Wiosna. Ciepło. Dzieci z dziadkiem więc ruszamy w drogę. Dziś w czwórkę – Sabinka, Anetka, Damian i ja. Najpierw przez Stolarzowice do Sportowej Doliny. Na stoku niewiele osób, śnieg wydaje się topnieć. Nic dziwnego, jest naprawdę ciepło, co po chwili potwierdza przelatujący motylek. Nie chcąc taplać się w błocie ocieramy się tylko o DSD i jadąc dalej przez pola trafiamy na dość sporą kapliczkę.
O dziwo nie jest usytuowana obok drogi, a obok torów. Torów, po których przed chwilą przejechała kolejka. Byłem przekonany, że jeździ tylko w lecie.
Ruszamy dalej jadąc ścieżką, która z każdym metrem coraz bardziej przypomina były nasyp kolejowy. Po chwili jesteśmy pewnie, to nasyp, i wiemy gdzie się kończy… :)
Dostrzegamy nawet kolejkę, która nam uciekła.
Sprowadzamy rowery w dół i przejeżdżamy obok kopalni srebra. Jak już pisałem kiedyś, fantastyczne miejsce, warto zobaczyć i popływać łódką pod ziemią :-)
Kawałek asfaltem i jesteśmy na tarnogórskim rynku. Sympatyczne miejsce i ludzi więcej niż ostatnim razem.
Chwila odpoczynku i ruszamy… na azymut – kierunek północny zachód. Mijając kolejne uliczki wjeżdżamy w las. Niezbyt nas interesuje gdzie wyjedziemy, jest tak fajnie, że nie ma to żadnego znaczenia. Kończy się las i wjeżdżamy na uliczkę Chemików, nic nam to wciąż nie mówi ale po chwili już wiemy – to Pniowiec. Zaskakujemy swoją 5-minutową wizytą mieszkającą tu i dawno niewidzianą koleżankę i jedziemy nad zalew. Damian szaleje z aparatem.
Dalej znów na azymut w stronę Rybnej. Anetka zaczyna odczuwać zmęczenie, nic dziwnego już ponad 30km, to jej rekord, a do domu jeszcze kawałek. Trafiamy bezbłędnie do Rybnej, gdzie pałac tak bardzo nie zaskakuje jak jego otoczenie, jakieś magiczne jajka i schron, czy tez piwnica.
Jedziemy dalej w stronę domu. Wspierając zmęczoną już bardzo Anetkę, mijamy spokojnym tempem Miedary, Ptakowice, Górniki i Stolarzowice i dojeżdżamy do domu. Patrzę jak zmęczona - ale szczęśliwa, że dała radę - dojeżdża pod klatkę i zapominam się… o mały włos nie wywróciłem się. W ostatniej chwili udało mi się wypiąć z pedałów. Dziś cały dzień przejeździłem w SPD i wciąż bez upadku :).
Dziś też testowałem pulsometr. Szkoda, że nie miałem go wczoraj i przedwczoraj – oj, pewnie by cuda pokazał.
hi: 0:17 low: 1:00 in: 2:43 max: 180 avg: 132
W sumie bardzo fajny dzień, gdyby nie wynik meczu, na który wybraliśmy się po rowerku. Mimo braku rekordowych dystansów (Damian pewnie był trochę zawiedziony) to podobało mi się, rodzinnie, krajoznawczo i… wiosennie.
Tak włączając się do Waszej dyskusji na tematy integracyjne... :D
21. czerwca w Wolborzu (woj. łódzkie) stawi się spora grupka ludzi z BS. :) Będzie tam rozgrywany Rowerowy rajd na orientację Bike Orient. Byliśmy tam rok temu i było świetnie! Także teraz wybieramy się ponownie. :) No i mam nadzieję, że Wy też się przyłączycie wszyscy. Im więcej nas będzie, tym większa będzie zabawa! :D
BIKE ORIENT - tu jest stronka rajdu. Na w/w stronie można znaleźć też linki do relacji osób z BS, które tam były rok temu. :) A były tam Agenciara i Kosma, był Tomalos, Pyszard, Pixon, Zielak, Silenoz i ja oraz kilka osób nam towarzyszących. :)
To fakt, nie żałuję, że od razu kupiliśmy dwa rowerki :-) Rzadko nam się udaje dzieci "sprzedać" ale jak już mamy okazję razem pojechac to jest świetnie. Myślę, że jak zrobi się trochę cieplej to dołączy do nas jeszcze starszy syn, tylko nie wiem co na to nasz "malutek" (który już za duży na siodełko, a za mały na samodzielną jazdę) :-)
ja też jestem "za" :) a rynek w TG to fajnie się prezentuje na tych fotach aha i żonka znowu pokazała na co ją stać (gratulka), pewnie panowie z BS zazdroszczą he he bo nie musisz wybierać między kobietą a bikiem :) zwłaszcza że większość bikerów traktuje swoje rowerki lepiej niż kobitki ;)
vanhelsing, anet Jestem jak najbardziej "za"! Myslę, że wiecej BS-ów się chętnie przyłączy. Oczywiście nie zawsze wszystkim będzie pasowało, ale przecież dni coraz dłuższe i cieplejsze będą i można takie mini-zloty organizować częściej. :-)
Oj święte słowa djk - dzięki BS mamy możliwość odkrycia wielu miejsc w naszej okolicy ;) A także zintegrować się z rowerkowym światem :) A propos, na wiosnę planuję parę dalszych wypadów w Wasze strony, bo przecież tak strasznie daleko nie mam :) Już anet obiecała mnie oprowadzić, kto wie może kiedyś zrobimy wielką integrację Śląskiego BS :D
anet Jest trochę fajnych terenów w naszej okolicy ;-) I dzięki BS mamy okazję zauważyć, te, o których nie mieliśmy pojęcia. Ciekawe kiedy się spotkamy na trasie :-)
Dzięki karla76 Na zdjęciach tych ludzi rzeczywiście niewielu, choć w rzeczywistości trochę ludzi się tam przewinęlo. Nawet dwie grupy bikerów przejechały.