Wariaci!

Piątek, 22 lutego 2008 · Komentarze(21)
Wariaci!

Przyjechał brat z bratową . Oczywiście z rowerami :). Mimo później pory ruszamy na krótką przejażdżkę. To nic, że po 22-giej, to nic, że lutowa noc, jedziemy - wariaci.

Przez Rokitnicę do Mikulczyc (Sabinka po tych kilku km mówi, że nie jedzie z nami w maju), krótka sesja zdjęciowa koło kościoła św Wawrzyńca, Damian chce sprawdzić nowego kieszonkowca i ruszamy dalej.



Przez Hagera, krótki postój obok Domu Kawalera, którego remont, jak doniosły media, ma zostać dofinansowany z miejskiej kasy. I bardzo dobrze. Bez zdjęć, bo nieoświetlony, a szkoda, bo naprawdę ładny gmach.

Obok huty i ostatnio fotografowanej wieży, na Plac Wolności. Kolejna sesja zdjęciowa.



I za chwilę kolejna przerwa obok świeżo odnowionego kościoła św. Andrzeja. Mimo późnej pory spotykamy innego poszukiwacza wrażeń z aparatem (dla odmiany pieszego).






Mało nam kościołów więc ruszamy pod kościół św. Józefa obok stadionu Górnika Zabrza. Jeden z ciekawszych Kościołów jakie widziałem.



Zaczyna padać. Nie jesteśmy z cukru… jedziemy dalej. Do Gliwic przez Sośnicę i inne zakazane tereny.
Dyskusje o majowym wyjeździe. Pokazuję siedzibę naszej firmy i trafiamy na Rynek. Mimo tego, że luty, że już po północy, tłoczno. Oczywiście nie tak jak w lecie, ale całkiem, całkiem…

Sabinka zmęczona chce do domu. Porozumiewawcze spojrzenia z bratem, chwila zastanawiania się, którą z dłuższych dróg wracamy i jedziemy. Przez Wieczorka, Kozielską, na Portową. Stamtąd dalej w stronę Łabęd :-) Jest tak ciepło, że aż chce się jeździć. Trudno uwierzyć, że to zima. Wyjeżdżamy na Toszecką i zamiast najkrótszą drogą, decydujemy się jechać przez Pyskowice. Po chwili wyjeżdżamy na "drogę Młynarza". :)
I tu szok. Sabince coś się stało i… rusza do przodu (czuje dom?). Przez chwilę jeszcze się jej trzymam ale szybko ginie mi z oczu jej światełko (chyba ma za słabe). Po chwili spotykamy się (czekają z Damianem na mnie) i… znów to samo… znów mi ucieka. Wariatka. Zapomniała o moich kołach, oponach, wadze, wieku… Teraz zaczynam rozumieć, czemu mówiła, że nie chce z nami jechać – za wolno jej było. Podobny schemat powtarza się jeszcze kilka razy. Na podjeździe w stronę Helenki dobija mnie Damian wyprzedzając mnie, wracając i znów wyprzedzając. Mam dość. Odpuszczam i z miną obrażonego dzieciaka powoli wtaczam się do góry. Nigdzie więcej nie jadę z wariatami!
Zero szacunku dla dziadka. Wariaci! Minęła 2 w nocy. Więcej z nimi nie jadę – co najmniej przez najbliższe 8 godzin… :-)

Komentarze (21)

Oj były... :D
Niestety świat idzie do przodu a bikestats nie. ;-)

Na szczęście my wciąż mamy w sobie to coś! Ten zapał do jazdy, dynamit w nogach i kurwiki w oczach! :D

Mlynarz 08:05 czwartek, 17 czerwca 2021

Ech, to były czasy :)

djk71 21:49 wtorek, 15 czerwca 2021

Gratulacje pierwszej 50-tki!!!
:-)

kosma100 12:48 wtorek, 15 czerwca 2021

A ja myślałem, że tylko z Górnika :-)
Kto to czyta takie stare wpisy?

djk71 20:36 wtorek, 7 grudnia 2010

ty marcin ty masz rację

sitko 12:33 wtorek, 7 grudnia 2010

zabrze słynie z górnika, iglic i koscielnych wież zegarowych

siatecki marcin 12:30 wtorek, 7 grudnia 2010

Trochę inna, ale niektóre miejsca identyczne. Wydało się.

djk71 17:07 niedziela, 8 marca 2009

Jaka piękna, wieczorna, tfu! nocna wycieczka...
Trasa troszkę podobna do naszej, wieczornej eskapady Industrial :D

kosma100 14:28 niedziela, 8 marca 2009

Mlynarz
I wszystko w tym temacie.
I nie ma sensu dyskutować co jest lepsze...
Grunt żeby dawało przyjemność temu, który jeździ...

djk71 12:35 poniedziałek, 25 lutego 2008

Rowerowe włóczęgi to moim zdaniem jeden z najfajniejszych sposobów na użytkowanie bike'a. :)

W ogóle w rowerze jest genialne to, że każdy czerpie z niego przyjemność w inny sposób.

Jedni się włóczą i jeżdżą, jak my. :D A więc podziwiają świat dookoła, gadają, pstrykają fotki i dobrze się bawią. :)

Innych to nudzi, ale kochają się ścigać, jedni w lesie po korzeniach i kamieniach, a inny na gładkiej jak blat stołu szosie...

Jeszcze inni zakładają pancerz i zjeżdżają w dół ze zjazdów, z których niejedna osoba bałaby się zsunąć na tyłku. :D

Są i ludzie, którzy wolą bmx i skakanie po rampach, krawężnikach itp. itd. :)

Podsumowując... ROWER JEST COOL! :D

Mlynarz 12:31 poniedziałek, 25 lutego 2008

Galen
Fajnie, bo pogoda była idealna :-)

djk71 21:00 sobota, 23 lutego 2008

Super wypadzik. Ja już dawno nie śmigałem nocą. Trzeba będzie to zmienić :]
Pozdrawiam!

Galen 20:57 sobota, 23 lutego 2008

DMK77
Staram się :-)

Azbest87
Oj ma krzepę... a już nam po drodze usypiała... a potem taka niespodzianka.

Mlynarz
Na szczęście wszyscy lubimy się powłóczyć, popstrykać...
Droga Młynarza ma być przykładem dla następnych pokoleń... :-)

miciu22
Coś w tym jest :-)

djk71 19:40 sobota, 23 lutego 2008

Nie ma to jak nocne jeżdżenie :DD
A bratowa widzę ma krzepę ;P

Aż nie możliwe- Młynarz w końcu na rowerze ;)) heh

Pozdro!

azbest87 11:16 sobota, 23 lutego 2008

Bardzo sympatycznie. Widzę, że cała rodzinka lubi podziwiać kościoły nocą. :)
Ja dziś wreszcie też pojeżdżę.

A co do Sabinki... ja wiem co na nią tak dobrze wpłynęło! :D
To pewnie ta młynarska droga na wszystkich tak dobrze działa! hahaha ;)

Pozdrawiam! :)

Mlynarz 11:02 sobota, 23 lutego 2008

Takie swirnięte wyjazdy są najlepsze :D

miciu22 09:27 sobota, 23 lutego 2008

Misieq
Wariacko, po nocy ale... fajnie :-)

djk71 09:17 sobota, 23 lutego 2008

Heh . Fajna taka jazda :)

Misieq 08:59 sobota, 23 lutego 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cydzi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]