Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Pod górkę w miejscu

Czwartek, 25 listopada 2021 · Komentarze(0)
Ostatnio bawiłem się narastającą prędkością na bieżni, dziś dla odmiany kilometrowe odcinki z nachyleniem na przemian 0 i 4%.
Zdecydowanie ciekawiej niż monotonnie to samo.

Bez sił i motywacji na bieżni z nachyleniem

Piątek, 19 listopada 2021 · Komentarze(0)
Ostatnio na siłowni byłem bez siły i chęci.
Dziś przyszedłem pobiegać na bieżni. Wybrałem sobie jakąś trasę z przewyższeniami i... od początku ból łydek. Przy braku chęci skutecznie mnie to szybko zniechęciło.

Bieg Dwóch Szybów

Niedziela, 14 listopada 2021 · Komentarze(0)
Na dziś miałem dwa zaproszenia na wyjazd w Góry Opawskie: od ReShape Runners oraz od Piotra. Niestety wcześniej już w planach był start w zawodach. Tu też miałem wątpliwości, bo był półmaraton w rodzinnym mieście i Bieg Dwóch Szybów w Chorzowie. Początkowo nawet myślałem o Zabrzu dopóki nie zobaczyłem trasy: cztery pętle po zupełnie nijakim asfalcie. Wybrałem Chorzów. I dobrze, bo dwa dni przed imprezą organizatorzy odwołali półmaraton. Żenada. 

Do Chorzowa tym razem pojechałem sam. Trochę wcześniej, ale dzięki temu zaparkowałem bez problemu tuż przy szybie Prezydent.

Szyb prezydent © djk71

Odbieram pakiet startowy i chwila wahania co na siebie założyć, w których butach pobiec, bo trasa ponoć mieszana. Ostatecznie ubieram się jak trzy dni temu w górach, tyle że narzucam wiatrówkę i wybieram buty na asfalt. 
Wiatrówkę planowałem ściągnąć przed startem, ale ostatecznie pobiegłem w niej całą trasę. 

Od początku spokojnie, nie mam dziś parcie na żaden wyścig. Po prostu treningowe 15 km po nowych ścieżkach. W uszach zamiast muzyki końcówka książki, czyli jak na treningach typu długie wybieganie. Trasa obstawiona kilkudziesięcioma wolontariuszami (myślę, że było ich co najmniej z 50) więc nie sposób się zgubić. Rzeczywiście mieszana, jest asfalt, kostka, leśne ścieżki, nawet podbiegi się zdarzają. Co prawda druga część trasy to głównie powrót tą samą trasą (z małymi odbiciami) ale chyba nikomu to nie przeszkadza. 

Biegnie mi się niby spokojnie, ale czuję jakieś ciężkie nogi. Na szczęście nie muszę się ani zatrzymywać, ani przechodzić do marszu, po prostu biegnę. 

Drugi szyb na medalu © djk71

Na mecie przydaje się gorąca zupka :-) Jedynym minusem wolnego tempa jest to, że nie załapałem się na ciasto. Za to w pakiecie był chleb :-) 
Wiem, że to nie makaron (wtajemniczeni wiedzą do czego piję) ale ten do mnie trafił ;-) 

Czas powoli kończyć starty w tym roku ;-) 

W końcu rowerem u siebie

Sobota, 13 listopada 2021 · Komentarze(5)
Wczoraj dzień odpoczynku, dziś plany było nieco inne, ale trzeba było je zmodyfikować. 
Jako, że wyszło słoneczko, a biegał będę jutro to postanowiłem pokręcić chwilę (szczególnie, że niejaki limit zaczął się już martwić o moją pamięć - czy jeszcze kojarzę jak się na rowerze jeździ). No to pojechałem. 

I było pięknie. 

Ślicznie tu © djk71

Po najbliższej okolicy. 

Jesienne dywany z liści © djk71

Po wielokrotnie objeżdżonych ścieżkach. 

Na hałdzie © djk71

Ale podobało mi się. Jak za dawnych czasów. 

Dzień krótki © djk71

Nawet noga podawała. 


Bieg Niepodległości z ReShape

Czwartek, 11 listopada 2021 · Komentarze(2)
Wracając z gór stwierdziłem, że mimo jednego biegu za mną, mimo bolących łydek i obtartej pięty jest mi... mało. 
Postanawiam podjechać do klubu i zapytać, czy mogę jeszcze wystartować w Biegu Niepodległości z ReShape. Mogę :) 


Drugi dziś Bieg Niepodległości © djk71

Zapisuje się i wracam do domu. Po drodze coś jemy. Kąpię się (nie wiem po co :-) ), zakładam plaster i jadę do klubu. 
Odbieram numer startowy i ruszam na bieżnię. Zastanawiam się jak organizm będzie się zachowywał po skończonym raptem kilka godzin temu biegu w górach. 

O dziwo biegnie mi się zupełnie spokojnie. Wolniej niż w weekend, ale też nie jest dziś celem gnanie za wszelką cenę. 
Spotykam kilkoro znajomych, nawet jest czas żeby chwilę porozmawiać (w trakcie biegu) 

O dziwo też nie przeszkadza mi to, że przedtem były widoki, ludzie, a teraz monotonia bieżni. Ale to akurat rzadko jest dla mnie problemem. 

