Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Woda tak, bieganie nie...

Niedziela, 12 lutego 2017 · Komentarze(0)
Łatwo nie jest. Miałem w planach wziąć w przyszłym tygodniu na delegację ciuchy do biegania żeby zacząć odrabiać zaległości po trzech tygodniach leżenia. Dziś wybrałem się po raz drugi na basen i niestety już samo wejście do auta jest wciąż problemem.... Nie podoba mi się to... Nie widzę szans na szybkie bieganie :-( Za to w wodzie spoko... może powinienem tam siedzieć non stop. Pod tym względem lekarka miała rację... pływanie służy...

Trzy tygodnie w łóźku

Sobota, 11 lutego 2017 · Komentarze(2)
Równo trzy tygodnie w łóżku, w domu... Zero ruchu, zero treningu...
I było to czuć dziś na basenie... A szczególnie potem w domu.

Jeśli trzy tygodnie temu było zero kondycji, to teraz jest jak w piosence Lady Pank... :-(

Na szczęście lekarka powiedziała, że pływać mogę, a nawet powinienem, a co do biegania i roweru też nie widzi przeciwwskazań, chyba, że sam będę czuł dyskomfort. Stwierdziła też, że pewnie inny lekarz zabroniłby mi sportu (poza szachami), ale Ona jest z tej drugiej opcji... Sport ma być! I tego się będę trzymał :-)

Niestety kolejny tydzień też nie zapowiada się zbyt sportowo (delegacja), ale trzeba być optymistą... I tak nic nie poradzę...

Pusty basen

Piątek, 20 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Ależ ferie są piękne. Dzieciaki wyjechały i na basenie jest pusto. W pewnym momencie pływałem zupełnie sam, nie licząc oczywiście kilku osób, które grzały się lub pluskały w bąbelkach.

Chyba skupię się tylko na pływaniu na plecach... coraz bardziej mi się to podoba :-)
Żartuję oczywiście :) W końcu trzeba będzie się odwrócić :-)

Pływanie jest niebezpieczne

Czwartek, 19 stycznia 2017 · Komentarze(3)
Ależ mi się nie chciało rano wstać. W końcu jednak zwlokłem się i ruszyłem na basen. Jak to w ferie o tej porze w wodzie pusta, klika osób. Ratownicy się nudzą, choć mam wrażenie, że mają tam niezłą lożę szyderców :-)

Dziś po raz kolejny trafiam dłonią w ściankę basenu. Tym razem tylko zdarty naskórek i nie krwawi tak mocno jak ostatnio. Mogłoby się wydawać, że jazda rowerem daje więcej okazji do kontuzji, a tu jest odwrotnie: palce, głowa... masakra...

Mroźne powietrze

Środa, 18 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Rano byl basen, ale po powrocie z pracy było mi mało i postanowiłem wyjść na jedno kółeczko wokół osiedla. Szybko okazuje się, że powietrze jest dość mroźne -7C. Wiem, że to nic w stosunku do ostatnich temperatur, ale ciężko się oddycha. Biorąc pod uwagę, że żona od kilku dni chora, to rozsądek nakazuje wrócić jak najszybciej do domu i samemu nie ryzykować przeziębienia. Ale na co komu rozsądek... :-)

W połowie trasy czuję zmęczenie, diabełek mówi "zatrzymaj się", na szczęście miałem głośną muzykę i nie słyszałem tego :-)

Trochę krzywo

Środa, 18 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kolejna poranna walka z sobą. Wstawać, czy nie wstawać. W końcu poszedłem na kompromis, wstałem pół godziny później :) Mimo to udało się wpaść na basen. Fajnie, bo pusto. Dziwnie, bo nie potrafiłem płynąć prosto, co któryś raz zahaczałem o linki rozdzielające tory. Czyżby to efekt wczorajszego hamowania głową na ściance basenu (zamyśliłem się) ;)

Grzbiet jest ok

Wtorek, 17 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Trochę późniejsze wyjście z pracy, ale udaje się choć na chwilę wstąpić na basen. Coraz bardziej mnie to bawi... póki jest grzbiet...

Ciężki wtorek

Wtorek, 17 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Z trudem się budzę, czy to efekt wczorajszego Blue Monday? Chyba nie, bo go jakoś wczoraj nie zauważyłem u siebie. Może tak trudno mi się wstaje, bo wiem, że wszyscy mają ferie i zostają w domu, a ja muszę iść do pracy... Zastanawiam się czy iść pobiegać, czy popływać, ale ponieważ ostatnio biegałem w piątek to wybór jest oczywisty.

Ciężko mi się wstawało, ciężko mi się biegnie. I to nie tylko dlatego, że nie wszystkie chodniki są odświeżone... Ale co robić, najpierw musi być ciężko, żeby potem mogło być łatwiej :-)

Z innej (a może tej samej) beczki, przypomniało mi się co wczoraj czytałem (oglądałem):


Po weekendowej przerwie

Poniedziałek, 16 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Weekend z piłką ręczną kosztem własnej aktywności, ale nie żałuję. Warto było pojechać z chłopakami :-)

Dziś rano spałem jak zabity, więc dopiero po pracy jest szansa coś zrobić. Chwila wahania i wybieram w drodze powrotnej z firmy wizytę na basenie. Co prawda nie czuję się najlepiej, ale spróbujemy. Głównie grzbiet i trochę zabawy z oddychaniem, w sumie fajnie spędzony czas.

Wracając robię zakupy, wracam do domu i... mam dość. Chodziło mi po głowie jeszcze bieganie, ale padam. Trudno, ze sportu będzie jeszcze transmisja meczu naszych szczypiornistów.

Nieustępliwa żona

Piątek, 13 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Smog był świetnym usprawiedliwieniem przez ostatnie dni :-) Zamiast biegów był trening ogólny plus basen.

Dziś próbowałem się zasłaniać budzikiem, ale żona była nieustępliwa. Musiałem wstać. Ciuchy przygotowane już wczoraj, a innych wymówek brak. Rundka wokół osiedla. Miejscami na chodnikach sporo śniegu, ale jakoś dałem radę. Ubrany niestety zbyt ciepło, raczej na temperatury ubiegłotygodniowe.

Przybiegam mokry, ale zadowolony, że jednak dałem się obudzić. Dzięki Anetko.

Całą drogę towarzyszyła mi Gaba Kulka i m.in. kawałek, którego wykonanie niektórzy uznają za profanację, ale mi jakoś pasuje. Całą płytę lubię.