Tropiciel 26

Niedziela, 21 października 2018 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Nie pamiętam, który to już mój Tropiciel, ale ten w najliczniejszym towarzystwie. Zgłosiło się nas 7 osób, miała być jeszcze Olga, ale choroba pokrzyżowała jej plany. Startujemy w dwóch zespołach:
EBT 1 - Ania, Krzysiek, Tomek i ja (dla Ani i Tomka to debiut)
EBT 2 - Dorota, Darek i Amiga (czyli też Darek :-) - dla Darka (nie Amigi) to debiut

Choć stanowimy dwa zespoły to w planach mamy wspólny start, tym bardziej, że Organizator postanowił, że startujemy o tej samej porze. Specyfiką tych zawodów jest to, że oprócz szukania zaznaczonych na mapie punktów, po ich odnalezieniu najczęściej należy wykonać jakieś dodatkowe zadanie. Dlatego żeby uniknąć kolejek na punktach, które i tak się zdarzają, zawodnicy są "wypuszczani" z bazy w odstępach 5-minutowych.

My startujemy o godz. 0:15 i z uwagi na fakt, że mamy drużyny mieszane (są w nich kobiety) mamy limit czasu równy 8 godzin. Do Wołowa przyjeżdżamy przed 22, ogarniamy sprzęt: rowery, mapniki, oświetlenie, czołówki itp. Podejmujemy decyzje w co się ubrać na całą noc (w perspektywie mamy opady) i jedziemy się zarejestrować.

Start
Najpierw pamiątkowe zdjęcie "na ściance" :-)

Jeszcze uśmiechnięci przed startem © djk71

Chwilę przed startem dostajemy mapy i zaczynamy się zastanawiać w jaki sposób zaplanować trasę, czy lepiej najkrótszymi drogami, czy najłatwiejszymi, najlepszej jakości...

Czas zaplanować trasę © djk71

Po chwili coś mamy :-)

PK A - droga leśna
Zaczynamy od punktu kontrolnego A. Krótko po starcie przejeżdżamy skręt, ale po chwili korygujemy błąd i wracamy na właściwą drogę. Tu znów chcemy szukać punktu za szybko. Za dużo nas, każdy ma swój pomysł i do tego nie kontrolujemy odległości. Trzeba uspokoić emocje.
Niestety widzę swój błąd. Nie jeździłem w tym kasku z tą czołówką i... okazało się, że montowanie jej w ostatniej chwili nie było dobrym pomysłem. Nie jestem w stanie patrzeć na mapę (szczególnie mając okulary progresywne) i jednocześnie ją oświetlać :-(.

Dojeżdżamy do punktu, podbijamy kartę, a właściwie karty, bo tym razem oprócz tradycyjnej papierowej mamy katy NFC i... zamiast zadania dostajemy snickersa. Dobrze, że nie był jak kilka lat temu zamarznięty ;-)

PK C - skrzyżowanie dróg leśnych
Jedziemy dalej. W drodze do punktu w chwilach wątpliwości pomaga kompas. Później okaże się, że dziś bardzo się przyda.
Na punkcie w lesie trafiamy na jakieś chyba nielegalne kasyno. Nic dziwnego, z przecieków wiedzieliśmy, że tym razem Organizatorzy zbratali się z mafią...

I kto wygra? © djk71

Jednak zamiast hazardu dostajemy serię dziwnych pytań. Nie wiemy co Panowie pili, ale nie mamy odwagi spytać.

Elegancko na punkcie © djk71

PK E - Staw Dolny, wiata
Wracamy do szosy i jedziemy do kolejnego punktu. Tu czeka nas dziwna gra, która odbywa się między naszymi zespołami.

Były też inne gierki © djk71

Krzysztof przegrywa więc za karę musimy przy ognisku rozszyfrować zagadkę śmierci dziennikarza radiowego. Ten kto ją wymyślił też... no dobra, przyjmijmy, że miał fantazję :-)

PK K - przy rzece Nowy Rów
Wyjeżdżamy z punktu w niewłaściwą stronę. Nie zgadzają nam się też ścieżki. Wracamy. Jedziemy inną drogą. Ta niespodziewanie się kończy. Widzimy, że nie tylko my się tu gubimy. Na kolejnej wywraca się Amiga. Na szczęście jest cały. Po jakiś 25 minutach błądzenia decydujemy się wrócić na asfalt. Nadrabiamy kilka kilometrów, ale do punktu trafiamy tym razem bezbłędnie.
Po drodze czaruje nas swym obliczem księżyc. Jest niesamowity kiedy chowa się za drzewami. Niestety nie mam aparatu, a wyciąganie komórki na trasie jest nieco uciążliwe.
Punkt bez obsady sędziowskiej, musimy sami dziurkować kartę perforatorem.

PK L - przy drodze leśnej
Do punktu jedziemy przez Dębno. Pojawia się pierwszy dziś bruk. Przejeżdżamy nieco za daleko, ale znów kompas pomaga. Cofamy się i po chwili mamy kolejny punkt samoobsługowy. Przy okazji uzupełniamy kalorie. Księżyc wciąż jest fantastyczny.

PK I - przy drodze leśnej
Spodziewaliśmy się mnóstwa zwierzyny w lasach, a tu chyba pierwsze i jedyne spotkanie z sarnami. Nie licząc jakiś myszy, czy innych gryzoni. 
Na punkcie musimy zdobyć monetę schowaną w wiadrze, które musimy przeciągnąć przy użyciu lin zawieszonych na drzewach. Zdanie zrobione szybko i możemy jechać dalej. Co prawda z punktu ruszamy w złą stronę, ale bardzo szybko korygujemy błąd. Znów kompas rządzi.

