Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:791.44 km (w terenie 238.00 km; 30.07%)
Czas w ruchu:42:10
Średnia prędkość:18.77 km/h
Maksymalna prędkość:54.01 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:165 (90 %)
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:43.97 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Uphill Race Śnieżka czyli prawie sukces

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(19)
Uczestnicy
Uphill Race Śnieżka czyli prawie sukces

Zeszłoroczny wpis ze Śnieżki zakończyłem pytaniem: Czy wystartuję w przyszłym roku? Ten rok stał pod znakiem regularnych treningów więc postanowiłem sprawdzić jakie są tego efekty. Tym razem z firmy jedzie nas czwórka: Amiga, Andrzej, Krzysiek i ja.

Do Karpacza dojeżdżamy w piątkowy wieczór, Andrzej czeka na nas z odebranymi pakietami startowymi. Zaskoczeniem jest koszulka, bo choć jest bardzo fajna to jednak spodziewałem się, podobnie jak w ubiegłym roku, wersji rowerowej. Szkoda, bo myślałem, że to już będzie standard.

Rano wczesna pobudka, śniadanie i spokojne pakowanie, aby dojechać na rozgrzewkę i start. Postanawiam jeszcze sprawdzić ciśnienie w kołach i... wentyl zmienia się w rakietę latającą po ścianach. Świetnie :-( Zakładam inną dętkę... mając nadzieję, że była załatana...
Po drodze odstawiamy Anetkę i Wiktora na szlak żeby zdążyli dotrzeć na szczyt przed nami i zjeżdżamy do centrum.

Śnieżka... niby tak blisko © djk71

A jednak daleko (wysoko) © djk71

W trakcie rozgrzewki czuję, że coś jest nie tak z blokiem w lewym bucie. Zatrzymujemy się i rzeczywiście... odkręcił się. Rewelacyjny początek - dętka, blok... co jeszcze? Przykręcam mniej więcej w podobnym położeniu jak poprzednio i mam nadzieję, że nie odczuję tego na trasie.

Kończymy z konieczności nieco krótszą rozgrzewkę i dojeżdżamy z Amigą na start, a tam już wszyscy ustawieni. Kiedy start był ze stadionu jakoś później się ludzie ustawiali, tu już jest prawie komplet. Trudno, wystartujemy z końca. Jest już Krzysiek, tylko Andrzeja nie widać. Dołącza do nas Grzesiek. Chwila rozmowy, życzymy sobie powodzenia i ruszamy.

Do Świątyni Wang w miarę łatwo, bo choć ostro pod górę to na razie asfaltem. Jedzie mi się dobrze, wyprzedzam kolejnych zawodników. Tradycyjnie przed Wangiem pierwsi zawodnicy schodzą z rowerów. Nawet o tym nie myślę.

Jadąc dalej wiem, że najciężej będzie w okolicach Strzechy Akademickiej. Tu już jest ostra walka z brukiem wybijającym z rytmu. Jednak i na tym odcinku jedzie mi się dobrze, wciąż wyprzedzam rywali choć już nie tak często jak wcześniej. Pocieszające jest to, że mnie mało kto wyprzedza. Nie skasowałem licznika przed startem więc nie wiem jaki mam czas, a szkoda... Potem się okaże, że pod Strzechą miałem czas 0:55:57, czyli około 7 minut lepiej niż w roku ubiegłym.

Kolejny odcinek to mozolny i długi podjazd kończący się zjazdem pod Dom Śląski. Zjeżdża się fajnie, choć podłoże nierówne to udaje się dość mocno rozpędzić. Teraz ostatni odcinek już bezpośrednio na Śnieżkę.

Jeszcze nas nie widać © djk71

Tuż przed rozwidleniem ścieżek... strzela mi łańcuch. Szlag by to trafił. Przepraszam tych, którzy akurat przechodzili/przejeżdżali obok mnie, ale chyba głośno mówiłem co o tym myślę. Na szczęście wziąłem z sobą narzędzia i w ostatniej chwili wrzuciłem do nich spinkę do łańcucha. Przejeżdżający obok zawodnicy radzą, abym tego nie naprawiał tylko wszedł już pieszo bo to już tylko jakieś 2km. Mimo wszystko spinam łańcuch i po jakiś 5 minutach ruszam dalej. Boli trochę lewa noga w łydce, bo po zejściu i schyleniu się do naprawy niefortunnie kucnąłem i zaczął łapać mnie skurcz.

Już blisko © djk71

Jak zwykle najgorsze jest ostatnie 200m, w zeszłym roku to tu właśnie dopingował mnie Igorek, w tym roku czeka tu na mnie żona :-) Biegnie obok i robi zdjęcia :-)

Walka na ostatnich metrach © djk71

Jeszcze trochę © djk71

I końcówka © djk71

Jest ciężko, ale bez problemu przejeżdżam linię mety. Tu czeka już Andrzej, który wjechał prawie 14 minut wcześniej. Wiku robi zdjęcia.

