KoRNO III – W pogoni za wiosną
Równo tydzień temu wczesnym rankiem wróciłem z synem z Nocnego Rajdu na Orientację KoRNO III – W pogoni za wiosną. Minął tydzień więc wypadałoby zrobić choć krótką relację... Niestety wcześniej nie było kiedy...
Miał z nami jeszcze jechać Amiga, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. Za to dołączył do nas Dynio. Wspólnie docieramy do bazy w Łośniu.
Biuro© djk71
Mamy jeszcze trochę czasu więc w spokoju raczymy się herbatką i przygotowujemy sprzęt. Chwila wątpliwości jak się ubrać, bo wszystko wskazuje, że zgodnie z zapowiedziami temperatura rzeczywiście spadnie do minus 10/11 stopni.
Czas na odprawę, gdzie dowiadujemy się, że ze względu na panujące warunki czas zostaje wydłużony o godzinę, czyli rajd kończy się o 3 nad ranem.
Słowo na drogę...© djk71
Dołącza do nas jeszcze Wudz i Łukasz. Pojedziemy więc większą grupką. Rozdanie map, szybkie zaznaczenie planowanej trasy i... w drogę :-)
PK12 - Nam strzelać nie kazano
Opis punktu nie budzi wątpliwości, pewnie będzie obok pomnika. Jako, że jest to blisko bazy to docieramy tam równocześnie z kilkoma innymi zawodnikami. Spisujemy kod na kartę startową i jedziemy dalej.
PK02 - Kryjówka Zimy
Zaznaczyliśmy dojazd do punktu asfaltem jednak po drodze kusi nas droga na skróty. Decydujemy się wjechać na polną drogę i zmagając się z pierwszymi zmrożonymi koleinami docieramy w pobliże punktu, mijając wcześniej roześmianych Ghostów. I tu zonk :-( Mimo, że punkt wydaje się być precyzyjnie oznaczony na mapie to nigdzie go nie ma. Szukamy go wraz z piechurami i echo :-( Tracimy sporo czasu i... odjeżdżamy bez punktu :-( Po drodze ucieka mi przednie koło i rower przyjmuje pozycję horyzontalną. Na szczęście to upadek kontrolowany.
PK01 - Kopalnia pomysłów
Znów kawałek asfaltem i... mijamy nieco właściwy zjazd ale równoległą drogą wdrapujemy się na wzniesienie, by po chwili mijając cmentarz znaleźć się obok kopalni. Chwila poszukiwań i jest punkt.
PK07 - Gra w kółko i krzyżyk
Długi odcinek przez leśne zmrożone koleiny. Co chwilę czujemy się jak lodołamacze, gdy pod kołami pęka nam lód i przejeżdżamy przez mniej lub bardziej głębokie kałuże. Ostatni kilkusetmetrowy odcinek przed punktem oznacza... pchanie rowerów. To jest to czego nie lubię. Nie lubię wychodzić z psem na spacer, a co dopiero spacer z rowerem. Daje nam w kość. Punkt odnaleziony bez problemów.
PK03 - Cmentarne hieny
Kolejne koleiny... kolejne miejsca, gdzie można się zmęczyć... W testach opon można wyczytać, które są dobre na piasek, które na błoto, ale nigdzie nie było opisanych takich warunków.
Dojeżdżamy do cmentarza i przedostajemy się na jego drugi koniec. Ja dookoła, a chłopcy przez środek. Ich wersja była szybsza. Mamy kolejny punkt.
Temperatura rzeczywiście minus dziesięć.
Wiku decyduje się na powrót do bazy. I dobrze, w końcu dopiero co spędził kilka dni w łóżku.
PK10 - Smętarz dla ludzi
Mijamy piękny kościół i skręcamy w stronę cmentarza. Jest punkt z narysowaną mapką informującą o kolejnym, nie zaznaczonym wcześniej na mapie, dodatkowym punkcie.
