Dziś 0 km :( Paskudnie się czułem po powrocie z pracy. Mam nadzieję, że to tylko przemęczenie i jutro będzie lepiej. Pogodę zapowiadają ładną i jest szansa pojeździć w ciągu dnia, a nie tylko w nocy.
Korzystając z odstawki od rowera i leżenia w łóżku włączyliśmy z żoną TV i trafiliśmy na film Pif-Paf! Jesteś trup! (Bang, Bang, You're Dead).
Rzadko oglądam filmy ale po raz pierwszy od dawna trafiłem na coś co zobaczyłem z zainteresowaniem do końca. Film o... nas wszystkich, każdy to chyba przeżył... z którejś strony... nie tylko w szkole... Każdy jeśli sam nie był poniżony, lub nie poniżył innych to był świadkiem czegoś takiego. Każdy chyba kiedyś chciał uciec lub walczyć. Każdy...
Zobaczyłem film i zapragnąłem pojechać... nie gdzieś konkretnie, tylko po prostu ruszyć w drogę. Bez celu... dla samej jazdy, a może uciec... tylko od czego... a może żeby walczyć... tylko z kim... ze sobą? Nie wiem, chciałem pojechać... może rano będę "na chodzie" i się uda...
Przed pracą dowiedziałem się, że po południu mam coś załatwić w Zabrzu. Przyjąłem do wiadomości, umówiłem się, że jadąc z pracy podjadę tam. Przed 15-tą olśnienie. Zaraz, przecież mogę wrócić do domu, wziąć rower i pojechać tam rowerem. Przyjemne z pożytecznym. Dwa w jednym. Wiem, że dla większości z Was to normalka i żadne wydarzenie, ale dla mnie nowe odkrycie. Rower może służyć nie tylko jako przedmiot rozrywki ale również jako środek transportu. Z tego powodu chyba go wynaleziono, a przynajmniej zaczęto powszechnie używać. No cóż, ja znów się do czegoś zabrałem od d... strony. Ale teraz już wiem ;-)
Tak więc dziś znów po ciemku (choć wcześniej niż ostatnio), szosą. Helenka - Rokitnica - Mikulczyce - Oś. Kopernika - Zabrze.
Przerwa. I powrót.
Zabrze - Os. Kopernika - Mikulczyce - i zamiast prosto do domu to Grzybowice - Wieszowa - Górniki - Stolarzowice - Helenka.
Coraz częściej zaczynam myśleć nad dojazdami do pracy rowerem, ale chyba poczekam z tym do wiosny. Na razie wciąż wracam pocąc się, a to oznacza, że musiałbym się na miejscu kąpać i przebierać w inne ciuchy. Trudno też wozić w plecaku koszulę lub marynarkę.
Helenka - Rokitnica - Grzybowice - Mikulczyce - Os. Kopernika (Griswold znów mnie zawiódł, czyżby dostał rachunek za prąd?) - Mikulczyce - Rokitnica - Helenka
Cały czas szosą bo ciemno, wszędzie olbrzymi ruch - ludzie chcą chyba nadgonić "stracony" przez święta czas. Zacząłem się zastanawiać, czy możliwe by było aby ludzie dojeżdżali do pracy rowerami? Chyba nie, bo w tym kraju wszyscy żyją za szybko. Wszyscy się spieszą. Tylko po co? Gdzie im się tak spieszy? Gdzie nam się tak spieszy. Do pracy? Zarabiać? Załatwić to czy tamto, bo... pilne? Czy aby na pewno? Czy nie można z pewnych rzeczy zrezygnować? Czy nie da się żyć inaczej? Gdzieś niedaleko nas, za granicami, których przecież już nie ma, ludzie żyją wolniej..., okazuje się, że można... wiem, że inne warunki, inne pieniądze... ale my... nie jesteśmy inni. My też mamy prawo żyć dla siebie... a może tylko powinniśmy mieć takie prawo?
W Sylwestra dowiedziałem się, że na osiedlu już mówią "że jeżdzę" i to "w zimie!"- a niech tam, niech mają pożywkę, jak nie mają o czym rozmawiać ;-)