Wpisy archiwalne w kategorii

Na bieżni

Dystans całkowity:1304.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:146:28
Średnia prędkość:8.87 km/h
Maksymalna prędkość:15.84 km/h
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:191 (94 %)
Suma kalorii:101183 kcal
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:6.30 km i 0h 42m
Więcej statystyk

Bieg na bieżni z Patrycją

Środa, 8 stycznia 2020 · Komentarze(0)
Kolejny trening na bieżni. Tym razem we wspaniałym towarzystwie Patrycji Bereznowskiej. Niestety, musiałem się zadowolić jej wirtualnym towarzystwem, a mianowicie wywiadem z Nią umieszczonym na Youtubie ;) Wystarczyło to jednak żeby nie myśleć o własnym treningu, a skupić się na Jej przygotowaniach i startach. Myślę, że jeszcze przez kilka treningów będę miał co oglądać ;-)

Wycisk w interwałach

Wtorek, 7 stycznia 2020 · Komentarze(0)
Dziś kolejne interwały na bieżni. Łatwo nie było, ale zaprogramowany system pilnował żebym nie zszedł za wcześnie. Co prawda w połowie i tak była krótka przerwa wymuszona rozwiązaną sznurówką, ale ogólnie całość dałem radę. Było ciężko, ale jak zawsze po skończeniu super uczucie, że dałem radę ;-)

Na początku zegarek wskazywał dziwne tętno i to o dziwo w trakcie rozgrzewki, ale potem już było ok.

Fajnie się obserwuje ludzi w trakcie takiego biegania. Szczególnie teraz, gdy rozpoczęły się etapy realizacji postanowień noworocznych :-)

Na bieżni z DTH

Niedziela, 5 stycznia 2020 · Komentarze(0)
Wieczorny trening na bieżni. Najpierw chwila z synem, podglądnąłem jego rozgrzewkę, a potem już bieżnia. postanowiłem coś pooglądać, ale nie bardzo wiedziałem co więc... sentymentalnie Die Toten Hosen. O dziwo trafiło się kilka teledysków, albo wersji piosenek, których wcześniej nie słyszałem.

Niby w miejscu, a kaemy lecą © djk71

Dziś teledyski © djk71


Np. taka, która się nijak miała do treningu, bo i noga podawała i bieżnia była na prąd... a piosenka ohne Strom... :-)


Interwały na bieżni i łysi

Piątek, 3 stycznia 2020 · Komentarze(0)
Dziś interwały na bieżni. Dostałem w kość, ale podobało mi się.
Fajne było też programowanie - chyba pierwszy raz tak intuicyjne. Do tego Youtube - było ok.

Co prawda nie wiem, czy łysy koleś biegający przy Booze & Glory nie kojarzył się jednoznacznie... ale póki co mnie nie wyrzucili :-)


Test bieżni

Środa, 1 stycznia 2020 · Komentarze(0)
Po porannym Cyborgu było nam mało i pojechaliśmy jeszcze na siłownię. Najpierw krótko na bieżni -tylko po to żeby zobaczyc jej możliwości - robi wrażenie.

Plany i plany

Czwartek, 26 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Sezon 2020 zaplanowany.

W tej łatwiejszej chyba części. Starty zaplanowane. Częściowo nawet opłacone.

Teraz pozostało "tylko" się do nich przygotować. Czyli trzeba zaplanować treningi. I to już jest trudniejsze. A potem jeszcze te plany treningowe zrealizować. I to już jest bardzo trudne. Co najmniej tak jak powstrzymanie się przed zjedzeniem makowca, makówek i innych smakołyków, które stoją na stole i wołają: zjedz mnie... :-)

 No ale cóż, trzeba uwierzyć... że można wygrać :-)

Jeśli nie uwierzysz... © djk71


Potwory

Środa, 18 grudnia 2019 · Komentarze(2)
Jeśli nie liczyć ostatniej wizyty na siłowni gdzie po 11 minutach na bieżni zrezygnowałem i poszedłem do domu to za mną najdłuższa przerwa w jakichkolwiek ćwiczeniach od marca 2018.