Punkt mylny© djk71
Ale moment! Na mapie punkt powinien być z drugiej strony cmentarza. Coś tu nie pasuje. Obchód cmentarza i jest! Czyli ten, na który wjechaliśmy na początku był... punktem mylnym. Dobrze, że nie daliśmy się nabrać, bo nie dość, ze nie mielibyśmy zaliczonego punktu, to dostalibyśmy minus i... szukali dodatkowego punktu w błędnym miejscu. Sukces cieszy.
PK16 - Kryjówka Wiosny
Jedziemy do punktu, którego wcześniej nie było na mapie. Niestety droga nam się kończy i trzeba przebić się przez pola. Może być ciężko. Decydujemy się wrócić kawałek i zaatakować z drugiej strony, gdzie... też przebijamy się przez pola tylko trochę dłużej ;-(
Jedziemy (próbujemy jechać) wzdłuż torów, ciężko, ale da się. Po chwili widzimy ekipę po drugiej stronie torów, która też narzeka, ze ciężko, ale jedzie szybciej. Przechodzimy przez tory i droga o niebo lepsza. Dominik miał od początku rację że tam powinna być droga.
Punkt odnaleziony bez problemów.
Ostrożnie... można spaść...© djk71
PK06 - Pomnik
Decydujemy się nadłożyć trochę drogi, ale wracać asfaltem, a nie tym co za nami. Pierwszy odcinek mnie bardzo męczy, co chwili podpieram się, żeby nie upaść. Z jednej strony ślisko, z drugiej boję, się, że zahaczę pedałem o koleiny.
W końcu asfalt, fajnie, ale nie oznacza to, że jest łatwiej... jest... bardzo ślisko. Docieramy do punktu.
Bohaterom Armii Czerwonej© djk71
Dość blisko jest PK11, ale czasu coraz mniej, a zmęczenie daje znać o sobie. Podejmujemy decyzję o powrocie do bazy.
Zostało nam jeszcze trochę punktów do odnalezienia, ale nie martwimy się tym. Wszyscy wydają się być zadowoleni. Nie zrobiliśmy setki kilometrów, zmęczyliśmy się porządnie, nie będziemy na podium, a mimo to wracamy w świetnych humorach, zastanawiając się kiedy następna impreza.
Wariaci! Tak, to prawda, ale pojawiła się tu w tak mroźną noc prawie pięćdziesiątka takich wariatów z latarkami, czołówkami i... dobrym humorem.
I to wszystko dzięki (przez)... Monikę i Tomka, którzy zorganizowali tak fajną imprezę.
Na mecie czeka na nas do wyboru grochówka lub fasolka, ognisko, można usmażyć sobie kiełbaskę i oczywiście kawa lub herbata.
Zakończenie, dekoracja zwycięzców (skończyliśmy na 6 miejscu) i... loteria... Wygrywam kubek z oferty Rowerowej Norki ;-)
A, jeszcze jedno... Pod koniec trasy orientujemy się, że wszystkie punkty mają dwa opisy...
PK12 - Nam strzelać nie kazano - Pomnik Żołnierzy
PK02 - Kryjówka Zimy - Rura
PK01 - Kopalnia pomysłów - Ogrodzenie kopalni dolomitów
PK07 - Gra w kółko i krzyżyk - Krzyż na skrzyżowaniu dróg
PK03 - Cmentarne hieny - Słupek na rogu ogrodzenia
PK10 - Smętarz dla ludzi - Róg ogrodzenia
PK06 - Pomnik - Pomnik bohaterom Armii Czerwonej
No cóż, nie wiem jak to się stało, że nie zauważyliśmy tego wcześniej. Pewnie wtedy PK02 odnaleźlibyśmy bez problemu, bo oczywiście rurę widzieliśmy, ale szukaliśmy też wszędzie wokół, a tak skupilibyśmy się tylko na niej... Życie...
Dzięki wielkie towarzyszom za wspólną jazdę, pozostałym za współzawodnictwo i świetną atmosferę, a organizatorom, za pomysł (i realizację) imprezy.