Wyjazd firmowy za tydzień, a trasa jeszcze jest modyfikowana. Niby drobne zmiany, ale wolałbym mieć to sprawdzone w terenie.
Rzucam hasło kilku osobom, ale nikomu nie pasuje (a przynajmniej tak się tłumaczą ;-) ). Trudno jadę sam. Sobota więc pociągi jeżdżą rzadziej, muszę do Katowic dostać się w inny sposób. Wstaję przed czwartą i na skróty docieram na katowicki dworzec. Dwie godziny w pociągu i melduję się w Krakowie.
Tradycyjnie przejazd przez Rynek.
W przelocie przez Rynek
© djk71
Kawałek drogi nad Wisłą zamknięty, nie wiem, czy sprzątają, czy jakaś impreza, ale po chwili udaje się wrócić na Wiślaną Trasę Rowerową.
Wiślana trasa rowerowa
© djk71
Można się chwilę porozglądać wokół.
Kościół kamedułów
© djk71
W końcu dojeżdżam na miejsce sobotniego startu. Dostrzegam ciekawy śmietnik.
Ciekawy śmietnik
© djk71
Ruszam i od razu stacja serwisowa. To na wypadek jakby ktoś nie oddał roweru do serwisu przed weekendem?
Nie potrzebowałem
© djk71
Wjeżdżam do Doliny Mnikowskiej.
Średnia ta droga
© djk71
Nie pamiętam tego drzewa z poprzedniego wyjazdu.
Czasem trzeba zejść z roweru
© djk71
Za to obraz pamiętam doskonale.
Obraz w skale
© djk71
Mimo soboty nie spotkałem tu ani jednej osoby. Wyjeżdżam na asfalt i... niedobrze. Przejechałem ledwie 30 km i boli mnie tyłek. A przede mną jeszcze ponad 100 ;-(
Po drodze tablica pasująca do naszej firmowej gazetki.
Zdjęcie do Nawoju
© djk71
Jadę dalej. Jest lepiej niż ostatnio, co nie znaczy, że łatwo.
Niby podjazd, ale jak ładnie
© djk71
Docieram do Doliny Będkowskiej. Tu już więcej ludzi, ale nic dziwnego, dziś Dzień Dziecka i organizują tu jakieś imprezy.
W trakcie poprzedniej wizyty przy wyjeździe z doliny trafiliśmy na paskudny błotny podjazd. Chciałem sprawdzić alternatywę, ale nie wyszło.
Tędy nie pojedziemy
© djk71
Amiga, który dziś też krąży w tych okolicach sprawdził to z drugiej strony i wygląda jeszcze gorzej.
Wybieram trzecią opcję, czyli.... długi ostry podjazd. Nie pokochają nas za to. Ale chociaż błota nie ma.
Widok jak z gór
© djk71
Tylko końcówka po trawie i to niezbyt równej.
Nie podoba mi się ten zjazd
© djk71
W końcu docieram do Ojcowa. Tu też sporo ludzi i aut.
Brama Krakowska
© djk71
Skały w Ojcowie
© djk71
Jest mi ciepło. Za ciepło. Tradycyjnie problem z buffem pod kaskiem. Jak go mam to za ciepło. Jak go nie mam to szansa na opaleniznę w plamki.
Do tego zaczynam być mocno głodny. Niestety knajpka gdzie chciałem się zatrzymać dziś nieczynna. Jadę dalej.
Maczuga z zamkiem w tle
© djk71
Jestem coraz bardziej zmęczony. Zatrzymuję się na jakimś przystanku i wcinam bułkę. Po drodze zaliczam sklep - jest cola.
Dojeżdżam do Rabsztyna, a tam też jakaś impreza w knajpie :-(
Rabsztyn w remoncie
© djk71
Trudno jadę dalej. Już coraz bliżej. Tuż przed pustynią zaczyna padać zakładam kurtkę. Na punkcie widokowym ją ściągam. Przestało padać.
Rzut oka na pustynię
© djk71
Mijam Ryczów.
Śliczna studnia
© djk71
Bardzo zmęczony docieram do Ogrodzieńca. Tylko rzut oka na zamek i jadę dalej. Jeszcze tylko 15 km do Morska.
Ruiny w Ogrodzieńcu
© djk71
Trochę zmieniona trasa, prawie przy samym Wielkim Okienniku.
Wielki Okiennik
© djk71
W końcu docieram do Morska.
Ruiny w Morsku
© djk71
Proszę o piwo dla miłośników dwóch kółek, ale chyba się nie zrozumieliśmy :-)
Ciekawe czy będzie też rowerowe
© djk71
Sprawdzam, o której mam pociąg i trzeba ruszać. Uświadamiam sobie, że tego kawałka nie mam w nawigacji. Na szczęście z pamięcią jeszcze nie jest tak źle i udaje się bez problemu trafić do dworca. Niestety czasu zbyt mało na
Marlenkę.
Zamawiam w sklepiku obok hot-doga i kawę. Potrzebowałem tego.
Dobra kawa to podstawa
© djk71
Cieszę się, że super spędziłem dzień. Cieszę się, że dojechałem, Cieszę się, że zrobiłem kolejny trening.
Martwi mnie jednak kondycja, a raczej jej brak. Mam nadzieję, że za tydzień koledzy będą w lepszej formie niż ja dzisiaj i ostatnio.