Z Igorem :-)

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · Komentarze(16)
Z Igorem :-)

Po szczyrkowym szaleństwie nastąpiła tygodniowa przerwa. Brak czasu, rodzinne spotkania, koncert, pogoda i... chyba trochę brak chęci jazdy bez celu, po ciemku. Zbyt spodobała mi się jazda w słońcu, do celu...

Dziś udało się wyjechać na chwilę przed południem. Ruszyłem w stronę Dolomitów i... zostałem tam na dłużej. Bardzo tam pusto dziś było, nie spodziewałem się tego w niedzielę. Powłóczyłem się chwilę po tamtejszych ścieżkach, choć z jednej nie odważyłem się zjechać. Przeraziły mnie głazy na dole.



Za to inne widoczki wciąż mnie ujmują.





Dalej przez Bobrowniki do Tarnowskich Gór. Tam wypadł tuż przede mną jakiś gość na rowerze i zaczął pomykać w stronę Chechła. Tak mi się w każdym razie wydawało. Postanowiłem jechać za nim. Minęliśmy dworzec, przejechaliśmy pod mostem i skręcił w drogę w lewo... gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Trudno zobaczymy dokąd mnie zaprowadzi. Po chwili już wiem. Śledziłem tę drogę kiedyś na mapie. Wzdłuż torów kolejowych jedziemy do Miasteczka Śląskiego. Z jednej strony tory, z drugiej las, a po środku szeroka, asfaltowa i co najważniejsze pusta droga. Świetnie się jedzie. Tak się zamyśliłem i zasłuchałem w odgłosy lasu, że nie zauważyłem kiedy zniknął mój przewodnik, nie zdążyłem mu nawet podziękować za pokazanie tej drogi.

Dojeżdżam do Miasteczka Śląskiego, chwila przerwy koło drewnianego kościółka z 1666 roku (ale szatańska data). Niestety, w murowanym kościele obok trwa msza i nie bardzo chcę przeszkadzać. Na zwiedzanie i sesje zdjęciową przyjadę przy okazji, może w większym gronie.



Czas wracać. Ruszam w stronę Chechła i trafiam na szlak rowerowy.
Dobrze oznaczony więc jadę jego śladem.



Okazuje się, że trasa jest dość ciekawa, ale dziś już nie mam na nią czasu.



Jeszcze tu wrócę...

Chwila włóczęgi po lesie i wyjeżdżam w Świerklańcu. Przez Piekary, Radzionków, Stroszek, Stolarzowice wracam do domu (Wiku dobrze pamięta te podjazdy :) ).
W sumie wyszło 55km.

To nie wszystko jednak na dziś. Umawiamy się, ze znajomymi na popołudniowy spacer w reptowskim parku. Anetka z Igorem jadą samochodem, a my z Wiktorem na rowerach.

Znajduję skrót przez las i... miejscami jest nieco mokro o czym szybko przekonuje się Wiktor. Rower utknął w błocie, a Wiktor wylądował w kałuży.



Mimo to docieramy do parku, gdzie po chwili dołącza do nas reszta rodziny i znajomych. Wśród nich kolejny reprezentant naszej - jak to ktoś nazwał zwariowanej rowerowej rodzinki - Igor - młodszy brat Wiktora.



Następnych kilka godzin spędzamy przyglądając się jak Igor wraz z kolegą szaleją po parkowych ścieżkach. Była z nami jeszcze jedna mała pociecha - Nina, która również próbowała się przymierzać do wszystkich rowerków i... myślę, że dołączy do nas szybciej niż myślimy. W końcu czas powrotu. My z Wiktorem rowerami, reszta samochodem.

Fantastyczny dzień zakończył się w... Decathlonie kupnem większego rowerka dla Arka (towarzysza Igorowej wyprawy) - okazało się, że z poprzedniego zdążył wyrosnąć. Oj szykuje się ekipa.... bójcie się wszyscy!

