Glebka Day

Poniedziałek, 2 lipca 2012 · Komentarze(11)
Glebka Day

W pracy pada hasło: rower!
Odzew brzmi: Powiedz tylko słowo…

19 na Helence! Może być.

Po 19-tej dostaję sygnał, że koledzy dopiero ruszają z Gliwic. No trudno. Damy radę. Jadę do Rokitnicy. Przejażdżka po okolicznych uliczkach i chwila czasu na regulację przerzutek i hamulców. Nie znam się na tym, ale o dziwo, jak się potem okaże… wszystko działa.


2 km od domu, a pierwszy raz widzę... © djk71


Po niemiecku © djk71


Lekko spóźniony dojeżdża Darek z Arkiem. Sklep i dojeżdża Piotrek. Jesteśmy w komplecie.

Kierunek Miechowice, ale… moimi ścieżkami :-) Wszyscy dali radę, ale temperatura robi swoje i pragnienie głośno woła… Jedziemy do Wójcika.

Stawiamy rower, ściągamy kaski i… już zamknięte… choć otwarte… Życie…

Kierunek DSD. Mijamy osławiony mur i chwilę potem gasimy pragnienie w Dolomitach. Był odpoczynek więc pora zobaczyć Wielki Kanion. Piotrek pokazuje mięczakom jak się jeździ w trudnym terenie…

Po co mi schody © djk71


Chwilę później robi to Darek…

A tak sobie będę leżał... © djk71


A potem… nieopatrznie podpuszczam chłopaków do zjazdu z Red Rocka i… zjeżdżają… A ja? Nie będę gorszy… Próba i… hamulec wystarcza żebym się położył. Boleśnie. Mimo to drugie podejście… i jestem na dole. Tym razem bez przygód, ale kolano krwawi po poprzednim upadku.

I puchnie... © djk71


Póki nie boli zbyt mocno wyznaczam kierunek Repty. Wjazd do parku i jest już zupełnie ciemno. Nic dziwnego dochodzi 22:00. Włączamy lampki (okazuje się, że przy upadku zgubiłem tylną) i jedziemy… Trasą ostatniego wyścigu. Wariactwo. I to nie lekkie :-)

Kończymy w Leśniczówce. Chwila przerwy i czas wracać do domu. Oczywiście terenem.

Pod sam koniec, w Stolarzowicach chcę chłopaków ostrzec o dziurze, ale co tam słowa… Przecież jeden obraz mówi więcej niż tysiąc słów. Efektowna wywrotka i boli łokieć.

Asfaltem docieramy do Helenki. Pora się pożegnać. Chyba się ekipie podobało, choć tereny niby znajome ;)

Mnie też się podobało, tylko stłuczone kolano i łokieć na miesiąc przed Śnieżką to chyba niezbyt dobry pomysł. Łokieć naprawdę boli...

Komentarze (11)

amiga dziękuję miło mi

coco75 12:27 czwartek, 5 lipca 2012

Coco75 Dla przyjaciół wszystko :)

amiga 09:02 czwartek, 5 lipca 2012

Darek Amiga sam powiedział, że "Widzę, że to był gdzień gleb. jakbym wiedział to też bym się gdzieś wyłożył." także widzisz jakie poświęcenie w imię sprawy.

coco75 08:44 czwartek, 5 lipca 2012

Zaproszenie wciąż aktualne :-)

djk71 06:03 czwartek, 5 lipca 2012

Już mi się podoba, muszę Cię kiedyś odwiedzić góralem :)

flash 05:58 czwartek, 5 lipca 2012

coco75
Amiga teraz trenuje więc nie ma czasu na upadki :)
alistar
Nie wiem czy chcę mieć ponowną okazję... :-)

djk71 04:20 czwartek, 5 lipca 2012

Poproszę młodego, to Cię nauczy robić fotki takich ran, żeby je efektownie wyeksponować ;P Młody swoją niedawną tak właśnie uwiecznił ;)

alistar 14:27 środa, 4 lipca 2012

Co żal ci było mojego upadku i nie chciałeś być gorszy amiga teraz na ciebie kolej chyba że chcesz być rycerzem ale wiesz nie zakutym łbem tylko maczo i Monikę przepuścisz

coco75 06:23 środa, 4 lipca 2012

amiga
Bywa. Obie nogi we wszystkich kolorach tęczy, ale łokieć na szczęście tylko potłuczony...
kosma100
:)
Kiedy zjeżdżasz?

djk71 18:00 wtorek, 3 lipca 2012

Na pierwszy rzut oka myślałam, że włosy na głowie zapuściłeś :-)
Zjechałeś z Red Rocka???
No comments ;-)
Pozdrawiam!

kosma100 09:39 wtorek, 3 lipca 2012

Jakaś masakryczna przejażdżka, 2 gleby to trochę dużo na jeden wyjazd, nie przegnij, sam nie chcę wjeżdżać na śnieżkę.

amiga 07:44 wtorek, 3 lipca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enzes

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]