Bieg Mikołajkowy

Niedziela, 8 grudnia 2019 · Komentarze(2)
Na wczorajszej firmowej wigilii była okazja również podziękować wszystkim naszym firmowym biegaczom, piechurom i rowerzystom. Po raz kolejny udowodnili, że chcieć to móc. Cieszymy się, że nasze koleżanki i koledzy

Dziś Bieg Mikołajkowy w Katowicach.

Mikołajkowy medal © djk71

Kolejna super zorganizowana impreza przez MK Team. Kiedy przyjeżdżam w towarzystwie żony i Agnieszki na start, pierwsze co nam się rzuca w oczy, a raczej nogi to... lód na chodnikach. Nie jest dobrze. Rano się nad tym zastanawiałem, ale doszedłem do wniosku, że jest za ciepło. Pomyliłem się.

Miejscami ślisko © djk71

Kiedy odbieramy pakiety słyszymy ostrzeżenia organizatorów dot. nawierzchni. Robią to co prawda z uśmiechem, starając się nie wprowadzać nerwowej atmosfery, ale widać, że boją się o nas.

Przed biegiem spotykam kolejną Agnieszkę. Zdjęcia muszą być :-)

Sesja na ściance © djk71

Z żona przed startem © djk71

Rozgrzewka. Jak zawsze tutaj spokojnie i wesoło, w tanecznym rytmie, ale... to nie moja bajka...

Niby proste © djk71

Zanim zdążę zajarzyć, którą rękę i nogę przesunąć w którą stronę to na scenie dzieje się już coś innego. Do tego rozprasza mnie muzyka :-)

Niektórzy potrafią © djk71

Po chwili ruszamy.

Mikołaj z nami © djk71

Tradycyjnie biegnę sam próbując się nie podpalić. Na początku rzeczywiście są miejsca gdzie jest ślisko, ale potem już jest ok. na drugiej pętli już wcale tego nie zauważam. Może to sprawka słońca, które pięknie świeci przez cały bieg.

Po drodze wyprzedza mnie kolejna koleżanka z firmy - Patka :-)

Mijam oznaczenie drugiego kilometra i... zaczynam czuć piszczele :-( Od dawna już tego nie czułem. Niedobrze. Niestety z każdym kolejnym krokiem jest coraz gorzej. W okolicach czwartego kilometra spotykam Anetkę. Mówię, że chyba nie dam rady. Kawałek dalej jest punkt nawodnienia. Zatrzymuję się na chwilę i organizm mówi: Skończ to, bo sobie zrobisz krzywdę. Albo chociaż przejdź do marszu. Nie słucham. Zdążę jeszcze jeśli będzie tak źle.

Jest ciężko :-( © djk71


Mijam linię mety... po raz pierwszy. Przede mną jeszcze jedna pętla. Około 7 km przestaję czuć ból. Jest jeszcze jakiś dyskomfort, ale jest zdecydowanie lepiej. Albo minęło, albo przywykłem. Cieszę się, że nie odpuściłem. Końcówkę już biegnę spokojnie.

Jakiś kilometr przed metą doganiam Agnieszkę z firmy. Wyprzedzam ją, ale zwalniam. Pobiegniemy do mety wspólnie. Życiówki i tak się nie spodziewam :-)

Z uśmiechami na ustach przekraczamy linię mety.

Mamy to :-) © djk71

Dzięki za bieg! © djk71

Tam już czeka Agi mąż i Aga, z którą przyjechaliśmy do Katowic. Już z medalami.

A teraz medal © djk71

Po chwili i my odbieramy swoje, oddajemy chipy, bierzemy przydziałowe napoje i ruszamy... do domu.

Pamiętać o chipie © djk71

Super zorganizowany bieg. Mimo bólu jestem zadowolony, że wystartowałem.

Jeszcze jeden sukces w tym roku © djk71

Na starcie NW ma stanąć dziś jeszcze Karolina, ale spieszę się i nie udaje nam się spotkać.

