Wpisy archiwalne w kategorii

Z kamerą wśród...

Dystans całkowity:45694.95 km (w terenie 13501.58 km; 29.55%)
Czas w ruchu:3182:13
Średnia prędkość:14.67 km/h
Maksymalna prędkość:92.52 km/h
Suma podjazdów:108980 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:559155 kcal
Liczba aktywności:1503
Średnio na aktywność:31.69 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Żona coś wspomniała o morskich klimatach :)

Niedziela, 24 lipca 2022 · Komentarze(0)
Po powrocie ze schodów, zjadłem obiad i żona zaczęła marzyć o morskich klimatach.
Co było robić. Zabraliśmy teściów i ruszyliśmy w stronę morza, to znaczy Morska. :-)

Zamek Bąkowiec © djk71

Pętelka po okolicy z uwzględnieniem Okiennika Wielkiego.

Okiennik Wielki © djk71

Było sympatycznie. Emocji też nie brakło.



Nabrać siły po Jarocinie

Wtorek, 19 lipca 2022 · Komentarze(0)
Weekend na festiwalu w Jarocinie. Miało być bieganie, ale chyba kondycja już nie ta. O ile rok temu na Czochraj Bobra Fest udało się regularnie trenować to tym razem brakło sił, a może i chęci. Dziś była próba siły na siłowni, po pracy. Niezbyt mi się chciało, ale potem jakoś już poszło.

A sam festiwal? I czy jeszcze wrócę do Jarocina???

W ubiegłym roku fantastycznie bawiliśmy się na Czochraj Bobra Fest. I od razu stwierdziliśmy, że w kolejnym roku tam wrócimy. Do ostatniej chwili czekaliśmy z kupnem biletów i kiedy już mieliśmy to zrobić, wybraliśmy odbywający się w tym samym czasie Jarocin Festiwal 2022

Czemu? Chyba wygrała lista zespołów, choć ta w Namysłowie również kusiła (i to bardzo - chyba najbardziej nie mogę odżałować Booze & Glory). Być może szalę przechylił fakt, że moja żona nigdy nie była na tym kultowym przecież festiwalu, a i ja z ciekawością chciałem tam wrócić po... 34 latach (matematyka nie kłamie) ?

Przy glanie © djk71


I pojechaliśmy. I fantastycznie bawiliśmy się na wielu koncertach. Zarówno tych legend, często przez nas oglądanych jak Kult (choć Kazik wkurzył mnie tym, że ma chyba kondycję lepszą niż ja), Dżem, KSU, czy Pidżama Porno, jak i tych dawno przez nas nie widzianych jak Sztywny Pal Azji i Kobranocka. Fantastyczny show dał Hunter, choć szkoda, że o takiej porze i że tak krótko. Cudownie bawiliśmy się i śmialiśmy (choć były też chwilę refleksji) na występach Dr Misio, Czesław Śpiewa, czy wreszcie Mery Spolsky...

Dr Misio daje czadu © djk71


Na uwagę zasługuje też laureatka JRM, grająca coś co prowadzący określili jako pink punk ? - Wrona - myślę, że warto się jej przyglądać...

Byli też wykonawcy, którzy zupełnie nas nie przekonali, mimo, że nie można im zarzucić braku umiejętności muzycznych. Po prostu albo czegoś w ich występach nam zabrakło, albo... trafili nie na ten festiwal...

No właśnie... I tu do sedna. Czy nie ten festiwal? Nie wiem, bo wiele osób się przy nich dobrze bawiło. Może nawet przyszło specjalnie na tych wykonawców, którzy mnie drażnili, albo nie porwali...

Punks not dead © djk71


Więc może to jednak ja przyjechałem nie do końca na ten festiwal.... Może ja pamiętałem to wydarzenie jako festiwal punkowy, choć oczywiście akceptujący inne gatunki dobrej muzyki. Może ja pamiętałem to jako festiwal buntu, festiwal energii, festiwal... prawdziwy... Festiwal ludzi... I może po prostu zderzyłem się ze swoimi wspomnieniami, że swoimi wyobrażeniami... Ale chyba też brakiem klimatu, panującą wokół komercją... Choć organizacyjnie wiele rzeczy było ok. Czegoś jednak mi zabrakło... Pewnie jeszcze długo będę myślał czego... Teraz do końca nie wiem.

Spędziliśmy fantastyczne trzy dni w Jarocinie, ale chyba prędko tu nie wrócimy. Może znów za 34 lata... Ale jak to mówią: nigdy nie mów nigdy...

Szukając słoneczników w Zabrzu

Środa, 13 lipca 2022 · Komentarze(0)
Kiedy ostatni raz fociłem, słoneczniki to było chyba gdzieś w okolicach Zawiercia (a może Siewierza) wiele lat temu. Gdy więc dowiedziałem się, że rosną w bliskiej okolicy nie mogłem się oprzeć. I rzeczywiście były. :-)

Pole słoneczników © djk71

A niby miasto przemysłowe...

Ładnie w tym Zabrzu :) © djk71

Niektórzy pracują...

W pracy © djk71

Aż żal odjeżdżać...

Słoneczniki © djk71




Na spotkanie z dzikami

Piątek, 8 lipca 2022 · Komentarze(0)
Krótka rundka po osiedlu i okolicznym lesie żeby przetestować i pomierzyć trasę ewentualnego biegu.

