Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Wieczorny trening

Czwartek, 4 lipca 2019 · Komentarze(0)
Dwie godziny, o ile nie więcej, walczyłem dziś rano z wstawaniem. Nie udało się. To znaczy nawet wstałem, przygotowałem sobie spodenki do biegania, ale koszulki już nie zdążyłem. Usnąłem. No i nici z porannego treningu. Jednak faktem jest, że jak się przygotuje wszystko wieczorem to jest łatwiej :-)

Bałem się, że nie uda się już potrenować dziś, bo po pracy pojechaliśmy na urodziny, ale udało się wyjść przed kolacją i wieczorem (dość późnym) udało się zrobić zaplanowany trening. Nie przygotowałem sobie wcześniej trasy więc końcówka to już krążenie po osiedlowych uliczkach, ale całość zrobiona. Znów szybciej niż było w planach (o 21-26 sek/km) . No trudno... lepiej chyba, że w tę stronę niż gdybym miał nie dawać rady i robił to wolniej.


FIRST 3_2_T_11000 (6:50-6:55 -> 6:29)

Mierzymy za nisko?

Środa, 3 lipca 2019 · Komentarze(2)
Ostatnio trafiłem na taki cytat autorstwa Michała Anioła:

Największym niebezpieczeństwem dla większości z nas nie jest to, że mierzymy za wysoko i nie osiągamy celu, ale to że mierzymy za nisko i cel osiągamy.

Tekst sprzed kilku wieków, a tak naprawdę mówiący o strefie komfortu. I o tym, że większość z nas nie chce poza nią wyjść.
Większość i... ja też... I niby wiem, że powinno się... niby czytam o tym co jakiś czas... niby chcę... Tylko nic z tym nie robię :-(

Może czas to zmienić?

Takie myśli chodziły mi rano po głowie na siłowni. Zresztą nie tylko dziś...

Co by to zmajstrować? © djk71

Run & Cook

Wtorek, 2 lipca 2019 · Komentarze(0)
Dziś noc była ciężka i krótka. Nie udało się wstać na poranny trening. Cóż, trzeba było odrobić zaległości wieczorem. Na szczęście nie było już tak ciepło jak w ciągu ostatnich dni. Dziś szybkość, 6x800 metrów. W sumie wyszło szybciej niż w założeniach. Do tego rozbieganie też szybsze niż planowałem, ale jakoś tak miałem chęć się zmęczyć. W efekcie puls wyższy niż ostatnio, ale i tak niższy niż jeszcze niedawno bywał.

W domu czeka książka. Ciąg dalszy prezentów urodzinowych. Czeka... no właśnie... na co, na kogo?
Kiedy zerknąłem w przepisy byłem zachwycony. Wiele dziwnych, ale intrygujących i kuszących. Chyba nawet takich niezbyt skomplikowanych o ile... ma się w domu składniki....

... a potem odwagę spróbować... bo gotowanie nie jest moim hobby... szczególnie, że nawet gotując wodę udało mi się w życiu... spalić kilka czajników :-)

Ale może trzeba spróbować.... Chociaż trochę strach... Nie, nie tego, że będzie niejadalne... Raczej, że mi się spodoba i wtedy będę musiał wybrać: gotowanie, czy bieganie :-)

To biegać czy gotować? © djk71

FIRST 3_1_S_6x800 (5:40-5:45 -> 5:25 / 5:30 / 5:26 / 5:47 / 5:38 / 5:34)

Zobaczyć co słychać w mieście

Niedziela, 30 czerwca 2019 · Komentarze(3)
Po porannym bieganiu zostało jeszcze trochę dnia. Część udało się zagospodarować, ale w końcu zaczęło mi brakować ruchu. Wyczytałem, że w mieście jest festiwal orkiestr dętych więc był powód żeby zrobić rundkę rowerem.

W spacerowym tempie, opłotkami ruszam do centrum. Ciepło. Tak ciepło, że sam sobie nie ufam, a przede wszystkim temu co widzę...

Chyba nie tu planowałem dojechać © djk71

Udaję, że nie widzę i jadę dalej. Docieram w okolice Platana. Trwa przemarsz jednej z orkiestr.

