Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Zabrzański Bieg dla Serca

Niedziela, 24 września 2023 · Komentarze(0)
Kiedy ponad rok temu przygotowywałem trasy do odbywającego się na moim osiedlu Zabrzańskiego Biegu dla Serca, nie spodziewałem się, że będę mógł je przetestować dopiero w tegorocznej edycji. W zeszłym roku wróciłem w dniu zawodów wieczorem z długiej trasy po Europie i nie udało się wystartować. 

W tym roku długo nie było wiadomo, czy organizatorzy dostaną wymagane zgody na przeprowadzenie imprezy. Udało się w ostatniej chwili. Dzięki fantastycznemu zaangażowaniu organizatorów: Rady Dzielnicy Helenka, oraz Szkoły Podstawowej nr 30, będącej jednocześnie gospodarzem imprezy, udało się w krótkim czasie wszystko dopiąć na ostatni guzik. Nie udałoby się to bez zaangażowania rodziców, młodzieży (fantastycznie sprawdzających się jako wolontariusze), nauczycieli i pracowników szkoły, rodzin organizatorów i pewnie wielu innych, stojących w cieniu osób. Nie do mnie należy ich wymienianie i chwalenie, to zostawiam organizatorom. Byłem jednak świadkiem, tak w roku ubiegłym, jak i w tym, jak wiele osób zaangażowało się bezinteresownie w organizację tej imprezy. I chyba tak powinno być, tak powinny integrować się lokalne środowiska, lokalny biznes...  

Smacznie © djk71

Czemu o tym piszę?  Bo patrząc głównie z punktu widzenia zawodnika naprawdę mi się podobało. Super atmosfera, uśmiechy na twarzach wszystkich, zarówno organizatorów, jak i zawodników (a tych było chyba ok. 300), ciekawa, choć wymagająca trasa (takie słyszałem głosy zawodników :-)), świetne jedzenie na mecie, nagrody dla zwycięzców, nagrody losowane wśród wszystkich startujących, zabawy dla dzieci.... I to wszystko za.... 0,00 zł :-)  

Łądne statuetki © djk71

Koniec imprezy, a ludzie pytają, czy mogą pomóc w posprzątaniu, zaniesieniu krzesełek, ławek itp. Może być pięknie? Może :-) 

Czy można by coś zmienić, coś poprawić? Na pewno, jak na każdej imprezie. Sam mam kilka spostrzeżeń. 
Czy brakowało mi pomiaru czasu? Zupełnie nie, celem imprezy było promowanie zdrowego trybu życia, integracja społeczności... Ludzie biegli żeby dobrze się bawić, choć oczywiście rywalizacji nie brakowało i najlepsi zostali nagrodzeni. Myślę że imprez z atestem trasy, profesjonalnym pomiarem czasu itp. jest mnóstwo w okolicy w każdy weekend. Wydaje mi się, że pieniądze przeznaczone na organizację imprezy, na nagrody, przyniosły większości więcej radości, niż zmierzony czas. To oczywiście moje zdanie :-) 

A sam bieg... no cóż jak się nie biega, to wychodzi. Szczególnie w terenie, a było kilka podbiegów, które dały mi w kość :-) 

W lesie © djk71

Ale dobiegłem i cieszę się , że wystartowałem.

Przed metą © djk71

Mam nadzieję, że w przyszłym roku bieg też się odbędzie i też wystartuję :-) 

Mam nadzieję, że z naszego teamu wystartuje też więcej osób. 

Przedstawiciele teamu © djk71

Dziś Janusz był drugi na długiej trasie (13km). 

Umieranie na Półmaratonie Bytomskim

Sobota, 16 września 2023 · Komentarze(0)
Czwarty (a właściwie prawie piąty) z sześciu półmaratonów wchodzących w skład PKO Korony Śląskich Półmaratonów. 
Czwarty skończony (KatowiceRybnikTarnowskie Góry i teraz Bytom), bo w Piekarach nie dałem rady. Czwarty wymagany do zdobycia Korony. 

