Bohater, czy niedoszły zabójca? Wczoraj nie miałem zbyt dużo czasu na jazdę. Dziś... chęci do wstania z łóżka. Chyba wciąż odsypiam ubiegły tydzień. W końcu po jedenastej zbieram się i jadę. Czasu niezbyt dużo ale trzeba choć trochę to wykorzystać.
Ruszam w stronę Miechowic i drogę zastępuje mi policjant informując mnie o trwającym tam właśnie maratonie. Chwila dyskusji i mogę jechać "ale po angielsku - tzn. tak jak biegają lewą stroną". Ok. Wśród biegających dostrzegam Prezydenta Bytomia. Słysząc szum kół woła "Wolę rower!" ale dzielnie biegnie dalej. Krótka wymiana zdań (zwykle spotykamy się na bytomskich masach krytycznych) i jadę dalej.
Leśne ścieżki to coś czego dziś mi trzeba. W samotności zmęczyć się i przestać mysleć o wielu sprawach.
Mijam Miechowice i wjeżdżam do Segietu. Fantastyczne miejsce. Bukowe tereny już w 1908 roku Niemcy chcieli otoczyć ochroną. Udało im się to dopiero (sic!) w 1942 roku.
Podjazdy, zjazdy... fantastycznie.
Po raz pierwszy dziś zauważam tablicę: Park kulturowy "Hałda Popłuczkowa". Często tędy przejeżdżam więc albo jest nowa albo byłem ślepy. Piękne widoki. Zakaz wjazdu pojazdów silnikowych ale jak widać po śladach wielu to nie przeszkadza.
Jadę dalej. Kilkukrotnie, choć zwykle tego nie robię, wjeżdżam i wyjeżdżam z Segietu. Potrzebowałem się powspinać i pozjeżdżać (próbując nie łapać za klamki).
Kiedy waham się gdzie jechać podpowiedzi nasuwają się same.
Pora wracać. Dojeżdżam rozpędzony do skrzyżowania ścieżek. Widoczność dobra, nikt nie jedzie więc prawie nie zwalniam. Prawie, bo przy skrzyżowaniu stoi rodzinka z maluchem na rowerku na czterech kółkach. Patrzą na mnie gdy z dużą prędkością zbliżam się w ich kierunku. Gdy jestem już prawie na skrzyżowaniu ojciec-idiota wypycha bezbronnego malucha na środek skrzyżowania. Nie wiem jak to zrobiłem. Zatrzymałem się tuż przed malcem. Cud. Nie wiem jak to zrobiłem. Dzieciak nawet nie zdążył się zorientować co się stało. Co mogło się stać. Ojciec usłyszał tylko niecenzuralny potok słów. Reszta dostanie mu się od żony w domu. Nie wiem kto był bardziej blady, ja, czy ona... Przecież gdyby rozpędzone 100 kg wpadło na to dziecko... lepiej nie myśleć... Nie wiem czy uratowałem mu życie, czy omal go nie zabiłem...
500m dalej siadam na trawie i siedzę. Nie potrafię jechać. Cały się trzęsę. Po kilu minutach siadam na rower i spokojnym tempem docieram do domu. Żona mówi, że mam jeszcze 20 minut czasu więc mogę jeszcze pojeździć. Nie chce mi się. Nie dzisiaj...
Komentarze (24)
shem Wiem, zwykle staram się być ostrożny ale tego nie przewidziałem... alistar Ojciec albo w Poznaniu na targach siedzi albo jest krótko po weselu i boi się ew. kontroli antydopingowej ;-)
benasek A ja jeszcze Malty w Poznaniu nie zaliczyłem, chyba, że nieświadomie... Młynarz Aż się uśmiechnąłem wspominając ten wyjazd :) Widzę, że dorwałeś się do sieci :-) I znów wzrośnie ruch na BS :-)
A, co! W tak ciężkich, ekstremalnych chwilach Wielcy Ludzie pokazują bohaterstwo! I Ty tego dokonałeś Darku! Nie pierwszy raz! :) Pamiętam na przykład taki moment, gorący letni dzień, gdy dzielnie cisnąc w pedały udało się Tobie i mnie zdążyć do Lidla w Tarnowskich Górach... Rzutem na taśmę, tuż przed 21:00 zdołaliśmy jeszcze zakupić dziesięć puszek Piasta! To było dopiero extrim!