Odbieram medal i paczkę żywnościową. Odnajduję też wwiezione przez organizatorów bagaże. Po kilku minutach dociera Amiga, tym razem to mi się udało go objechać (w końcu się zrewanżowałem :-) )

Czekamy jeszcze na Krzyśka i po chwili w komplecie cieszymy się ze zdobycia najwyższego szczytu Karkonoszy ;-)

W komplecie © djk71
Ciepło. Wyjątkowo nawet nie mamy potrzeby się przebierania. Rozmowy i śmiechy w oczekiwaniu na wspólny zjazd, pilotowany jak zawsze przez organizatorów.

Oczekiwanie na zjazd © djk71

Ręce nie dają się domyć po serwisie...

Jak to domyć bez mydła? © djk71


W końcu ruszamy.

Zaczynamy zjazd © djk71

Przez moment zaczyna lekko kropić, ale na szczęście szybko przestaje. Pod Domem Śląskim jak zwykle oczekiwanie na wszystkich.


Czekamy na wszystkich © djk71
Kto nas odnajdzie? :-) © djk71

Na dole makaron i oczekiwanie na dekorację oraz zejście ze szczytu naszych kibiców.
Ku naszemu zaskoczeniu jednym z nagrodzonych jest Amiga :-) Trzecie miejsce w kategorii 100+. Brawo!

Amiga jest trzeci © djk71

Niestety w tym roku nie ma tradycyjnej tomboli. Szkoda, bo to zawsze był miły akcent na zakończenie imprezy.

Podsumowując
Mój czas to 1:39:01, czyli... 9 minut i 40 sekund lepiej niż w roku ubiegłym. Doliczając jakieś 5 minut, które straciłem na naprawę łańcucha to w sumie 15 minut lepiej niż w roku ubiegłym, czyli postęp jest znaczny. Trening przyniósł efekty. Dziękuję :-)
Poniżej 1:30:00 bym nie zszedł, a taki był cel... Czyli dobrze, ale jeszcze nie tak jak bym chciał.


Kadencja: 63

Przed Śnieżką

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komentarze(3)
Przed Śnieżką

Krótki trening przed wyjazdem do Karpacza. Jutro kolejny Uphill Race Śnieżka. Czy uda się poprawić czas z ubiegłego roku? Mam nadzieję, że tak :-) Będzie się działo bo tym razem jedzie nas czwórka z firmy :-)

Kadencja: 82

W domu

Środa, 6 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria do 50km
W domu

Pobyt w Juszczynie zakończony. Dziś krótka rundka po standardowej okolicy. Jakoś tak nijako. Nie ma podjazdów :-)

Za to wcześniej impreza w Katowicach i kibicowanie Igorkowi :-) Jak na czwarty, czy piąty wyjazd rowerowy w tym roku to pięknie pojechał ;-) Strach myśleć co by było gdyby ćwiczył...


Chwila dla reporterów :-) © djk71

Żeby wygrać trzeba spróbować :-) © djk71


Kadencja: 77

Pożegnanie z Juszczynem

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komentarze(1)
Pożegnanie z Juszczynem

Miała być pętla z ponownym zaliczeniem Krowiarek, ale zapowiadali ranne deszcze więc odpuściłem. Okazało się, że się mylili, ale za późno już było na pierwotny plan więc tylko do Skawicy i powrót. Z mocniejszymi akcentami.

Podobają mi się te zjazdy i podjazdy © djk71


Ogólnie podobają mi się takie podjazdy coraz bardziej. Żal, że trzeba wracać. Szkoda, że nie udało się pojeździć więcej, szczególnie w terenie, ani też pochodzić, ale ogólnie mi się podobało. Może po prostu potrzebowałem odpoczynku, z dala od ludzi, od netu, od telefonów i może też od zbytniego wysiłku.Zobaczymy, czy przyniesie do jakiś efekt w sobotę w trakcie Uphillu na Śnieżkę :-)

Kadencja: 79

Krótko z Igorkiem

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Krótko z Igorkiem
Wczoraj nie udał się wyjazd z Igorkiem więc dziś po śniadaniu ruszamy razem. Boję się, że podjazdy będą zbyt strome, ale po chwili zaczynam się wstydzić mojego braku wiary.

Podjechałem i jestem zadowolony © djk71


Z przerwami na uzupełnienie płynów i rozpięcie koszulki wjeżdżamy na szczyt, a potem zjeżdżamy do kościółka, gdzie urządzamy krótką sesję telefoniczną. Na kwaterze nie ma zasięgu :-)



Kadencja: 56

Lekko w teren

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Lekko w teren

Fajny wyjazd wczoraj wyszedł, ale czułem jakiś niedosyt. Zabrakło terenu. Dziś Olek postanawia nas zabrać w teren. Nie ma go dużo, ale jest gdzie się spocić mimo, że jedziemy spokojnym tempem.