Celem nie była Korona, celem było comiesięczne mierzenie postępów w ramach przygotowań do startu... z którego zrezygnowaliśmy. Korona miała być przy okazji. 
Z docelowych zawodów zrezygnowaliśmy, motywacja zginęła, a "połówki" stały się miarą... upadku... 

Dziś na starcie zamiast zwykle towarzyszącej mi żony pojawił się syn. Tyle, że On również postanowił wystartować. Wystartować i poświęcić się... czekając na mnie :-) Bo nie dość, że szybciej to jeszcze na dystansie 10,5 km, czyli jednej pętli. 

Przed startem © djk71

O ile w TG organizatorzy potrafili stanąć na wysokości zadania, to w Bytomiu... nie zapewnili ani jednej chmurki... :-( 
Czyli pełna lampa, tym bardziej, że start o 11:00. 

Już po pierwszym kilometrze zastanawiam się, czy nie odpuścić i nie wrócić na start, póki jest blisko. Na szczęście udaje się przegnać głupie myśli i biegnę dalej. Trochę odpoczynku w cieniu, w lesie. Potem znów słońce. Na szczęście są punkty nawodnienia na trasie, bo sam niczego z domu nie wziąłem. 

Dobiegając do końca pierwszego okrążenia widzę czekającego już Igora. 
Choć przez chwilę krążyły myśli, czy na tym nie skończyć, nie waham się i biegnę dalej. 

Ciepło, ale biegnę © djk71

Łatwo nie jest. Co ja mówię, jest ciężko, nawet bardzo ciężko. Zaczyna się przechodzenie do marszu. Inni, maszerujący zawodnicy ułatwiają mi takie decyzje :-) 
Momentami maszerują szybciej niż inni biegną. Może to jest jakiś pomysł na przyszłość... 

Czasem brak siły żeby biec © djk71

Jaką przyszłość...? Przecież póki co nie planuję więcej startów. Jeszcze tylko obiecany żonie bieg na osiedlu i obiecany bratowej bieg w Warszawie. 

Inna sprawa, że w tym roku miałem wcale nie startować. Wyszło, jak wyszło. Choć każdy z biegów (nawet te, gdzie padałem) zawsze przynosił radość, jakieś kolejne doświadczenie to nie da się ukryć, że jak się nie trenuje to nie ma wielkiego sensu startowanie w zawodach. 

Na drugim okrążeniu chyba więcej idę niż biegnę. Kontroluję tylko czas żeby dotrzeć do mety w limicie czasu. I docieram. 
Prawie 44 minuty wolniej niż 4 lata temu tu, na tej samej trasie... Wskaźnik spowolnienia - 11 minut/rok :-) 

Ładny medal © djk71

Czekamy jeszcze z synem na dekoracje i losowanie Toyoty, ale nie mamy szczęścia. 
Po przyjściu do domu padam. 

Pierwszy raz na rowerze... tego lata...

Piątek, 8 września 2023 · Komentarze(0)
Ten pierwszy raz...

W lesie © djk71

Dwa tygodnie do końca lata...
Postanowiłem, że to najwyższy czas żeby... pójść na rower... pierwszy raz tego lata...
I pomyśleć, że kiedyś jeździło się cały rok, bez względu na pogodę, bez względu na wszystko...

Droga © djk71

A teraz jakoś brak motywacji, chęci do jazdy, do biegania, do siłowni...

Dzień się kończy © djk71

Trzeba wymyśleć jakoś cel...

Trudno było z domu wyjść

Niedziela, 3 września 2023 · Komentarze(0)
Wciąż nie mam chęci na treningi. Wciąż znajduję milion wymówek. Choć tak naprawdę to szukanie wymówek jest tylko dla żartu. Po prostu nie chce mi się. Nie mam celu. Choć ten ostatni zaczyna się pojawiać. Powyżej pasa. Może choć to mnie zmotywuje. 

Dziś spokojnie, a mimo to męcząco wokół osiedla. Spotkanie kumpla było dobrym pretekstem do zatrzymania się :) 

Prowokacja z żoną

Sobota, 26 sierpnia 2023 · Komentarze(0)
Kolejna Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa. Tym razem w końcu na miejscu, a nie wirtualnie. 
Od dwóch miesięcy nie biegam więc dziś z trudem się zbieram. Gdyby Anetka nie startowała to nie wiem jak by było. 
Na dworze wciąż ciepło i parno. Do tego ponoć są komary. 