W każdym razie, wyrażając swoje uznanie dla Twego BOHATERSTWA... Chcę darku zadedykować Ci piękny kawałek muzyczny! Tylko dla BOHATERÓW!
JPbike W jaki sposób ja nie upadłem? Nie wiem... Hałda ma tylko/aż 17m. więcej o niej tutaj 310km - prowokacja się udała :-) Teraz pozostaje tylko czekać ;-)
Darku, ja też niedawno miałem podobne zdarzenie - tyle że ze starszym dzieckiem jadącym z przeciwka po niewłaściwej stronie, a jego ojciec tuż obok ... i musiałem ratować się upadkiem ... Nic poważnego nie stało się. Jaką na oko ma sumę przewyższeń ten zjazd po Hałdzie ? "Poznań, Malta 310 km" :) Zgadza się - jak tylko czas się znajdzie to zrobię coś takiego :)
kosma100 ... te... 100kg (to było w przybliżeniu...) :-) Nieanonimowy44 Czasem po prostu brak słów... Oponki na błocie się spisują znakomicie, na piachu... zobaczymy... amiga Okolica rewelacyjna. Zapraszam, chętnie oprowadzę :) O zdjęciu to pomyślałem jak robiłem wpis, wcześniej pewnie by nawet włączona stabilizacja nie pomogła, tak mi się pewnie ręce trzęsły... mnmnc Że tak powiem... no comments... Może coś w tym jest, boję się jednak, że zamiast ich to czegoś nauczyć to sprawi to, że jeszcze bardziej będą anty w stosunku do rowerów i rowerzystów... Goofy601 Działają, aż chce się jeździć ;-) Dobrze, że tak się skończyło... niradhara Zbyt mało czasu miałem na takie rozważania... ale potem też o tym pomyślałem...
Na rowerowisku jest ciekawy wpis zatytułowany Sposób na cioty na ścieżkach rowerowych. Zasadniczo sposób wyrażania ekspresji autora nie do końca mi pasuje, jednak w niektórych przypadkach, mimo wielu wulgaryzmów, ma koleś rację.
A ja powiem Darku wprost.... Ten "Ojczulek" to taki przykład jeden z wielu, absolutnego zdziczenia wszelkich prawideł w dzisiejszym "upadłym świecie". Ja też miałem podobną sytuację, tatko z synciem na rowerach zatrzymali się na srodku ścieżki leśnej(wąskiej) mimo tego że z daleka mnie widzieli nadjeżdżającego. Na moją uwagę / Panowie nie tarasujcie przejazdu /, usłyszałem jakieś niecenzury itp. i o czym tu gadać, czasami wydaje mi się że żyję w jakimś szalonym świecie kamienia łupanego. A może ten "opiekuńczy tatuś" sprawdzić chciał odporność Twoją na stres, a to by wskazywało że był "psycho-logiem" tylko za dyplom nie zapłacił ! Pozdrówka i bezstresowego tygodnia życzę.
"Leśne ścieżki to coś czego dziś mi trzeba. W samotności zmęczyć się i przestać mysleć o wielu sprawach."... hmmm też tego potrzebowałam ale nie miałam sił wyjść na rower, pomimo nadmiaru czasu wolnego... Prezydent Bytomia... hi hi hi no comments... A "ojciec"... Za to zaciekawiły mnie te... a napisze Ci na gg co mnie zaciekawiło ;p Pozdrawiam
fredziomf Ufff.. bo już chciałem iść do okulisty... alistar Dobrze, że się tak skończyło... Kajman Przeszło mi przez głowę, że powinienem był gościowi to i owo inaczej wytłumaczyć ale to chyba by przypadek beznadziejny... Jurek57 Dlatego chyba trochę wcześniej zwolniłem. Ale patrzyli na mnie, widzieli mnie... Szkoda gadać....