Nie pamiętam, czy mam przebiec 11 km, czy 11,11, na wszelki wypadek wybieram tę drugą wartość. 
Kończę, odmeldowuję się na recepcji, odbieram medal i białko i można się wylogować :-) 

Drugi dziś i zupełnie inny medal © djk71

Cieszę się, że udało mi się ten drugi bieg również dobrze przebiec. 

Górski Bieg Niepodległości

Czwartek, 11 listopada 2021 · Komentarze(2)
Pomysłów na Dzień Niepodległości było kilka. Jedno było pewne - będzie biegowy. 
Ostatecznie wybrałem bieg górski organizowany przez ekipę Biegu Zbója. 

Od wczoraj czuję lekką obawę, gdyż po wtorkowym treningu dość mocno czuję łydki. Strasznie napięte, bolą przy chodzeniu. Na niewiele zdało się rolowanie i maści. Zobaczymy jak będzie.
Jak zawsze rano problem co na siebie założyć, żeby nie było zbyt ciepło, ani zbyt zimno. Ostatecznie biorę kilka dodatkowych rzeczy i o wyborze ciuchów decyduję już w Jaworzu. Wcześniej odbieram pakiet startowy gdzie oprócz numery startowego 200 i chipa dostaję koszulkę i opaskę okolicznościową. Ładne :-) Biegnę co prawda w teamowej koszulce, ale zamiast czapki zakładam biało czerwoną opaskę. 

Super klimat na starcie.

Ścianka musi być © djk71

Śmiechy i żarty. w końcu rozgrzewka i moment powagi i zamyślenia - śpiewamy hymn. 

Biało czerwono © djk71

Chwile później ruszamy (mam wrażenie, że jakieś pięć minut wcześniej niż było w zapowiedziach), nie ma to jednak dla większości chyba żadnego znaczenia.

Zaraz ruszamy © djk71

Zaczynamy od... podbiegu. Są siły więc wszyscy biegną. Do czasu w końcu ktoś przechodzi do marszu, a z uwagi na fakt, że jest wąsko to nie ma szans wyprzedzać. Trudno, podchodzimy wszyscy. Potem na przemian biegniemy i podchodzimy. Nawet wtedy kiedy już da się wyprzedzać sił brakuje żeby podbiec. Na szczęście więcej biegniemy :-) 

Trasa dobrze oznaczona © djk71

Pogoda żyleta. Słoneczko i idealna temperatura. Jest cudownie. Nawet nie wiem kiedy przed nami pojawia się Błatnia.

Błatnia © djk71

Dawno nie słyszałem takiego hałasu w górach. To  turyści zgotowali nam takie przyjęcie. Choć ten hałas trochę mi się kłóci z górami to mam nadzieję, że jakoś to nam inni wybaczą :-) A właściwie naszym kibicom. 
Pojawia się nawet kolega z gitarą :-) Miło. Jest punkt regeneracyjny, ale nawet tam nie zaglądam. Picie mam, a przede mną już tylko zbieg. 

Biegnę w dół. Tu też jest co jeszcze ćwiczyć, ale ogólnie  nie jest źle. 

Gdzieś kilometr przed metą słyszę znajomy głos "Dajesz Darek!" Niespodziewanie spotykam koleżankę z pracy :-) 
Jeszcze kawałek i słyszę głosy na mecie. Oczywiście przyśpieszam :-)

Finisz © djk71

Wyjątkowo szybko poszło. Łydki nie bolały, za to obtarłem piętę :-( 

Dostaję medal, wodę, piwo zero i idę coś zjeść. Jedzonko przepyszne :-) 

Ładny © djk71

Chwilę później już jesteśmy z Anetką w aucie i wracamy do domu.

Z żoną na biegu © djk71

Było pięknie. 

Trening z ReShape Runners.

Wtorek, 9 listopada 2021 · Komentarze(4)
Zdecydowanie zbyt rzadko mam okazję biegać z Reshape Runners, a może warto... 
Zaproszenie na dzisiejszy trening brzmiało całkiem sympatycznie... "(...) W planie : gadanie, wspominanie, podsumowanie... I takie tam.
Wszystko to podczas spokojnego rozbiegania, po ciężkim weekendzie, ale również nie zabraknie kilka akcentów siły biegowej. (...)". Stwierdziłem, że cze mu nie, będzie okazja powspominać, skomentować weekendowe szaleństwo

Na miejscu spotykam kilkanaście osób. Biegniemy do parku. Tempo rzeczywiście konwersacyjne. Rozmowy, śmiechy. Jedno kółko, drugie... Kiedy zatrzymujemy się myślę, że czas na powrót. Okazuję się, że Tomek nie żartował i... zaczyna się trening. Niby niewinny, ale czuję (nawet dosłownie, bo się ubrałem trochę cieplej, tak na powolne truchtanie), że zaczynam się pocić. Kiedy po raz kolejny wydaje mi się, że kończymy przechodzimy na schody :-) 

Potem jeszcze kółko po parku i wracamy. W sumie fajny trening i trochę pomysłów nawet na samotne treningi. 

Na koniec jeszcze miła niespodzianka od Tomka żebyśmy nie zapomnieli o tym jak biliśmy rekord świata :-) 



Zrobiliśmy to! © djk71