Już w drodze na start postanawiam, że dziś tylko jedna pętla. 

Spotkanie ze znajomymi i start.

Przed startem © djk71

Nie startuję z biegaczami, czekam na kijkarzy i ruszam z Anetką. 


Start z ekipą NW © Janusz Dadaś
I tak dziś całą drogę.

Na trasie © Janusz Dadaś

Ona macha kijami, a ja powoli truchtam i... walczę z komarami. 


Uciekając przed słońcem na bieżnię

Wtorek, 15 sierpnia 2023 · Komentarze(0)
Zupełnie nie mam chęci do treningów, żadnych. 
Po czerwcowym półmaratonie w Rybniku były tylko dwa marszobiegi w Raytyzbonie, nieudany półmaraton w Piekarachtruchtanie na PolAndRock Festiwal

Mimo, że był czas, pogoda, nawet towarzystwo, to żadnych chęci, żadnej motywacji... 

Dziś zmusiłem się żeby pójść na siłownię. Na dzień dobry info, że po tylu latach i tylu spędzonych tu godzinach trzeba będzie od listopada zmienić obiekt, bo... nie będą wspierali kart Multisport :-( 

Kończy się przygoda z SmartGym :( © djk71

Słuchawki na uszy i przetruchtałem 5 km. 

Siła, za mocno :(

Wtorek, 1 sierpnia 2023 · Komentarze(0)
Po ping pongu chciałem iść pobiegać, ale zostałem wyciągnięty na ławeczkę.
I zdecydowanie za dużo chciałem podnieść.
Szybko skończyliśmy, a w szatni nie byłem w stanie nawet zdjąć koszulki. Na szczęście nic poważnego.

Zadyszka zamiast półmaratonu

Sobota, 22 lipca 2023 · Komentarze(0)
Miało w tym roku nie być zawodów, ale jakoś to postanowienie słabo wyszło w pierwszej połowie roku. Teraz jednak miały być już tylko przygotowania do jesiennych zawodów, a elementem tych treningów miały być starty w półmaratonach w ramach Korony Półmaratonów Śląskich. Co miesiąc jeden więc idealnie żeby mierzyć progres :-) Pierwszy był w maju w Katowicach - w cieple, bez picia (na szczęście były bufety z wodą) i bez jedzenia, w upale. Wyszło słabo, ale stwierdziłem, że będzie od czego się odbić. Kolejny, w czerwcu - nocny w Rybniku. Mimo gorszego czasu byłem zadowolony. Biegło mi się dobrze, towarzysko z Adamem, prawie bez zadyszki, bez zmęczenia. 

Od tego czasu zaledwie dwa marszobiegi z Piotrem, na delegacji w Ratyzbonie. I dziś start w nocnym półmaratonie w Piekarach. Nie zmusiłem się wcześniej do żadnej aktywności, nawet symbolicznej piątki, nic. Zresztą zegarek sam pomagał mi się usprawiedliwiać :-) 

Lubię gdy zegarek mnie usprawiedliwia © djk71

Kiedy jedziemy z żoną na start już mi się nie chce. w aucie, czuję napięte łydki, jakiś niepokój w plecach. Sam nie wiem, czy to się dzieje naprawdę, czy tylko podświadomie zmuszam organizm żeby wysyłał mi takie znaki ;-) A tak poważnie to nic nie robiąc, czuję od kilku miesięcy jaki jestem spięty, sztywny, wiem co mam z tym zrobić i nie robię nic. 

Adam jak zawsze dociera na start w ostatniej chwili. Siła spokoju. 

Przed startem © djk71

Ruszamy. Limit czasu dziś to 2:30. Normalnie powinniśmy to zrobić 20-25 minut przed czasem, dziś będzie walka o zmieszczenie się w tym limicie. 

Po kilometrze mam dość. Jeszcze nie fizycznie, psychicznie. Z trudem powstrzymuję się żeby nie powiedzieć Adamowi, że wracam. Głowa wariuje.  