Orkiestr dętych czar © djk71
Rzut oka na Bytomkę.

Czyżby Bytomka stała się czystsza? © djk71

Chciałem zaczekać na rozpoczęcie festiwalu, ale słońce mnie wygoniło.

Zaraz zacznie się festiwal © djk71

Niby było obok jakieś jedzenie i picie, ale bez szału.

Można coś zjeść, ale szału nie ma © djk71

Ruszyłem w stronę Zandki. Tu coś się dzieje.

Coś tu odnawiają © djk71

A co to za zdobienia? © djk71

Przejazd obok dworca.

Paw przy dworcu © djk71

To miał być zegar? © djk71

Słyszałem, że mają remontować wieżę ciśnień przy Zamoyskiego. Jadę zobaczyć.

Wieża w remoncie © djk71

Obok graffiti

Życie jest piękne? © djk71

Do mnie jednak bardziej trafia: "W życiu piękne są tylko chwile".

Rzut oka co tam po drugiej stronie ulicy.

Różowy? W dzisiejszych czasach? © djk71

Park Techniki Wojskowej © djk71

I czy stoi jeszcze Wiatrak, gdzie już dawno nie byłem.

Dawno tu nie byłem © djk71

Wracam przez Zaborze i Biskupice.
Na końcu lodzik w Kłosie i powrót do domu.

20 km o poranku i co dalej?

Niedziela, 30 czerwca 2019 · Komentarze(3)
Dziś zgodnie z założeniami kolejne wybieganie.

Prognozy znów straszą wysokimi temperaturami więc nie ma wyboru - robimy to rano. Tyle, że rano nie chce mi się wstać. A kiedy już wstaję i chcę zjeść jakiegoś banana przed biegiem to okazuje się, że nie ma :-( Jem bułkę z powidłami, ale już mi po głowie chodzi, że to się źle skończy - jakąś kolką czy innymi problemami.

Wychodzę sporo po piątej i jakieś ciężkie powietrze. Ciężko się oddycha. Na pewno źle się poczuję i trzeba będzie wracać. Obym tylko był w stanie wrócić...

Ciekawe co mózg jeszcze wymyśli żebym zawrócił. Na szczęście odpuścił, a już był blisko celu. Ruszam. W uszach słuchawki i słucham jakiegoś gościa opowiadającego o bieganiu. Ściągnąłem coś z sieci, ale ciężko mi tego słuchało - nie każdy fachowiec ma dar przemawiania. Wytrwałem jednak do końca, a potem już była muzyka. Ciszaki wciąż na topie ;-)

Ani przez chwilę nie czuję zmęczenia, znużenia... jest pięknie, tak jak chciałbym biegać. Nie musi być szybko, ale tak jak teraz. Cieszy, że na sporo niższym pulsie niż bywało wcześniej. Po drodze w lesie spotykam jakiegoś zagubionego staruszka - wskazuję mu właściwy kierunek - mam nadzieję, że spokojnie dotrze do domu.

Pobiegane i co teraz? © djk71

Wchodząc do domu ucinam jeszcze pogawędkę z sąsiadką na temat biegania oraz tras biegowych i rowerowych w okolicy.
Fajnie rozpoczęty dzień. Pytanie co dalej... :)

FIRST 2_3_W_18000 (7:20-7:35 -> 7:19)


Podsumowanie czerwca:

- 33 aktywności, w tym:
- 13 x bieganie - 133,51 km (najdłuższy dystans 21,96 km)
- 7 x rower - 417,42 km (najdłuższy dystans 140,12 km)
- 5 x pływanie - 1,71 km
- 8 x siłownia - 4:41:00 h

Razem: 550,64 km. Dość podobnie jak w ubiegłym miesiącu. Jestem zadowolony z regularności biegania (puls się mocno obniżył). Rower słabo - gdyby nie wyjazd integracyjny to by była porażka. Siłownia - wróciła regularność. Pływanie, kiedy już zacząłem chodzić, to zaczęły się wakacje i basen zamiast od 6-tej, czynny jest od 10-tej ;-(  Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolony, że się ruszam. :)