Koniec urlopu, czy brak adrenaliny?
Czwartek, 14 sierpnia 2014
· Komentarze(3)
Kategoria od 50 do 100km, Samotnie, śląskie, Z kamerą wśród...
Koniec urlopu, czy brak adrenaliny?
Źródło Młodości, czyli miejsce, od którego powinienem chyba zacząć dzisiejszą wycieczkę, ale po kolei...
Ostatni dzień urlopu, jeszcze tylko długi weekend i czas wracać do pracy.
Kiedy wychodzę chmurzy się jakby miało zaraz zacząć padać. Nie mam koncepcji gdzie jechać.
W planie około 4 godzin i pustka w głowie. Jadę do lasu, potem może powłóczę się Leśną Rajzą. Od początku jakoś ciężko się jedzie. Rundka wokół Chechła - dziś tu pustka - dzień powszedni i niezbyt ciepło.
Jadę dalej. Leśno Rajza gęsto oznaczona, ale momentami nie wiadomo gdzie jechać.
Mam co prawda mapę, ale po pierwsze nie chce mi się co chwilę do niej zerkać, a po drugie i tak nie mam żadnego celu więc jadę "na czuja". Brakuje tu tabliczek wskazujących dokąd prowadzi szlak i jak daleko jest do celu.
Po dwóch godzinach mam dość. Nie mam zupełnie siły jechać. Zupełnie nie wiem o co chodzi. Dopiero co się świetnie czułem zarówno w Juszczynie, jak i na Ścieżce, czy Przełęczy Karkonoskiej, a dziś... nie mam siły. Brak adrenaliny, czy też świadomość, że to już koniec urlopu. Choć urlop był nieco dziwny (kilka krótkich wyjazdów) to spodobał mi się odpoczynek... Chyba mógłbym dłużej...
Mimo braku sił jadę dalej, muszę jakoś wrócić do domu. Mijam Kalety.
Walczę z każdym kolejnym kilometrem. Nawet na prostej drodze do Głębokiego Dołu robię przerwy.
Mijam Tarnowskie Góry i robię kolejną przerwę przy wspomnianym wcześniej Źródle Młodości.
Niestety tabliczka zniechęca do próbowania eliksiru młodości.
W końcu docieram do domu. Nie wróży to dobrze przed Izerską Wyrypą :-(
Kadencja: 67
Źródło Młodości, czyli miejsce, od którego powinienem chyba zacząć dzisiejszą wycieczkę, ale po kolei...
Źródło Młodości© djk71
Ostatni dzień urlopu, jeszcze tylko długi weekend i czas wracać do pracy.
Kiedy wychodzę chmurzy się jakby miało zaraz zacząć padać. Nie mam koncepcji gdzie jechać.
Wzdłuż kukurydzy© djk71
W planie około 4 godzin i pustka w głowie. Jadę do lasu, potem może powłóczę się Leśną Rajzą. Od początku jakoś ciężko się jedzie. Rundka wokół Chechła - dziś tu pustka - dzień powszedni i niezbyt ciepło.
Pusto nad Chcechłem© djk71
Jadę dalej. Leśno Rajza gęsto oznaczona, ale momentami nie wiadomo gdzie jechać.
W prawo, czy w lewo© djk71
Mam co prawda mapę, ale po pierwsze nie chce mi się co chwilę do niej zerkać, a po drugie i tak nie mam żadnego celu więc jadę "na czuja". Brakuje tu tabliczek wskazujących dokąd prowadzi szlak i jak daleko jest do celu.
Po dwóch godzinach mam dość. Nie mam zupełnie siły jechać. Zupełnie nie wiem o co chodzi. Dopiero co się świetnie czułem zarówno w Juszczynie, jak i na Ścieżce, czy Przełęczy Karkonoskiej, a dziś... nie mam siły. Brak adrenaliny, czy też świadomość, że to już koniec urlopu. Choć urlop był nieco dziwny (kilka krótkich wyjazdów) to spodobał mi się odpoczynek... Chyba mógłbym dłużej...
Mimo braku sił jadę dalej, muszę jakoś wrócić do domu. Mijam Kalety.
Ruiny papierni© djk71
Walczę z każdym kolejnym kilometrem. Nawet na prostej drodze do Głębokiego Dołu robię przerwy.
Mijam Tarnowskie Góry i robię kolejną przerwę przy wspomnianym wcześniej Źródle Młodości.
Napiłby się człowiek© djk71
Niestety tabliczka zniechęca do próbowania eliksiru młodości.
I co mi po takim Źródle Młodości?© djk71
W końcu docieram do domu. Nie wróży to dobrze przed Izerską Wyrypą :-(
Kadencja: 67