Teren to teren © djk71

Po drodze zbieranie grzybów, znaczy się Olo zbiera :-)

Ja się na tym nie znam © djk71

Mijamy bazę, zostawiając Wiktora, a sami jedziemy sprawdzić dokąd wjedzie odkryta wczoraj przez chłopaków droga.
Kolejny podjazd.

Podjazd stromy jest © djk71

Ciepło. Strumyk pozwala się chwilę ochłodzić.

Można się schłodzić © djk71

Pod kołami też mokro...

Po wodzie © djk71
Niestety droga szybko się kończy. Zastanawiamy się chwilę, czy to droga rowerowa, ale chyba nie :-)

A może tędy? © djk71

Podjeżdżam kawałek inną drogą, ale ścieżka zmienia się w ściankę. Zostawiam rower i wspinam się chwilę podziwiając widoki…

Ładnie tu © djk71

i… owady, których jest tu masa…

Złapałem UFO? © djk71

Przeszkadzają nawet w robieniu zdjęcia…

Pora wracać, bo zaczyna się mocno chmurzyć i grzmi.

Chmurzy się © djk71

Chwilę później (na szczęście już jestem w domu) zaczyna się gradowy atak i burza.

Kadencja: 66

Krowiarki

Sobota, 2 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Krowiarki

Chłopaki wyruszają w góry pieszo, a ja obieram za cel Krowiarki skąd chcę teren do nich dołączyć na Hali Krupowej. Wczorajszą trasą docieram do Skawicy próbując znaleźć jakiś bankomat w portfelu… zero złotych. Niestety bankomatu nie ma.

Jadę do Zawoi, tam ma być. I jest tylko… niestety nieczynny. Następny w… Białce 13km stąd. Nie chce mi się wracać więc jadę na Krowiarki.

Dziś pogoda zupełnie inna © djk71

Początkowo wcale nie czuję podjazdu, potem jest coraz bardziej stromo. Kiedy jednak dojeżdżam do najwyższego punktu szukam przez chwilę potwierdzenia, że to już tu. Jakoś za łatwo to poszło.

Krowiarki - wyjście na Halę Krupową © djk71

Chwila rozmowy z przewodnikiem i raczej nie ma szans żebym łatwo dotarł na Halę Krupową. Obiecuje mi 1,5 godziny prowadzenia roweru, a potem dopiero jazdę.Dzwonię do grupy pieszej i okazuje się, że już są u celu i jedzą obiad, dwie godziny wcześniej niż zakładaliśmy.

Nie uśmiecha mi się spacer z rowerem i nie ma też sensu żeby czekali na mnie tyle czasu. Trudno, spotkamy się na kwaterze. Przy wyciągu jeszcze chodzi mi po głowie wariant alternatywy, ale tu też wygląda, że zejdzie mi zbyt długo.

Może kolejką? © djk71

Jadę dalej. Chwila postoju w Zawoi.

Trzeba pamiętać o historii © djk71

Kościół tylko przez szybkę © djk71

Rośli tu mieszkańcy © djk71


W Białce odwiedzam bankomat i zatrzymuję się na pysznego kebaba. Chwilę trwa przekonywanie obsługi, że chcę naprawdę ostry sos. I jest ostry :-) Ale dobry :-)

Powrót wczorajszym wariantem.
Kadencja: 80

Rozpoznanie terenu

Piątek, 1 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Rozpoznanie terenu

Okolice niedawnej Ciupagi Orient.
Wraz z Olkiem i Wiktorkiem ruszamy na krótki objazd okolicy. Miało być stromo i tak jest od pierwszych metrów. Do tego mgliście.

Mgliście © djk71

Mimo to na wąskich dróżkach miejscowi kierowcy czują się bardzo pewnie. My trochę mniej. Dojeżdżamy do miejscowego kościółka (kapliczki).

Wokół mgła © djk71

Chłopcy odprowadzają mnie do granic Juszczyna i wracają.

Koniec Juszczyna, początek Skawicy © djk71

Ja zjeżdżam (7km zjazdu) do Skawicy. Chwila postoju przy tablicy informacyjnej skąd Karol Wojtyła wyruszył na ostatnią górską wycieczkę przed Jego wyborem na papieża, a skąd dziś zaczyna się Szlak Papieski.

Rzut oka jeszcze na pomniki w centrum Skawicy.

Pomnik pamięci pokoleń © djk71

Największemu z Polaków © djk71


I dalej przez Białkę do Makowa Podhalańskiego gdzie mam nadzieję znaleźć serwis rowerowy. Coś mi mocno bije przednie koło. Niestety w obu serwisach dowiaduję się, że są tak obłożeni robotą, że mi nie pomogą.

Trudno.Powrót na kwaterę oznacza prawie 5-km podjazdu, na szczęście trochę łagodniejszego niż rano :-)

Kadencja: 78