Niedzielny poranek
Niedziela, 9 kwietnia 2017
· Komentarze(2)
Kategoria Bieganie, Samotnie, śląskie, W 9 miesięcy do maratonu
Wyjeżdżając wczoraj z Rudzicy miałem ambitne plany, w tym oczywiście bieganie. Niestety jak pisałem powrót samochodem był koszmarny, a później było jeszcze gorzej. Dziwne, bo zjechałem z trasy z powodu ślepoty w deszczu i problemów z przeskakującym napędem, a czułem się po powrocie jakbym przejechał 500 km. Dziwne, nie rozumiem czasem swojego organizmu. Jedyne co wczoraj zrobiłem to przeczytałem książkę, która dotarła do mnie ostatnio.
Rano budzę się z lekką obawą, czy będę w stanie zebrać się na trening. Zebrałem się. Kółko po okolicy. Puste ulice w niedzielny poranek. Kiedy zatrzymałem się pod domem parowało ze mnie jak z dogaszanego ogniska.
Rano budzę się z lekką obawą, czy będę w stanie zebrać się na trening. Zebrałem się. Kółko po okolicy. Puste ulice w niedzielny poranek. Kiedy zatrzymałem się pod domem parowało ze mnie jak z dogaszanego ogniska.