1300 km i Mikołaj

Piątek, 6 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś Mikołaj i... bardzo aktywny dzień. Na szczęście udaje się choć na chwilę wpaść na siłownię. Krótkie bieganie na bieżni, ale trochę szybciej niż ostatnio. Przekraczam dystans 1300 km. Tak, tyle przebiegłem w tym roku. Szok :-)

Na siłownię zawitał Mikołaj, ale chyba byłem niegrzeczny bo... nic nie dostałem ;-(

Mikołaj na siłowni © djk71


Blues Brothers 2000

Czwartek, 5 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś czwarty dzień z rzędu na bieżni. Nie ma to jak mieć dobrą motywację, albo motywatorkę :-)

Miała być kontynuacja książki, ale repertuar w kinie wygrał. Blues Brothers 2000 - nie mogłem sobie odpuścić. Muzyka w tym filmie zawsze mnie pogodnie nastraja. Dziś tak na mnie działała, że o mały włos nie wyprzedziłem bieżni. Na szczęście skończyło się bez upadku ;-)

Przez chwilę zastanawiałem się jakbym wyglądał na bieżni w czarnym kapeluszu i ciemnych okularach... :-)


Dziś książka zamiast kina

Środa, 4 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś w kinie Marsjanin. Już to przerabiałem. Film nie urzekł mnie na tyle żebym chciał go oglądać po raz kolejny. W takim razie wracam na "zwykłe" bieżnie i zakładam słuchawki. Nie chce mi się długo szukać więc losowo wybieram Pacjentkę (Alex Michaelides). Póki co nie zachwyciła mnie, ale też jej nie porzuciłem. Zobaczymy jak się rozkręci.

Pobiegane trochę ponad godzinkę.

Bractwo Beta

Wtorek, 3 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś kolejny dzień w kinie. Film do najambitniejszych nie należał: American Pie - Bractwo Beta, ale biegało się przy tym nawet spoko.

Trzeba chyba powoli ustalić jakiś konkretny plan treningów, bo póki co kończy się to na bieganiu żeby biegać. Warto by w to wpleść zgodnie z wstępnymi przymiarkami spinning, pływanie i trochę prawdziwej pracy na siłowni.

Kolejne interwały na bieżni

Poniedziałek, 2 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś kolejne interwały na bieżni. Trochę dłuższe odcinki i cały czas na nachyleniu, tylko raz większym, a raz mniejszym.
Wolno, ale w kość dawało. Ale co zrobić jak się wymyśliło rok z górskimi akcentami ;)


Interwały na bieżni, czyli Psychoza

Sobota, 30 listopada 2019 · Komentarze(0)
Poranna wizyta na siłowni. W sali kinowej film sprzed prawie 60 lat!!! Psychoza Alfreda Hitchcocka.

Zwykle sam ustawiam sobie tempo na bieżni, ale dziś postanowiłem wybrać jeden z programów - interwały. Niewiele dało się w nim sparametryzować, ale coś tam ustawiłem i ruszyłem. Trochę się zdziwiłem bo spodziewałem się interwałów stylu szybka przebieżka - odpoczynek, a tu pojawiły się podbiegi - wolna górka i.. szybszy odpoczynek :-)

Góra i dół © djk71


Łatwo nie było, koło piątki chciałem odpuścić, ale udało się zrobić dyszkę. Potem na szczęście brakło picia więc był powód żeby skończyć :-)

Zostałem Ambasadorem Festiwalu Biegowego w Krynicy :-)

Piątek, 29 listopada 2019 · Komentarze(2)
Ból nogi, czyli dwa dni przerwy. To już chyba jakieś uzależnienie od biegania, bo widząc wieczorem biegające osoby zaczynam się denerwować. Denerwować, że oni mogą, a ja nie...

Dziś jeszcze lekko czuję niepokój w nodze, ale... mam potrzebę odreagowania. Odreagowania wielu spraw. Poza tym.. wypada pobiegać. Dostałem ostatnio informację, że... zostałem Ambasadorem. :-)

Zostałem Ambasadorem Festiwalu Biegowego w Krynicy, czyli najfajniejszej imprezy biegowej w jakiej uczestniczyłem :-)
Sam do końca nie wiem czemu mnie wybrali przy moim wolnym truchtaniu, ale widać Ci wolniejsi też potrzebują mieć swego ambasadora ;)

Jestem zaskoczony i dumny.

