Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:604.05 km (w terenie 231.70 km; 38.36%)
Czas w ruchu:34:10
Średnia prędkość:17.68 km/h
Maksymalna prędkość:55.19 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:50.34 km i 2h 50m
Więcej statystyk

Niedziela więc do kościoła (-ów)

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(17)
Niedziela więc do kościoła (-ów)

Siedzę
Podnoszę się
Wstaję
Podnoszę lewą rękę
Podnoszę prawą rękę
Zaczynam poruszać
Najmniejszym palcem lewej ręki
Zginam - prostuję
Zginam - prostuję
Zginam - prostuję
Zginam - prostuję

Otwieram oczy
Widzę
Powoli zaczynam wykonywać
Okrężne ruchy głową
Trochę boli
Szyja - kark
Szyja - kark
Szyja - kark
Szyja - kark

Zginam lewą nogę
Prostuję lewą nogę
Zginam lewą nogę
Prostuję lewą nogę
Zginam lewą nogę
Prostuję lewą nogę

Żyję


Tak śpiewało kiedyś Voo Voo. Tak dzisiaj ja się czułem po wczorajszym rajdzie.
Boli mnie wiele części ciała. W tym ta na 4 litery. Od marszu? Od siłowni? Nie wiem.

W planach była dłuższa przejażdżka ale dziś się ledwie ruszam. No cóż, wychodzi brak kondycji.

Śniadanie. Ustalenie planów na resztę dnia i…idę na rower. Wcześniej żona pomaga mi naprawić kask, mam nadzieję, że nie będę miał więcej niespodzianek takich jak w piątek.

Przez telefon Kosma straszy mnie, że najgorsze jest schodzenie po schodach. Hmmm, dziś to tylko cztery piętra, a nie trzydzieści jak wczoraj ;-)

O dziwo udaje się zejść bez większych problemów. Ruszam i… nic nie czuję, nic mnie nie boli. Fajnie. Tylko gdzie tu jechać? Chudów. Mekka okolicznych rowerzystów i motocyklistów, a ja byłem tam rowerem chyba tylko raz.
Czas nadrobić zaległości. Asfaltem, bo… nie znam innej drogi, a poza tym nie będzie już czasu na mycie sprzętu.

Dojeżdżam bez problemów.

Znów w Chudowie © djk71


Chwila przerwy na złapanie oddechu i… serburgera :-)
Sympatyczna pogawędka z rowerzystą, który przyjechał tu z wnuczkiem i ruszam dalej.

Nie wiem czemu ale takie wieże kojarzą mi się ze strażą pożarną.

Wieża kościoła w Chudowie © djk71


Na azymut do Bujakowa. Po drodze obserwuję w jaki dziwny sposób łatają tu dziury w asfalcie - kostką.

Nowa metoda łatania dziur - kostką. Taniej? © djk71


Takich miejsc na trasie jest sporo.

Celem było sanktuarium, ale skupiłem się głownie na ogrodzie przykościelnym.

Ojciec Pio schowany w drzewie © djk71


Piękne miejsce.

Urosło czy zawisło © djk71


Można nawet pogodę sprawdzić.

Pogodynka © djk71


Pięknie tu będzie za miesiąc, dwa…

Zamyślić się tu można © djk71


Tylko na co kościołowi takie zabawki?

W przykościelnym ogrodzie? © djk71



Kolejna pogawędka tym razem z bikerem z Chorzowa.

Ruszam do Paniówek. Zawsze oglądałem ten kościół z drogi. Czas się w końcu przy nim zatrzymać. Z bliska nie robi już takiego wrażenia.

Borowa wieś, a nie Paniówki © djk71


Czas wracać. Na azymut. Kierunek jest dobry tylko… po drodze niespodzianka.

Niespodzianka na trasie © djk71


Muszę się wycofać i ruszyć lasem w stronę Halemby. Stamtąd już asfaltem do domu.

W centrum na trafiam na koniec manifestacji w obronie zwierząt.

Marsz (nie) milczenia © djk71


Dom. Teraz tylko zejść z roweru i wejść na czwarte piętro :-)
Bałem się, że będzie gorzej. Teraz do soboty przerwa.

Z akcentem rowerowym

Sobota, 2 kwietnia 2011 · Komentarze(6)
Z akcentem rowerowym

Dziś impreza inna niż zwykle. Rajd Przygodowy…. pieszy, miejski w Katowicach.

