-) 

Na samej końcówce trafiam na jeszcze jeden nieplanowany, spontanicznie zorganizowany bufet :-) O jak go potrzebowałem :-) 

Kolejny arbuz © djk71

Teraz jeszcze tylko kawałek ten sam jak na początku i... 665 schodów na Szczeliniec. 

Schody dają w kość © djk71

Gdzie się da próbuję jeszcze biec. Szczególnie, że znów dopinguje mnie Adam z Piotrem. 


Próbuję jeszcze biec © djk71

W końcu jest schronisko. 

Ostatni zakręt © djk71

Mam to! © djk71

Na mecie zdaje się, że spiker wymienia nazwiska. Swoje nie słyszę Nic nie słyszę i nie widzę. 

Meta! © djk71

Nie mam sił. Po raz kolejny słońce mnie pokonało. 

Ukończone © djk71

Jestem zadowolony, że dobiegłem. Jestem zadowolony ze wsparcia jakie miałem przed startem, na trasie i wreszcie na mecie. 
Wielkie dzięki Anetko, Moniko, Kori i oczywiście Adamie i Piotrze. Nie wiem czy bym to zrobił bez Was. 

Nie jestem zadowolony z kondycji i reakcji organizmu na temperaturę. I pewnie dlatego zapisałem się od razu na kolejny... dłuższy bieg :-) 

Kto zgadnie skąd zdjęcie? ;)

Środa, 22 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Bieżnia. Dziś lekko. Lekko choć ciężko. 

Za to jest czas na przemyślenia. Dużo przemyśleń. Bo wcześniej było ciężko. Ciężko w weekend. Ciężko przez cały tydzień. Ciężko dziś. 
Ale czasem tak być musi żeby coś dotarło. żeby coś dostrzec. 

Bo czasem jest jak z tym zdjęciem. Niektórzy od razu widzą gdzie było zrobione, a niektórzy muszą dłużej patrzeć, a i tak nie zobaczą. 

Blok... © djk71

Bo jest blok. Bo coś nie pozwala spojrzeć z innej strony niż robiło się to przez ostatnie lata. 
I czasem musi się dopiero coś wydarzyć. Wcale nie wielkiego. Czasem coś drobnego żeby człowiek spojrzał inaczej. I zaczął się przyglądać. 
I zastanawiać, czy czasem nie stoi przed ścianą. Ścianą z wielkiej płyty. Ci, którzy mieszkali w blokach wiedzą, że w takiej ścianie trudno czasem wywiercić nawet małą dziurę... 

I wtedy trzeba się zastanowić, czy jest sens dalej walczyć z tą ścianą, czy lepiej się przeprowadzić... 

Bieg Bohaterów

Niedziela, 19 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Rok temu bawiliśmy się świetnie na Biegu Bohaterów. Mimo to w tym roku nie planowałem ponownego startu. Jednak Piotrek mnie namówił, choć... sam początkowo nie był pewien czy pobiegnie :-) Na szczęście udało się i przyjechał z Kori. 

Przed biegiem udało się jeszcze "przypadkowo" spotkać z przyjaciółmi :-) 

Z przyjaciółmi © djk71

A potem nawet odwiedzić Muzeum Śląskie. 

W muzeum © djk71

Super miejsce, choć niestety czasu było zdecydowanie za mało. 
Szybki wyjazd na wieżę i rzut oka na Katowice. 

Widok na Katowice © djk71

I po chwili meldujemy się na starcie. Tam spotykam kolejnych znajomych. Jest Aga z Tomkiem. Po chwili jest i druga Aga. 
Chwila rozmowy i ruszamy. Dość szybko gubię znajomych i potem już biegnę sam. To znaczy z prawie dwu tysiącem ludzi w takich samych koszulkach ;-) 
Jak na siebie biegnę dość mocno i udaje się tak biec do samego końca. 

Mijam linię mety, odbieram metę i oczywiście szybkie zdjęcie z Piotrem. 

Na mecie © djk71


10. Bieg dla Słonia

Piątek, 17 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Nie wiem, który to już mój Bieg dla Słonia. Bieg dla upamiętnienia postaci Artura Hajzera.

Dziś pierwszy raz tylko w towarzystwie żony, która jak zwykle przyjechała mi kibicować. Trochę szkoda, że na tak piękny, relatywnie krótki (8 km), w pobliżu, za darmo i do tego z rundką po bieżni Stadionu Śląskiego nie udało się przyjechać większą ekipą ERT. A może to znak, że coś się kończy? :-( 

Myśmy przyjechali. 

Przed startem © djk71

Tradycyjnie zdjęcie na ściance. :-) 

Ścianka musi być. © djk71

I ustawiam się na starcie. Szkoda tylko, że tam już nie słychać prowadzącego. 

Zaraz ruszamy © djk71

Włączamy czołówki i ruszamy :-) Super klimat. 

Poszli! © djk71

Startujemy spod czwartej bramy Stadionu Śląskiego. Ruszamy i pierwszą bramą wbiegamy na bieżnię stadionu. Nie wiem już, który raz tu jestem, ale wciąż wrażenie jest niesamowite :-) 

W Kotle Czarownic © djk71

Biegniemy dalej. Nie mam pomiaru czasu, ale tu każdy biegnie jak chce. Jeden na wynik (mierzony przez siebie), inni żeby porozmawiać ze znajomymi, jeszcze inni żeby dotrzeć do mety. Ja staram się utrzymać dobre jak na mnie tempo, ale oczywiście podbieg obok zoo daje w kość. Na szczęście już nie tak jak kiedyś.. Teraz już wiem, że jest chwilę trudniej, ale do przebiegnięcia. Dodatkowo radość sprawia widok setek czołówek biegnących w tej niesamowitej rzece światłą biegaczy. 

Teraz już z górki i po kilku kolejnych km melduję się na mecie. 

Na mecie © djk71

Odbieram medal. 

Jest i medal © djk71

Łapię oddech, przebieram się i czas wracać do domu :-)







Pod dachem z Steve 'N' Seagulls

Czwartek, 16 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Tym razem godzinna bieżnia. W dobrym towarzystwie :-) 
Niedawno odkryta kapela Steve'n'Seagulls :) 


Potrafią chłopaki się bawić muzyką. 

Uwaga: Nie dla ortodoksyjnych miłośników Iron Maiden, AC/DC, Guns'n'Roses i innych cięższych brzmień :-) 

Krótkie interwały na bieżni

Wtorek, 14 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Dziś znów bieżnia. Pierwszy raz od dawna interwały. Bardzo krótkie - 10 sekundowe, ale zawsze. 
I tak trochę zbyt zachowawczo, ale to wina bieżni, bo system zwiększania prędkości nieco średni. 

Krótki rozruch po wczorajszym

Niedziela, 12 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Po tym jak trochę powalczyłem siłowo postanowiłem jeszcze chwilę rozruszać nogi. 
Powoli, na bieżni, i bez większych problemów. Dziś mało osób biegało. Nic dziwnego, skoro jest ciepło i można to robić na dworze. 

Na bieżniach pusto © djk71