Powrót z Wisły
Niedziela, 15 maja 2016
· Komentarze(2)
Kategoria EBT, od 50 do 100km, śląskie, Z kamerą wśród..., W towarzystwie
Pobyt na spotkaniu integracyjnym powoli dobiega końca. Czas wracać. Niestety nic nie wyszło z wczorajszej przejażdżki po górach. Odpuściliśmy ze względu na pogodę. Nie chcieliśmy ryzykować grupowych zjazdów po błocie i w deszczu. Mimo to kilku kolegów wybrało się na własną rękę i... świetnie się bawili... My jednak podeszliśmy do sprawy odpowiedzialnie ;-)
Za to dziś już bez względu na pogodę jedziemy. Wracamy do Gliwic. Zbiera się grupa 18 osób.
Tzn, 17-tu, bo jeden za długo zabawił na śniadaniu, ale wkrótce nas dogonił :-)
Ruszamy, bo zaczyna się chmurzyć i robić chłodno. A jeszcze przed chwilą było tak słonecznie.
Zjazd spod hotelu i po pierwszych kilometrach mamy średnią 30 km/h... W takim tempie bylibyśmy po 3 godzinach w Gliwicach :-) Oczywiście będziemy jechali wolniej. Tym bardziej, że już w Ustroniu pierwszy postój. Wymuszony.
Mimo sporej loży szyderców, kolega nie został bez wsparcia :-)
Jedziemy dalej. Zaczyna padać Z każdą chwilą jest coraz chłodniej. Termometr pokazuje 13 stopni... 11... 10... 9... 8,7... 8,2... w takim tempie to w Skoczowie nam grozi mróz....
Mróz nas nie dopadł, ale za to musieliśmy zrobić kolejną przerwę. Marcinowi, po raz kolejny schodzi powietrze.
Tym razem mamy sprawcę...
Ostatni rzut oka na góry...
Po raz kolejny ubieramy się. Nie jest to łatwe, nie tylko dlatego, że wydawało się, że będzie cieplej i większość ciuchów wróciła z naszymi bagażami samochodem. Czasem nawet to co nam pozostało ciężko jest na siebie założyć :-)
Okazuje się, że jest problem nie tylko z ubraniami. Niektórzy dość oryginalnie zakładają nawet błotniki ;-)
Wydaje się, że deszcz trochę zanika, za to wiatr jest coraz większy. I taki już będzie do samych Gliwic.
Momentami jednak wychodzi słońce i jest całkiem przyjemnie.
Po przerwie na zakupy w Strumieniu, kolejna przerwa dopiero w Rudziczce. Tam gdzie w roku ubiegłym. Tym razem cudem nam się udaje coś zjeść, bo w lokalu są dwie komunie... Na szczęście jest pizza.
Oczekiwanie to na przemian gorące słońce i zimny wiatr... Oby nikt się nie rozchorował.
Pełni sił ruszamy w dalszą drogę. Łatwo zauważamy, że jest coraz bliżej domu - są nasze "góry"
Mimo tego, że to trzeci dzień imprezy to tempo wciąż niezłe. Nawet na podjeździe pod radar.
Jeszcze chwilę i zaczynamy się powoli rozdzielać. Część osób już zaczyna odbijać w stronę swoich domów. Tylko kilkoro z nas dociera do samej firmy.
Kolejny udany dzień w miłym towarzystwie. Piękny cały weekend. Szkoda, że taki krótki. Dzięki wszystkim za fantastyczną zabawę :)
Kadencja: 74
Ostanie serwisy© djk71
Za to dziś już bez względu na pogodę jedziemy. Wracamy do Gliwic. Zbiera się grupa 18 osób.
Grupa gotowa© djk71
Tzn, 17-tu, bo jeden za długo zabawił na śniadaniu, ale wkrótce nas dogonił :-)
Ruszamy, bo zaczyna się chmurzyć i robić chłodno. A jeszcze przed chwilą było tak słonecznie.
Zjazd spod hotelu i po pierwszych kilometrach mamy średnią 30 km/h... W takim tempie bylibyśmy po 3 godzinach w Gliwicach :-) Oczywiście będziemy jechali wolniej. Tym bardziej, że już w Ustroniu pierwszy postój. Wymuszony.
Pierwsza awaria© djk71
Mimo sporej loży szyderców, kolega nie został bez wsparcia :-)
Jedziemy dalej. Zaczyna padać Z każdą chwilą jest coraz chłodniej. Termometr pokazuje 13 stopni... 11... 10... 9... 8,7... 8,2... w takim tempie to w Skoczowie nam grozi mróz....
Mróz nas nie dopadł, ale za to musieliśmy zrobić kolejną przerwę. Marcinowi, po raz kolejny schodzi powietrze.
Kolejna przerwa© djk71
Tym razem mamy sprawcę...
Mamy łobuza© djk71
Ostatni rzut oka na góry...
Chmury, góry© djk71
Po raz kolejny ubieramy się. Nie jest to łatwe, nie tylko dlatego, że wydawało się, że będzie cieplej i większość ciuchów wróciła z naszymi bagażami samochodem. Czasem nawet to co nam pozostało ciężko jest na siebie założyć :-)
Jak to założyć?© djk71
Okazuje się, że jest problem nie tylko z ubraniami. Niektórzy dość oryginalnie zakładają nawet błotniki ;-)
Błotnik miał mi chronić tył© djk71
Wydaje się, że deszcz trochę zanika, za to wiatr jest coraz większy. I taki już będzie do samych Gliwic.
Momentami jednak wychodzi słońce i jest całkiem przyjemnie.
W słońcu jest miło© djk71
Po przerwie na zakupy w Strumieniu, kolejna przerwa dopiero w Rudziczce. Tam gdzie w roku ubiegłym. Tym razem cudem nam się udaje coś zjeść, bo w lokalu są dwie komunie... Na szczęście jest pizza.
Pizza szybko znikała© djk71
Oczekiwanie to na przemian gorące słońce i zimny wiatr... Oby nikt się nie rozchorował.
Pełni sił ruszamy w dalszą drogę. Łatwo zauważamy, że jest coraz bliżej domu - są nasze "góry"
Nasze "góry"© djk71
Mimo tego, że to trzeci dzień imprezy to tempo wciąż niezłe. Nawet na podjeździe pod radar.
Postój pod "piłką"© djk71
Jeszcze chwilę i zaczynamy się powoli rozdzielać. Część osób już zaczyna odbijać w stronę swoich domów. Tylko kilkoro z nas dociera do samej firmy.
Rowerówka na Bojkowskiej© djk71
Kolejny udany dzień w miłym towarzystwie. Piękny cały weekend. Szkoda, że taki krótki. Dzięki wszystkim za fantastyczną zabawę :)
Kadencja: 74