W lesie © djk71

Niestety w końcówce jadąc za działkami na zwężeniu ścieżki natykam się na stadko dzików. Młode (albo ich część przebiega na jedną stronę, a część zostaje po drugiej. Czekam aż wszystkie znajdą się po jednej stronie, ale to nie następuje, a z krzaków dobiega coraz bardziej nerwowe (tak mi się w każdym razie wydaje) chrumkanie.
Wycofuję się.

Śmierdzący Leń

Sobota, 2 lipca 2022 · Komentarze(0)
Śmierdzący Leń - ostatnie w tym roku zaplanowane i już zapłacone zawody. Część była jeszcze przeniesiona z poprzednich lat, inne zapisane w nagłych przypływach poczucia jaki to ja jestem zajebisty... I wszystkie były fajne. Niektóre bardzo ciężkie, ale tym bardziej zapadające w pamięć. Kiedy następne? Nie wiem. Póki co nie chcę o tym myśleć. 

Gdybym miał gałąź to też bym się polenił © djk71

Śmierdzący Leń - zawody trafiające na mój okres pogłębionej refleksji. I jak odczytać ich nazwę? Jako podsumowanie jakiegoś okresu? Jako wskazówkę na nadchodzący czas. A może jako ostrzeżenie? Nie wiem... jeszcze... 

A same zawody... Dla leni chyba nie były. Ponad 27 km i ok. 1300 m w pionie. Na szczęście pogoda dopisała. ok. 16 stopni i całkowite zachmurzenie. U góry nawet padało.

Przed startem © djk71

Pierwsza impreza i chyba nie ostatnia. Organizacyjnie widać, że bardzo się wszyscy starali. Pozdrowienia dla pań kucharek - gulasz palce lizać... 

Impreza z pomysłem i potencjałem. A czemu śmierdzący - sami poczytajcie

Buteleczka z... © djk71

Po krótkiej rozgrzewce startujemy. Wraz z nami wójt gminy Ujsoły, co prawda dziś tylko symbolicznie pierwsze kilkaset metrów, ale obiecał, że za rok wystartuje :-) 

W białej koszulce wójt gminy Ujsoły © djk71

Krótki odcinek asfaltowy i zaczyna się pierwszy dziś podbieg.

Pierwszy podbieg © djk71

Łatwo nie jest. Na przemian bieg i marsz. Im wyżej tym mniej widać i tym chłodniej. 
Gdzieś na 6 km buty mam zupełnie przemoczone. Te odporniejsze są... w aucie. Wziąłem tylko nie pomyślałem żeby założyć. 

Gór nie widać, ale chociaż zawodników w dole widzę © djk71

Widoki zapewne są piękne tylko dziś niewiele widać. 

Nie widzę kto przede mną © djk71

Ledwo widzę kto za mną © djk71

Gdzie mam siłę biegnę, gdzie nie podchodzę. Co jakiś czas czyszczę okulary, bo na przemian albo zaparowane, albo mokre od deszczu. 

Wciąż niewiele widać © djk71

Na jednym ze zbiegów wyskakuje z krzaków warczący wilczur. Sam. Wiecie jaki mam stosunek do psów - po prostu się ich boję. Podnoszę leżące pod nogami kamienie. Tak wiem, że to się wielu nie podoba, ale wszystkie psy, które mnie dotychczas ugryzły nigdy wcześniej tego nie zrobiły. Nie mam ochoty na kolejny raz. Po chwili pojawia się w oddali właściciel, chyba Słowak - ona nie gryzie! Woła i pies się cofa, a ja wracam do biegu, w tym momencie pies zawraca i znów warcząc zbliża się na mało komfortową dla mnie odległość. Trudno, lecą kamienie. Właściciel chyba niezbyt zadowolony, ale pies się zatrzymał. Po chwili mrucząc coś pod nosem zapina suce smycz. 

Za chwile tam muszę zbiec © djk71

Biegnę dalej. Jest dobrze. Zdecydowanie taka temperatura bardziej mi odpowiada, niż ta tydzień temu

Pojawiają się góry © djk71

Bufet i ostatnie dwa podbiegi. Na drugim spotykam jednego z zawodników, który gdzieś na początku mi uciekł. Chwile podchodzimy razem, ale gdy tylko robi się bardziej płasko ruszam do biegu. Nie oglądam się.

Biegnie się dobrze © djk71

Jakieś pół km od mety widzę żonę, która wyszła mi na przeciwko. 

Zbieg do mety © djk71

Mijam ją i lecę do mety.

Mijam żonę © djk71

Łatwo nie było, ale podobało mi się. 

Na mecie © djk71

Medal Śmierdzącego Lenia © djk71

Kiedy (i czy) następny raz? Nie wiem... Zobaczymy... 

Startować, czy nie? © djk71

Passa trwa :) 16:2

Środa, 29 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Dziś trochę odpoczynku i porządków. Przed wieczorem siłownia z Igorem. Dziś Gliwice, bo w Zabrzu prace remontowe. 
Myślałem, że będzie trochę siły, ale jak zaczęliśmy odbijać piłeczkę to nie potrafiliśmy przestać. Igor chciał rewanżu za wczoraj, ale dziś to ja wciąż byłem w formie :-) 

Hasło z siłowni © djk71