Jeśli więc ktoś chciałby coś wiedzieć o festiwalu, jeśli ktoś się waha, czy wziąć udział to... zapraszam do kontaktu :-)

Jeśli już jesteście pewni, że się wybieracie (Wy lub Wasi znajomi) we wrześniu do Krynicy to od 29.11 do 01.12 jest super promocyjna cena. Możecie oczywiście zarejestrować się sami na stronie Festiwalu, ale byłoby mi miło gdybyście zrobili to przez kontakt ze mną ;-) - muszę zapunktować jako świeżak ;-). Z góry dziękuję :-)  Więc... zapraszam do kontaktu :-) I trzymajcie za mnie kciuki :-)


P.S. 1: Na liście ambasadorów jeszcze mnie nie widać, ale wiecie jak to bywa z aktualizacjami stron czasem
P.S. 2: To naprawdę świetna impreza zarówno dla biegaczy i chodziarzy jak ich kibiców. Dystanse od kilkuset metrów (!!!) do 100 km. Prawdziwe święto aktywnych ludzi :-)

Trzeba zegarek zastopować :-) © djk71


Relacje z mojego debiutu:
Życiowa Dziesiątka (cała z górki) - http://djk71.bikestats.pl/1788755,Zyciowa-Dziesiatka.html
I pierwszy bieg górski - http://djk71.bikestats.pl/1789054,Runek-Run-pierwszy-bieg-g…

Obraz może zawierać: tekst

Czas odpocząć?

Wtorek, 26 listopada 2019 · Komentarze(2)
Ostatnio biegam prawie codziennie. To... niedobrze. Brakuje przerw. Dziś rano po wczorajszym biegu w terenie czuję lekki niepokój w prawej nodze. Gdzieś w okolicy kostki, po wewnętrznej stronie. Mimo to idę na bieżnię.

Żona sugeruje dłuższy dystans, o dziwo w pracy kolega też mi o tym mówi. Tyle, że oboje nie wiedzą o nodze.
No dobra, spróbuję. Niestety kiepsko to idzie. I nie chodzi nawet o nogę. Mimo wolnego truchtania czuję zmęczenie. Dwukrotnie się zatrzymuję. Nogę dalej czuję. Próbuję się skupić na Wakacjach Jasia Fasoli, nawet mi się to udaje, ale wciąż nie czuję sił, a noga nie przestaje boleć.

Kończę po 10 km. To chyba nie był dobry pomysł. Chyba czas odpocząć.

Czas się schłodzić © djk71

Po hałdzie z Salomonem i super ekipą :)

Poniedziałek, 25 listopada 2019 · Komentarze(0)
Dziś trening z Salomonem i super ekipą. Miałem o prawda chęć potestować jakieś nowe buty, ale czerwone Speedcrossy 5 wciąż miło założyć na nogę.

W zimny listopadowy wieczór zbiera się nas kilkanaście osób. Przymierzamy buty i... marzniemy. Ja też zakładam dodatkowo wiatrówkę. Jeszcze nie wiemy, że szybko wszystkim zrobi się ciepło. Hałda w Sośnicy potrafi dać w kość.

Zmarznięci, ale zwarci i gotowi © djk71


Choć zwykle nie lubię przerw w bieganiu dziś chętnie czekam na kolegów i koleżanki, którzy zostali gdzieś z tyłu. Czasem nawet bardzo chętnie :-)

Podbieg dawał w kość © djk71


Warunki do testowania całkiem niezłe. Są podbiegi, są zbiegi, jest błotko, kałuże...

Która to moja noga? © djk71

Mimo, że momentami wielu z nas z trudem łapie oddech to wszyscy uśmiechnięci i pełni entuzjazmu.

Buty też się sprawdzają. Niektórzy dodatkowo testują czołówki Petzl. Ja biegnę ze swoją.

To miejsce ma swój klimat :-)

U góry jest pięknie © djk71

Dzięki wszystkim za super wieczór. Jednak bieganie w grupie ma swoje uroki :-)