PK F - wzniesienie
Trochę pod górkę, a tu niespodzianka. Trafiamy na porwanego zakładnika. Mamy go pomóc uwolnić.

Mamy go uratować © djk71

Zapowiadało się trudno, ale Krzysiek wykazuje się niesamowitą intuicją :-) Bomba nie wybuchła ;-)

PK G - ambona przy stawie
Przejeżdżamy punkt, musimy się cofnąć. Dobrze, że akurat przy wjeździe jest tłum bo pewnie ciężko by go było znaleźć. Na miejscu nasza druga grupa ma zaśpiewać piosenkę - nie wysilili się - był Sto Lat :-)
My nie dość, że zaliczamy przysiady, to jeszcze dwójka z nas zostaje zakuta w kajdanki, a ja... nie potrafię ich uwolnić :-(

Zakuli nam zawodników © amiga

I znów Krzysztof nas (a właściwie ich) ratuje, bo inaczej musielibyśmy ich zostawić w lesie.

PK D - droga leśna, ruiny wieży obserwacyjnej
Wyjazd z punktu drogą, której nie widzimy na mapie. Na szczęście to był dobry wybór. W Krzydlinie Małej serwis Amigi roweru. Udaje się coś z tym zrobić i możemy jechać dalej.
Punkt na małej górce. Szukamy go jedną ścieżkę wcześniej, ale po chwili już jesteśmy na punkcie. Chyba wyglądamy na bardzo zmęczonych, bo Obsada punktu podbija nam kartę i każe jechać dalej. Sam punkt wygląda jak nielegalna gorzelnia :-)
Kolejna chwila odpoczynku i ruszamy dalej.

PK H - wiata przy stawie
Tu zupełnie nie pamiętałem co było, ale Ania przypomniała mi, że trzeba było dopasować łuski do modeli broni. Ja, jako pacyfista zupełnie nie mam o tym pojęcia, ale koledzy poradzili sobie bezbłędnie. Wyjeżdżając z punktu pakujemy się w jakieś chaszcze. Na szczęście udaje się przez nie przejechać i ruszyć na kolejny punkt.

PK B - stara żwirownia, punkt do odnalezienia
Tu też nie jest łatwo. Piękna droga nagle się kończy i objeżdżamy ją dookoła. Dziwnym trafem wyjeżdżamy w miejscu gdzie wjeżdża się na ścieżkę wiodącą do punktu. Myślę, że gdyby nie inni zawodnicy to zajęło by nam chwilę jego odnalezienie.
Na punkcie dostajemy teksty, w których musimy rozszyfrować zakodowane hasło. Bez problemu.

Meta
Teraz już tylko asfaltem do mety. Dojeżdżamy chyba ok. 6:40, czyli jakieś 1,5h przed końcem limitu czasu. Super. Oczywiście sporo wolniej niż zwycięzcy trasy, ale jechaliśmy tu żeby dobrze się bawić i cel chyba został osiągnięty. Nie wiemy tylko po co nam były zbierane kody?

Wciąż nie wiem po co te kody © djk71

Zjadamy ciepłą zupkę i wracamy do aut się przebrać.

Zakończenie
Przed zakończeniem udaje nam się chyba z godzinkę zdrzemnąć na sali (jedynie Amiga udaje się na spacer).
Tradycyjnie zwycięzcy nie otrzymują nagród, te losowane są wśród wszystkich uczestników. Spośród naszych zespołów jedynym szczęśliwcem jest Tomek :-)

Zakończenie imprezy © djk71

Czas się żegnać i wracać do domu. Zmęczeni, ale uśmiechnięci i zadowoleni. Czy tu wrócimy? Na pewno :-)

P.S. Opisy punktów zobaczyłem na mapie... po tygodniu, przeglądając mapę. Wcześniej miałem tak złożoną, że ich nie widziałem, a na starcie nie zauważyłem, że są ;-)

Komentarze (5)

Krisu
Dzięki za info. Albo już nie było kiedy dojechaliśmy, albo nie byliśmy zbyt dociekliwi. Nikt nas o hasło nie pytał.
amiga
To urok jazdy w dużej grupie :-) Ale najważniejsze, że była fajna zabawa... A co Ty tak z tym punktem G? :-)
Gość
To nie byliśmy osamotnieni... :-)
Roadrunner1984
To co 25 maja startujesz w kolejnym Tropicielu, czy wcześniej w "zwykłej" imprezie na orientację? :-)

djk71 09:30 niedziela, 28 października 2018

Co tu się dzie je sie heheheheheh Fajne te wypady jaja :D:D:D:D:D:D POZDROOOOOOOOO

Roadrunner1984 14:40 wtorek, 23 października 2018

Ej, mojej drużynie też nie dali babeczek za hasło, nawet i hasło nie pytali...

Gość 17:45 poniedziałek, 22 października 2018

O babeczkach i haśle nie przypominam sobie by cokolwiek było. Trudno..

Za to zabawa naprawdę niezłą, jak zawsze, choć... brakowało poszukiwania punktu G ;). Na początku też za bardzo do głosu zostali dopuszczeni w naszych grupach ścigacze. W efekcie 3 pierwsze punkty przestrzelone i to mocno

amiga 16:43 poniedziałek, 22 października 2018

Na mecie trzeba było podać hasło ze zbieranych karteczek, a wtedy otrzymalibyście czekoladowe babeczki.

Krisu 11:52 poniedziałek, 22 października 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jegoo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]