Wczoraj cały dzień w drodze i zero biegania. Do hotelu w Niemczech dotarliśmy przed północą i rano nie było zupełnie chęci ruszyć się z łóżka. Do domu dotarliśmy wieczorem. Bite siedem dni. Prawie pięć tysięcy km w samochodzie.
A dziś od rana w pracy. Dlatego bieg dopiero wieczorem.
Wczoraj był bieg na osiedlu, w którego organizację chyba nawet coś wniosłem, ale nie zdążyłem wrócić żeby wystartować lub choć pokibicować. Ponoć się udało - ponad 200 startujących i pozytywne opinie.
W hotelu około północy. Padamy. Rano szybkie bieganie. Nawet mi się nie chce kombinować z trasą. Po najbliższej, już znanej okolicy na obrzeżach Barcelony.
Perpignan - zdaje się, że ładne miasteczko nad Morzem Śródziemnym. Zdaje się, bo lądujemy w hotelu w pobliżu autostrady, jakieś 15-20 km od morza. Dzielnica chyba mocno przemysłowa. Po długim dniu nawet nie mamy ochoty myśleć o zwiedzaniu. Chcemy tylko coś zjeść. Wcale nie jest to proste. Lądujemy... w Mc Donald's. Super :-(
Rano ciemno. Ale chociaż ciepło. Niestety już wczoraj zauważyliśmy, że latarnie w okolicy wygaszone.
Zaplanowana wcześniej trasa też prowadzi mnie w ciemne tereny. Muszę na bieżąco modyfikować. Średnio mi się to podobało. Nie ma czasu narzekać. Kąpiel, śniadanie i ruszamy na spotkanie z dostawcą.
Néris-les-Bains - niespełna trzytysięczne miasteczko gdzieś we Francji. Mnie skojarzyło się z Nałęczowem, Olkowi z Ciechocinkiem. W hotelu mówią w trzech językach - pod warunkiem, że jest to po francusku. W restauracjach też. W końcu udaje nam się coś zamówić przed zamknięciem.
Po wizycie u dostawcy docieramy do Walldorfu w pobliżu Heidelbergu. Szybkie logowanie w hotelu i ruszamy w poszukiwaniu jeszcze czynnej knajpki, co wcale nie jest takie łatwe. Kiedy w końcu znajdujemy włoski lokal, to obsługa jest dość specyficzna. Znajduje to potem potwierdzenie w opiniach Google. Niemniej pizza jest ok.
Późnym wieczorem przyjazd do hotelu w Beroun w pobliżu Pragi. O stolicy Czech nawet nie myślimy. Nie ma na to czasu. Rano pobudka i szybka rundka po miasteczku.
Niestety nie zdążam wrócić na inne zajęcia więc krótka wizyta na siłowni. Bieg wzorcowy wg Gramina. Ja chyba jednak potrzebuję jakiegoś celu, motywacji. Nawet jeśli to ma być tylko zabawa. Krótko ale mocno :-)