Tak to jest kiedy pojawiają się demony...

... potwory...

Potwory wokół mnie © djk71


i smoki...


Pobiegałem chwilę, a potem pograłem i poćwiczyłem z synem.

Powrót demonów

Środa, 11 grudnia 2019 · Komentarze(2)
Pojawiają się znikąd...

Najczęściej przychodzą w grupie. A może dopiero wtedy je zauważam, na te przychodzące solo już się widać uodporniłem. I one to chyba wiedzą. Namawiają się, obserwują, czekają na chwilę mojej nieuwagi, na to kiedy poczuję się pewniej. Na tyle pewnie żeby je zignorować, zapomnieć, wyrzucić ze swoich wspomnień. I wtedy się pojawiają.

Przychodzą w różny sposób...

Czasem kolejno, jeden za drugim, pozwalając mi się łudzić, że dam sobie z nimi radę, z jednym, z drugim, czasem nawet z trzecim... by w końcu dotarło do mnie, że jest ich nieskończenie wiele... i nie mam żadnych szans.
A czasem atakują wszystkie naraz, tak żebym nie miał żadnych złudzeń, że mogę z nimi walczyć... Wtedy rzeczywiście trudno jest nawet podnieść rękawicę...

Kiedy już zaatakują to robią to raz wolno, jakby delektując się swoją przewagą i moimi bezradnymi próbami walki, innym razem mocno, z całej siły, tak żeby rozłożyć mnie na łopatki w pierwszej rundzie.

Demony...


Któż to? © djk71

Tym razem długo się zbierały, kilka miesięcy spokoju, pozornego zwycięstwa, ale jak zwykle to tylko moje złudzenia, albo nadmierna pycha... Wydawało mi się, że sobie z nimi poradziłem. Jak zwykle się myliłem. Są straszne i nie sposób ich uniknąć. Są wszędzie...

Pojawiają się w przeróżny sposób, czasem pod postacią słowa... pisanego, mówionego, czy śpiewanego... Innym razem pod postacią ludzi... tych znanych i tych zupełnie obcych, często przypadkowych, zupełnie nieświadomych tego kogo reprezentują...

Dają o sobie znać pod postacią przedmiotów, wcale nie jakiś wymyślnych, niezwykłych, często po prostu przyjmując postać rzeczy codziennego użytku... tych, które jeszcze wczoraj, jeszcze godzinę, czy minutę temu leżały i nic nie znaczyły, w każdym razie nic złego, złowieszczego...

Są jeszcze takie, których nie ma... i nie wiem czy te nie są najgorsze... Nie kuszą, nie straszą, nie niszczą... Ich po prostu nie ma, i ten ich brak jest dopiero straszny...

Przychodzą i nie wiadomo kiedy odejdą. I czy odejdą... Jak długo pozostaną i czy może trzeba będzie je wyrzucić... za drzwi, za okno... I czy to się uda? Bo przecież tak wiele razy wydawały się być usunięte, a wracały, i uderzały... jeszcze boleśniej... ze zdwojoną siłą...

Kiedyś w nie nie wierzyłem, dziś trudno mi uwierzyć w życie bez nich... Być może są elementem tych wszystkich mądrości w stylu: co Cię nie zabije to Cię wzmocni... Tylko czy ja chcę być aż tak mocny?

Nie chcę... już nie...

Na bieżni też nie byłem... wytrzymałem dziesięć minut...

1300 km i Mikołaj

Piątek, 6 grudnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś Mikołaj i... bardzo aktywny dzień. Na szczęście udaje się choć na chwilę wpaść na siłownię. Krótkie bieganie na bieżni, ale trochę szybciej niż ostatnio. Przekraczam dystans 1300 km. Tak, tyle przebiegłem w tym roku. Szok :-)

Na siłownię zawitał Mikołaj, ale chyba byłem niegrzeczny bo... nic nie dostałem ;-(

Mikołaj na siłowni © djk71