Podbiegamy prawie pod kopiec i nawrotka. Na zbiegu Adam coś wspomina o potrzebie odwiedzenia stacji benzynowej, mówię Mu, że za chwilę będzie, jedyna słuszna w tym celu ;-) 
Prosi żebym zaczekał, ale mówię, że zaczekam, ale wolno truchtając. Nie mówię Mu, że jeśli się zatrzymam to już nie ruszę. Głowa mi nie pozwoli. Pozwalam się wszystkim wyprzedzać, ale truchtam. Po chwili znów biegniemy razem. 

W lesie, jak kiedyś, stoją samochody sponsora - Skody, oświetlając całą trasę. Super to wygląda. 

Na ósmym kilometrze już wiem, że nie pobiegnę drugiej pętli. Nie mam sił. Nic mnie nie boli, po prostu nie mam sił. 

Kończymy pierwszą pętlę © djk71

Na nawrotce życzę Adamowi powodzenia, a sam wracam do mety. Informuję organizatorów, że schodzę z trasy, ale i tak to sami widzą. Kiedy rozwiązuję buta przybiega dziewczyna wieszając mi na szyi medal z Nocnej Zadyszki. Mówię, że mi się nie należy, bo zszedłem z trasy połówki, ale mówi, że dychę zrobiłem i się należy. 

ZaDyszka zamiast połówki © djk71

Kiedy dociera Anetka jestem wykończony. Dopiero pyszny żurek i kawa stawiają mnie na nogi. 

Czekamy na Adama. Dość długo, ale w końcu dociera.

Jest i Adam © djk71

Też bez sił. Ważne jednak, że to zrobił :-) 

Adam na mecie © djk71

Trzeba znaleźć motywację do treningów, bo za miesiąc Tarnowskie Góry. Tylko gdzie ją znaleźć? 


KGP #12 Skrzyczne

Niedziela, 2 lipca 2023 · Komentarze(0)
Kolejny szczyt w ramach zdobywania Korony Gór Polski. 
Skrzyczne. Co ciekawe, mimo że blisko to nigdy nie byłem tu... pieszo. Zawsze podjeżdżałem rowerem. 

Skrzyczne w oddali © djk71

Dziś z żoną pieszo. Chociaż do Szczyrku dojeżdżamy dopiero po dziewiątej to nie ma żadnego problemu z parkowaniem, ludzi niewiele. 
Zaglądamy do informacji turystycznej, Google co prawda podpowiada, że dziś nieczynne, ale na szczęście się myli. Odbieramy książeczki i mapy projektu The Loop. Będzie co zbierać jak skończymy KGP. 

Ruszamy zielonym szlakiem. Jest pochmurno, rześko, ale idzie się dobrze. 

Choć Ci co byli to wiedzą, że z każdej strony jest od razu... pod górę :-) 

Pod górkę © djk71

Spokojnym tempem pokonujemy kolejne podejścia. 
Tam gdzie się da focimy. 

Jest okazja trzeba pstrykać © djk71

Nigdzie nam się nie śpieszy.

W oddali Jezioro Żywieckie © djk71

Przez chwilę mamy wrażenie, że zacznie padać, ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. 

Zaraz szczyt © djk71

Docieramy na szczyt. Oczywiście kolejne fotki :-) 

Jesteśmy na szczycie © djk71

Chwila przerwy w schronisku. Pszeniczny Miłosław zero wchodzi bez problemu :)

Do schroniska © djk71

Anetka walczy z nogą i z sobą. Od początku podejścia ma problem. Dzielnie jednak decyduje, że nie idziemy na łatwiznę i schodzimy niebieskim szlakiem :-) 

Kolejką? Nie :-) © djk71

Znów bez pośpiechu, ale też bez tłumów. 

Co więcej, wyszło słońce. 

Jest pięknie © djk71

W Szczyrku wciąż nie ma tłumów. Zjadamy po placku i wracamy do domu. 

Pieczątki muszą być © djk71

Dwunasty szczyt dodany do kolekcji.  

Mamy to :-) © djk71