Wariactwo ale decydujemy się z Kosmą wziąć udział. Jako rozgrzewka przed rowerowymi zawodami na orientację…? Chyba :-) Dawno nie chodziłem, a tym bardziej nie biegałem. Patrząc na zawodników, których na starcie zebrało się chyba za 150, wygląda to groźnie. Widać, że część z nich to prawdziwi wyjadacze. My przyjechaliśmy dla zabawy. Jak zwykle. Cel był prosty wyprzedzić chociaż 10% zespołów. Zespołów, bo startujemy w dwuosobowych grupach.

Mapę do ręki dostajemy wyjątkowo wcześnie. Mamy sporo czasu na planowanie trasy.

Tym razem mapa bez roweru... © djk71


Ze startem musimy jednak poczekać na szczegółowe wytyczne. W końcu chwila komentarza, pamiątkowe zdjęcie i ruszamy.

Część od początku biegnie, my idziemy szybkim krokiem. To znaczy ja idę, a Monika podbiega :-)

PK 1 - pierwszy punkt w Bogucicach. Musimy zrobić sobie zdjęcie obok tablicy pamiątkowej poświęconej Jerzemu Kukuczce, a umieszczonej na budynku, gdzie mieszkał. Bez problemów trafiamy na miejsce spotykając po drodze innych zawodników.

Tu mieskzał Jerzy Kukuczka © djk71


Stąd ruszamy do Tesco w SSC (PK 12). Na miejscu musimy zrobić zakupy za… 2,50. Jedynym problemem jest fakt, że towar musi być na wagę, a w tym markecie ważenie następuje przy kasie. Monika znajduje jednak nieco ukrytą wagę w sklepie i po chwili biegniemy do kasy z orzeszkami arachidowymi. Mili ludzie przepuszczają nas i.. Zaczyna się zabawa, bo pani w kasie nie ma kodu. Monika biegnie po kod i już po chwili wybiegamy z orzeszkami za 2,49zł :-)

Wracamy do centrum. W Punkcie Informacji Turystycznej (PK 11) przy Rynku dostajemy 10 zdjęć z obiektami w Katowicach. Niektóre są oczywiste, inne mniej. Na szczęście można korzystać z folderów. Wydaje nam się, że odnaleźliśmy wszystko więc ruszamy dalej. Strasznie się tu spociliśmy.

Teraz sklep Fjord Nansen (PK 8), tu dostajemy listę 11 szczytów, które należy ułożyć od najniższego do najwyższego. Zadanie wcale nie jest proste.

Kolejny punkt to Jopi Hostel (PK 9) gdzie musimy przetłumaczyć 12 słów... ze śląskiego na polski :-) Największy problem stwarza nam słowo: przepadzity.

Kolejny punkt to… ścianka wspinaczkowa AWF (PK 7). Spodziewaliśmy się jej i już wcześniej ustaliliśmy, że to Kosma będzie się wspinała, bo z moimi rękoma…. Okazało się, że trzeba tylko (albo aż) zawisnąć na ściance na czas. Udało się zdobyć punkt.

Na ściance © djk71


Dalej basen AWF (PK 6), tu mój błąd nawigacyjny i trafiamy tam lekko dookoła. Oboje się przygotowaliśmy ale płynie… Monika.
Daje radę. Lekkie zamieszanie w szatni, bo adrenalina działa i zasadniczo zniknął podział na damską i męską ;-)

Po basenie © djk71


Teraz na siłownię na Ceglanej (PK 5, ale najpierw przez płot… gdzie Monika decyduje się zostać. Po krótkiej namowie udaje się ją jednak przekonać żeby zeszła i lecimy dalej.

Na siłowni pora na mnie. Porażka. Udaje mi się wycisnąć w sumie tylko 750kg. Czas się wziąć za siebie?

Teraz długi odcinek do lotniska (PK 4), gdzie… jest jazda na rowerze. Do ręki dostaje się kubek z wodą i trzeba przejechać odcinek po trawie i wylać jak najmniej. Zanim zdążyłem się zdecydować Monika już siedziała na rowerze. Zdobywamy komplet punktów.

Nowa wersja bidonu © djk71


Kolejny długi pieszy odcinek do Doliny Trzech Stawów. Tam trzeba sobie zrobić zdjęcie przy recepcji Campingu (PK 3). Zaczynamy czuć zmęczenie. Jestem w szoku ilu tu rolkarzy i rowerzystów.

