Bocian, kaczka i wiewiórka
Ciężki początek roku. Pogoda przeszkadza. Praca nie ułatwia. Nawet dziś choć ciepło, nie było pewności, że się uda. Na szczęście umówiłem się z Amigą, więc jest motywacja. Darek dociera po dziewiątej, kawa, krótkie pogaduchy i o dziesiątej ruszamy w stronę Toszka.
Spokojny początek drogą na Ptakowice, Wilkowice i Księży Las. Choć spokojny, to czuję, że może być ciężko. W Księżym Lesie widzimy potwierdzenie, że w końcu mamy wiosnę :-)
Bocian! Jak on żyje, to znaczy, że my też możemy.© djk71
Przed nami Łubie, gdzie chcę Darkowi pokazać groby rodziny Baildonów.
Baildon - znane nazwisko© djk71
Nagrobek© djk71
...© djk71
Przy wejściu na cmentarz sklep?
Płyn do spryskiwaczy?© djk71
Wcześniej jednak Darka czeka łatanie dętki.
Zakaz postoju... ale zatrzymać się można© djk71
Coś się może przydać...© djk71
Przy okazji nawiązuje kontakty z mieszkańcami wioski, którzy zaskoczeni tym, że interesują nas takie tematy kierują nas do grobu żołnierza. Koło "majątku" mamy skręcić wedle brzózek.
Majątkiem okazuje się pałac z 1869 roku. Odpuszczamy fotografowanie, bo w środku znajduje się obecnie zamknięty Dom Opieki dla Dorosłych, a po parku przechadzają się pensjonariusze. Niezręcznie jest pstrykać zdjęcia.
Znajdujemy brzózki i ruszamy polna drogą. Im dalej tym bardziej mokro. Grobu nie widać. Droga się kończy i przed nami rzeczka. Rozsądek nakazuje zawrócić więc... jedziemy dalej ;-)
Droga?© djk71
Darek szuka mostu...
Szukam mostu© djk71
W końcu jest...
Przez mostek...© djk71
Szukamy najlepszej drogi. Łatwo nie jest.
Gdzieś musi być droga...© djk71
Więcej spaceru niż jazdy. W końcu udaje się dotrzeć do drogi 901. Orientuję się, że w walce z krzakami zgubiłem licznik. Nie bardzo widzę szanse na jego odnalezienie, nie jestem pewien czy potrafiłbym odtworzyć drogę przez krzaki. Ale licznika szkoda ;-(
W Zacharzowicach szok. Kościół św. Wawrzyńca z 1580 roku, który niegdyś był ciemny, podczas ostatniej mojej wizyty miał jasną wieżę, dziś jest prawie cały jasny...
Coś się zmieniło© djk71
Jedziemy dalej. Przed nami Toszek. Wita nas wiewiórka...
Ona jest za szybka, czy aparat za wolny?© djk71
To mój dom© djk71
Chwila odpoczynku na zamku.
Zamek w Toszku© djk71
Po raz pierwszy rzuca mi się w oczy legendarna złota kaczka. Ze studni dochodzą dziwne dźwięki.
Złota kaczka?© djk71
Ciekawe, czy zegary na rynku są zsynchronizowane?
Która godzina?© djk71
Krótki postój na popas na skwerze obok piekarni i jedziemy dalej.
Oczywiście obowiązkowa fotka przy olbrzymiej wieży ciśnień.
Wysoko© djk71
I za stacją skręcamy w stronę Ciochowic w drogę, która ponoć prowadzi do Byciny. Ponoć, bo na mojej mapie Wyżyny Śląskiej wygląda ona na drogę polną, ale Amigi mapa pokazuje tam asfalt.
Miałem sprawdzić co to za wydawnictwo było, ale zapomniałem. Wiem jedno... nie kupować tych map... Drogi asfaltowej oczywiście nie było, a to co zobaczyliśmy, nie zachęcało do jazdy.
Wracamy na główną drogę i... Amiga chce sprawdzić w jakiej jestem formie :-) Przeżyłem, ale łatwo nie było.
Postój koło zabytkowej stacji wodociągowej w Karchowicach, ale dziś nie decydujemy się na zwiedzanie.
Kierownica?© djk71
Brak czasu.
Kilka zdjęć dla koleżanek z pracy... Niebieskie można dotykać...
Niebieskie, można dotykać...© djk71
Lornetka?© djk71
Kiedyś trzeba będzie jednak zaliczyć zarówno to miejsce, jak i wiele innych na szlaku...
Szlak Zabytków Techniki© djk71
Wracamy do domu. Końcówka daje mi w kość. Trzeba się jednak spieszyć. Dziś gramy z Podbeskidziem. Niestety polegliśmy :-(
My za to daliśmy radę ;-) Niestety nad kondycją jeszcze trzeba popracować, a zawody już wkrótce...