Komentarze (16)

katane
Dzięki. U Wiktora jest jeszcze kilka innych zdjęć - niestety prawie wszystkie niezbyt ostre - aparat nie nadążał za Igorem :-)

bolek117
DSD jest bardzo sympatyczne - jak się lubisz masakrować i nie boisz błotka to... zapraszam ;-)

djk71 07:14 czwartek, 10 kwietnia 2008

Pięknie... DSD to musi być wspaniałe miejsce na rower. Zwiedziłem je tylko pieszo, ale muszę się kiedyś tam wybrać tak na serio.
Gratuluje synu pierwszych sukcesów XC :D Daleko zajedzie z takim nastawieniem (chodzi o drugie wskoczenie do kałuży xD)

bolek117 17:29 środa, 9 kwietnia 2008

hehe zdjęcie Igora czadziaste, aż mi się mordka uśmiechła :)
czuję, że szykują się 'słynni bracia 2' a przy nich 'słynni bracia1' to już za parę lat nie będą dawać rady ;)

pozdrawiam całą rodzinkę :)

katane 00:58 wtorek, 8 kwietnia 2008

DMK77
Musimy brać się do roboty, bo niedługo nie będziemy nadążali za chłopakami.

vanhelsing
Oj bardzo fajna wycieczka, dawno się tak fajnie nie czułem.

DARIUSZ79
On już dzisiaj pytał, czy też będzie miał bloga... ;-)

skibabike
Za to na jego blogu możesz zobaczyć jak wodę z butów wylewał :-)

ventoux
Staramy się jak możemy, zobaczymy co z tego wyniknie.

agenciara
Nie wiem, czy zauważył, że go śledzę, tak szybko jechał.
Jak widać swoje wywalczyłaś i... jeździsz... :-)

johanbiker-
Dzięki. Może to niezbyt skromne, ale sam byłem z siebie zadowolny po Szczyrku.
Czytałem już o tym szlaku, zapowiada się ciekawie...

djk71 22:19 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

No brawo !nie miałem czasu pisac ale czytam wszystko.Gratuluję wycieczki do Szczyrku jestem pod wrażeniem.Ten szlak z Chechla prowadzi do zatopionej kopalni ,bardzo magiczne miejsce ,nie jedz teraz poczekaj jak bedą paprocie-polecam na rodzinny wypad
Pozdro!

johanbiker 18:44 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

heheh no trzeba zapewnic długowiecznosc temu serwisowi, tak trzymac ;))
a ładnie to tak śledzic kularza? :P pewnie bardzo się ucieszył jak Ciebie zgubił hiihhihi :D :D
kurcze, żeby mnie wychowywali w takich terenowych warunkach...... :)
to jest piękne, że jak ma się rodziców z pasją, to wtedy ma się wpojony zapał do sportu..... :) a ja to musiałam walczyc jak lew o to, żeby chociaż na grzyby rowerem pojechac :P
Pozdrawiam :)

Aga 18:37 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Fajnie jest widzieć w jakich warunkach rośnie najmłodsze pokolenie, gdyby tak wszędzie było...

ventoux 17:19 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Szkoda że Wiktor za kask się jeszcze nie złapał , sprawiałby wrażenie strasznie zdziwionego ... he he

skibabike 17:16 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Ciekawos fotos:) Przed ostatnia fota zajefajna jest:) przyszły biker Pozdr DAriusz

DARIUSZ79 15:24 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Zawodnik XC rośnie :P To błotko i jego zauroczona mina, gdy wpatruje się w zabłocony rowerek ;) Widać, że to lubi ;] Fajna taka rodzinna wycieczka ;)

vanhelsing 14:31 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Wiku utknął w kałuży, wyskoczył z wody, na co ja, chcąc wyciągnąć aparat i zrobić mu zdjęcie wołam do niego: "Stój tam chwilę". I co zrobił? Wskoczył ponownie do kałuży :) Załamałem się. A ja chciałem tylko żeby rowera nie wyciągał... :-)

djk71 01:17 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Dzięi kosma100,
Wręcz przeciwnie, teraz dopiero mam chęć jeździć... tylko, że dalej... dalej... dalej... Ja chcę już być na emeryturze i mieć czas....

djk71 01:12 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

P.S. A Wiktor to już "wymiata" ;) To błoto i kałuże - spółczucie ;)

kosma100 01:08 poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Oj joj joj !!!!
Ale napieracze z Was!!!
Pozdrawiam Igora, Wiktora i Resztę Rodzinki ;)
P.S. A ja już się martwiłam, ze po Szczyrku masz już dosyć rowerów ;)
Pozdrawiam ;)

kosma100 01:07 poniedziałek, 7 kwietnia 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zdraz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]