Zamknięte © djk71


Wracamy do centrum. Przedostatni punkt w restauracji Dobra Karma (PK 2). Nie wiem czy wypada ale w oczekiwaniu na zadanie ściągam buty. Nogi już zmęczone. Czas na zabawę. Musimy odgadnąć co znajduje się na talerzach, z jakiego regionu pochodzi i czasem do czego tego można użyć. Łatwo nie jest ale jakimś cudem odgaduję nawet kolendrę… :-)

Ostatnie zadanie to… Altus… (PK 11) Musimy wbiec na 30 piętro wieżowca i…. zbiec…

Altus - wysoki © djk71


Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie trzeba było o tego zacząć ale chyba nie… O dziwo jest łatwiej niż myśleliśmy, tylko Kosma na szczycie pyta gdzie zdążyłem wziąć po drodze prysznic :-)

Z góry świat wygląda inaczej © djk71


Gdzieś to już widziałem © djk71


Meta. Niecałe 5 godzin z 7 jakie mieliśmy do dyspozycji. Jesteśmy padnięci.

Ogłoszenie wyników nieco opóźnione ale w końcu jest. Uroczysta oprawa, fajna atmosfera. Dobrze wytypowaliśmy zwycięzców w Mixie :-)

Po wręczeniu nagród laureatom zostajemy zaproszeni do sali obok, gdzie każdy otrzymuje dyplom (trochę śmiechu przy odczytywaniu imion), mapę i nagrodę. Szkoda tylko, że nie udało się zorganizować koszulek rajdowych jak to było zapisane w regulaminie rajdu. Mimo to było… świetnie. Fantastyczna atmosfera, świetna organizacja i… po prostu było ok.

Po sprawdzeniu w domu wyszło, że zaliczyliśmy 19km. Zostaliśmy sklasyfikowani na 18 miejscu na chyba ponad 40 zespołów. Nieźle, powyżej oczekiwań.

Cieszyliśmy się, że uwzględniając zadania zrobiliśmy to w czasie poniżej 5h, na rozdaniu nagród dowiedzieliśmy się, że zwycięzcy w MM zrobili to w o ile pamiętam 2,11h. Szok.

Zastanawialiśmy się jeszcze po drodze, czy to dobrze, że nie wiedzieliśmy jaka jest punktacja za zdania i jakie są punkty karne za opuszczenie punktu ale w sumie stwierdziliśmy, ze to dobrze, bo nie było kalkulacji tylko każdy dawał z siebie wszystko.

Po serwisie

Piątek, 1 kwietnia 2011 · Komentarze(8)
Po serwisie
Po tygodniowym pobycie w serwisie w końcu dostałem rower w swoje ręce. Dobrze, że tyle to trwało bo... albo bym żałował, że nie mogę jeździć, albo miałbym wyrzuty, że jeżdżę zamiast pracować.

Późno ale muszę choć na chwilę wyjść i sprawdzić, czy się kręci. Kręci. I przerzutki znów działają. I przednia też :-) Ciekawe jak długo tak będzie.

Ciekawe kiedy znów będzie tak lśnić... © djk71


W Stolarzowicach na skrzyżowaniu przestaję widzieć. Ciemność. Wystraszyłem się nie na żarty. Okazało się, że zaczep daszka w kasku jest pęknięty i daszek opadł mi na oczy. Koszmarne uczucie. Szczególnie na skrzyżowaniu.

Na szczęście nic innego nie przeszkadza. Tylko szkoda, że czasu brak. Jutro też nie pojeżdżę, bo... inne atrakcje w planie :-)

Za to mam nadzieję w niedzielę trochę pokręcić. Potem tydzień kolejnych targów i... Otwock. Tam mnie jeszcze nie widzieli :-)

Za to w miniony weekend udało mi się odwiedzić Asicę i Młynarza. Ech działo się. Przypomnieli mi ich powrót z wyprawy dookoła Polski.

Pałac w Brodach © djk71


Niewiele się tam zmieniło od tego czasu.

Może tylko bardziej wieje, bo robotnicy, którzy tam się krzątali nie mogli utrzymać pionu.

Kosma chciała zwiedzić pałac dokładniej ale nie było gdzie kupić biletów.

A jednak ktoś tam był... © djk71


Poboczne budynki ktoś wyremontował, na pałac nie starczyło kasy.

Część udało się wyremontować © djk71


Potem Piotrek pokazał nam jak wygląda ośmiornica. Sosna - ośmiornica.

Ośmiornica © djk71


Ech, chciało się tam zostać...

Zielono mi © djk71


Posiedzieć...

Szkoda drzew © djk71


Popływać...

Molo? © djk71


A wieczorem pobawić się przy ognisku...

Płonie ognisko © djk71


Ogień zachęcał do tańca...

Któż to? © djk71


Ale nie skusiliśmy się.

Fajnie było. Potrzebowałem oddechu...