Po wczorajszym
starcie czułem się nadzwyczaj dobrze.
Przy wieczornym ognisku postanawiamy
wybrać się rano na Tarnicę. Niestety rano życie weryfikuje nasze plany. Oboje
mamy jeszcze mokre buty, a te które nam zostały nie nadają się do wyjścia w
góry (ja wiem, że można w klapkach, ale jakoś nie zdecydowaliśmy się).
Zmieniamy plany.
Wsiadamy w auto i jedziemy do Lutowisk zobaczyć, czy zapamiętane z
wcześniejszych wizyt arboretum jeszcze istnieje.
Istnieje. Ruszamy dydaktyczną
ścieżka na spacer.
Patrzy na mnie jakoś dziwnie
© djk71
Obowiązkowo zaliczamy będący na jej trasie kirkut.
Kirkut w Lutowiskach
© djk71
Podziwiamy panoramę
Bieszczad.
Z widokiem na góry
© djk71
Obserwujemy przyrodę.
Ptaszek
© djk71
Niestety w pewnym momencie ścieżka proponuje nam błotnisty odcinek,
odpuszczamy.
Chrystus Frasobliwy
© djk71
Skracamy trasę i wracamy do Lutowisk.
Kościół w Lutowiskach
© djk71
Po chwili ruszamy
już samochodem na objazd okolicy.
Wpadamy do Ustrzyk Dolnych.
W Ustrzykach Dolnych
© djk71
Trochę wspomnień,
trochę rozpusty (kawa, lody, szarlotka…) i… olbrzymi ruch… Chyba wszyscy
rzucili wszystko i przyjechali w Bieszczady.
Miejsce na rower?
© djk71
W knajpach kolejki,
aż na zewnątrz. Nam na szczęście, dzięki rekomendacjom, udaje się trafić na
prawie zupełnie puste miejsce z super jedzeniem :-)
Schronisko
© djk71
Jeszcze wieczorna
integracja i… juro czas wracać do domu.
Potrzebny był mi taki reset. Choć
oczywiście szkoda, że tak krótki.