Dziś potrzebuję jakiejś odmiany. Szybka rundka ale w inną stronę. Trochę monotonne zaczynają być wieczorne wyjazdy po tych samych trasach. Dziś cel - Piekary. Przez Stolarzowice ruszam w stronę M1 w Radzionkowie, na drodze znak "ograniczenie prędkości do 40kmh dla rowerów" - tak go chyba należy rozumieć, bo samochody śmigały średnio 2 razy szybciej. Jak dziś przypadkiem doczytałem las otaczający moje osiedle i ciągnący się aż tutaj to Dawny Beuthener Kreiswald. Jestem w szoku. Ciekawe czy Janek o tym wiedział...
Wpadam na krajową 11-tkę i pragnę jak najszybciej uciec, jakiś wariacki ruch, nie skręcam jednak na Piekary, bo tam podobnie, tylko jadę dalej w stronę Bytomia i skręcam dopiero w kolejną drogę w lewo. Cisza spokój, przez kilkaset metrów, niestety po chwili droga skręca i... trafiam na drogę, której chciałem uniknąć. Trudno, jadę, przecinam 911-tkę i... dość szybko ląduję w Piekarach.
Tak blisko, a byłem tu chyba raz w życiu. To chyba główna droga, mijam urząd miasta, Radio Piekary (ech znam takich co lubią te klimaty) i... klub Schron - fantastyczne koncerty i klimaty. Klub pod sklepem Żabka... ale to dłuższa historia... :-) i nie dla dzieci.
Ląduję przy Sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej. Krótka pogawędka z księdzem, chwila zadumy. Ech ile to rzeczy jest jeszcze w życiu do zmienienia, do zrobienia...
Niestety bez statywu zdjęcia nie wychodzą o tej porze... :(
Ruszam dalej. Nie chce mi się wracać. Zobaczymy gdzie mnie zaprowadzi droga. Dużo autobusów - to musi być os. Wieczorka - wszystkie autobusy jakie widzę jadące w stronę Piekar, mają dopisek - os. Wieczorka.
Mijam Brynicę, jakieś palące się pole (jest już straż) i ląduję w Rogoźniku. Chyba to nie był mój plan. Raz w życiu tu byłem na koncercie KSU w jakimś amfiteatrze, ale teraz z uwagi na godzinę nie będę go szukał.
Jadę dalej i... Wojkowice. No, tu jestem po raz pierwszy. Ciekawe ile stąd do domu. ;) Mimo tego, że nie wiem gdzie jestem całkiem przyjemnie się jedzie. Już nie straszą mnie odległości, podjazdy, nie wiem czy to kwestia kondycji, czy spożywanych przekąsek oraz napitków... ale jest fajnie.
W końcu dojeżdżam znów do Piekar. Zaczyna padać. Postój na stacji benzynowej, przekąska, przeprosiny z czapeczką, którą wciskam pod kask i ruszam. Tylko gdzie: kierunek Wrocław/Bytom, Czy Piekary Centrum? Gdyby nie deszcz i późna pora wybrałbym Bytom, a tak... zagaduję do patrolu policyjnego, który właśnie podjechał i sympatyczny policjant mówi: "W prawo na centrum i pierwsza w lewo". Okazuje się, że ma rację, trafiam na drogę, którą wjechałem do Piekar, choć pewnie gdybym sam jechał to bym nie zauważył tego wjazdu.
Wracam drogą, którą już jechałem i... jest 50km. Dziwnie szybko, dziwnie łatwo.
I co z tego, że błądziłem? Właściwie to nie błądziłem, tylko jechałem nie wiedząc gdzie... i co z tego... było... fajnie...
BTW, new Vmax=53,97
Komentarze (36)
qvejt Po prostu po powrocie staram się opisać, gdzie jechałem, co czułem, co widziałem, czasem o czym myslałem. Szkoda by ni było czasu na myslenie po drodze o czym pisać... jest tyle innych tematów, które wówczas mogę przemyśleć...
Fajne są te Twoje mapki, szkoda, tylko, że taka małe, ale wersja live już to rozwiązuje :-)
Niezły tekst , jedziesz i chyba myślisz co napisać :). Mapa mi się spodobała, ale na razie znalazłem coś podobnego, zwłaszcza pod kątem GPS. Dodałem mapę do mojego ostatniego wyjazdu, zobacz. Odnośnie niedzieli - spokojnie przejedziemy , po za tym jak nie spróbujesz to nie będziesz o tym wiedział.
Podenerwować Cię troszkę???? Bo wiesz... Wczoraj, o 21:14 dostałam maila od: "System KupBilet.pl"... Pozdrawiam ;) P.S. Nie sadzisz, że najwyższy czas by przewietrzyć swojego rumaka?
jotwu Nie musisz się tłumaczyć :-) Jasne, że wymiana dętki przy paskudnej pogodzie w terenie to nie jest najlepsza zabwa i jak była mozliwość dociągnięcia do domu to było to najlepsze wyjście.
Dzięki za uznanie :-) Po prostu traktuję ten blog jako dalszą część wycieczki. Piszę co widzę, co może być uznane za interesujące dla innych, co moze podpowiedzieć innym jakie miejsca warto zobaczyć, a jaich należy unikać... A czasem po prostu przelewam tu swoje przemyślenia, nie zawsze rowerowe (jak wskazuje tytuł bloga) :-)
Fajne jest to, że inni BS-owicze często udzielają mi rożnych rad co do jeżdżenia (jeżdzę od niedawna) oraz wskazują miejsca, które przeoczyłem lub które warto zobaczyć w okolicy.
Co do lubienia to myslę, że każdy, kto dosiada dwóch kółek jest tu bardzo lubiany... :)
Masz mnóstwo komentarzy - widać jesteś popularny i lubiany. A ja chciałem tylko usprawiedliwić się po treści Twojej uwagi w moim blogu. Zawsze mam ze sobą zapasową dętkę i łatki ale powietrze uciekało bardzo powoli, dom był blisko więc nie było sensu babrać się gdzieś w lesie. Ładnie opisujesz swoje wycieczki, moje uznanie. Zdjęcia nocne - ciekawe.
Tak czytam i czytam... i widzę, że ktoś tu jest niezłym imprezowiczem! :D Cóż to za kontrast... z jednej strony pogaduchy z księdzem, a z drugiej opowieści nie dla dzieci. :D
Myślę, że szybko, bo czuję niedosyt tamtych terenów :-) Chętnie posłuże jako przewodnik, pewnie da się tam dojechać omijając większość ruchu... Muszę to przećwiczyć za dnia...
no i ktoś był w Piekarach i nas nie odwiedził ? nst. razem nie ujdzie to na sucho ;) ciekawa jestem kiedy rzeczywiście spotkamy się na trasie
teraz już rozumiesz że mało kiedy jeździmy z anet w stronę Bytomia (zbyt ruchliwe trasy) :) ale na lato szukamy 'przewodnika' po miechowickich lasach /ponoć fajne/, więc odezwiemy się w odpowiednim momencie :)
kosma100 No, nie, bo na rowerze jeździ... jakoś tak wyszło... :-) Nawet nie musiałem "dokręcać" - licznik pokazał 50 jak wjechałem na swoją ulicę :-)
DMK77 Łatwo, szybko, bo... bez pośpiechu, bez nerwów... Miałem wcale nie robić zdjęć... ale jak już podjechałem to nie mogłem się oprzeć... niestetety bez statywu... i część nie wyszła.