Krótko ale rodzinnie

Niedziela, 17 lutego 2008 · Komentarze(18)
Krótko ale rodzinnie

Weekendy to tylko z pozoru więcej czasu. A może raczej z powodu jego większej ilości niż zwykle, ma się wrażenie, że jest nieskończony i w efekcie zamiast go wykorzystać do maksimum powtarzamy sobie, że jeszcze zdążę, jeszcze chwilę lenistwa... Dziś też zamiast pojeździć przy porannym słoneczku ociągam się i dopiero przed zachodem słońca, po odwiezieniu dzieci do babci, udaje nam się wyjść na rowery. Nam, bo żona postanawia mi towarzyszyć.

Trochę późno więc cel bliski - Repty. Niestety moja małżonka nie przepada za ruchem drogowym i proponuje przejazd koło stawu na Helence, przez las i przez ulicę Przyjemną, która jednak szybko kończy się na ruchliwej trasie Gliwice - Tarnowskie Góry. Żeby nie stresować małżonki, przecinamy drogę i wpadamy do lasu. OK, jedziemy w kierunku Zbrosławic i najwyżej tam odbijemy na Repty. Droga mocno zmarznięta, koleiny ale żona dzielnie daje radę.



Kilka leśnych skrzyżowań, jedziemy na azymut, niestety po jakimś czasie droga robi zwrot prawie o 180 stopni i wracamy. Trudno, Repty będą innym razem. Jedziemy dalej, kilka zjazdów i podjazdów. Uciekam na chwilę żonie i kątem oka widzę dwie sarenki, niestety dostrzegły/usłyszały mnie i uciekają.
W tym czasie moja żona zatrzymuje się by podziwiać... głuszca. Wydaje się to być niemożliwe, ale przegląd zdjęć dostępnych w sieci każe wierzyć, że to był faktycznie głuszec, tylko skąd tutaj? Chyba, że to coś o podobnym wyglądzie, ogonie...

Jedziemy dalej w stronę Rokitnicy i... dobrze, że Anetka jedzie pierwsza, bo gdybym jechał swoim tempem wpadłbym na przecinające nam drogę kolejne sarenki. Tym razem jest ich 1, 2, 3, ... 7, 8. Wow! I kto mówił, że Śląsk jest brudny?

Dalej przedzierając się przez gałęzie i ścięte drzewa ruszamy w stronę domu. Nie wszędzie da się przejechać.



Krótki postój na łyk czegoś ciepłego.



Usunięcie przeszkód z drogi i powrót do domu.



Krótko, powoli, ale fajnie... bo razem.
Trzeba jednak te wolne dni lepiej organizować, żeby można było pojeździć bez patrzenia na zegarek...

Komentarze (18)

jahanbiker > zimorodki to w istocie piękne ptaszki, istne klejnociki, jak leci taki nad wodą w pełnym słońcu i lśni ehhhh :)

tomalos 09:21 czwartek, 21 lutego 2008

johanbiker
Ptaszek zaiste śliczny... choć w Makoszowach mógł stracić trochę kolorów..., czy też raczej nabrac nowych.

Ola&greg
Kupujcie, kupujcie... czekamy z niecierpliwością :-)
Pieńków sporo w oklicy było, ale te już bliżej Rokitnicy.

djk71 21:38 poniedziałek, 18 lutego 2008

Pozdrowienia dla Wytrwałych.
Myślę, że jak się zrobi trochę cieplej i wreszcie kupimy rower dla mojej Połówki Pomarańczy to wybierzemy się razem.
Koło tych pięnków też wczoraj byłem z Beską(tak myślę)

Ola&greg 21:32 poniedziałek, 18 lutego 2008

No brawo!Grunt to dobrze się bawic i czuc "tego bluesa"Informuję że w Makoszowach nad wodą żyją zimorodki.Nie raz będąc na rybach je obserowałem.
To taki dziwny ptak-ijakie było moje żdziwienie gdy wyczytałem jakie warunki do egzystencji potrzebują
Pozdro

johanbiker 21:28 poniedziałek, 18 lutego 2008

Galen
Rzeczywiście jest trochę terenów gdzie można odpocząć zarówno sparcerując, jak i np. przykład jeżdżąc rowerkiem.

Ze strony UM w Zabrzu:

"O Zabrzu (przecząc stereotypowi miasta przemysłu węglowego) można powiedzieć, że jest to miasto zieleni; stanowi ona ponad 62% powierzchni miasta (pola, parki, lasy)"

djk71 20:11 poniedziałek, 18 lutego 2008

Fajne lasy macie w okolicy.
Pozdrawiam!

Galen 17:52 poniedziałek, 18 lutego 2008

DMK77
Myślę, że wtedy będziemy jeździć w trójkę :-)
Tylko Igor nie będzie szczęśliwy.

djk71 16:17 poniedziałek, 18 lutego 2008

tomalos
Dzięki. Wiemy, wiemy, tym większe było nasze zdziwienie i... wątpliwości.

djk71 16:15 poniedziałek, 18 lutego 2008

A wycieczka widzę fajna, brawo dla żonki :)

tomalos 14:07 poniedziałek, 18 lutego 2008

Głuszec? Niestety to bardzo bardzo bardzo mało prawdopodobne, Reinrtodukcuje się obecnie głuszce w Beskidzie Śląskim ale to spory kawałek a ten gatunek przywiązuje się do stałego miejsca bytowania, poza tym jest typem samotnika i nie lubi towarzystwa ludzi, potrzebuje dużych kompleksów leśnych.... ale kto wiej, jakiś cień szansy jest :)

tomalos 14:05 poniedziałek, 18 lutego 2008

Dzięki Mlynarz
Myślę, że i teraz częściej byśmy razem się gdzieś wybrali ale dla dzieci za zimno jeszcze.

djk71 00:23 poniedziałek, 18 lutego 2008

Bardzo sympatycznie! :)
Gratuluję wspólnego wypadu i życzę jak najwięcej takich wycieczek. Idzie wiosna, będzie coraz cieplej, a więc łatwiej będzie Antkę wyciągać na dwa kółka. :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 00:19 poniedziałek, 18 lutego 2008

Asica, dzięki. Myślę, że każde słowo otuchy jej się przyda... i będzie częściej mi towarzyszyła. Dziś dystans niezbyt duży, ale trochę ją wymęczyłem w tym terenie i przy takiej temperaturze :-)

michros
Jak się nie udało pojeździć zbyt dużo, to trzeba energię w inny sposób wykorzystać :-)

djk71 23:28 niedziela, 17 lutego 2008

Pozdrowienia dla Anetki Dzielna z niej dziołcha:)

jahoo81 23:19 niedziela, 17 lutego 2008

Dzięki, przekażę... :)
Chłodno, chłodno, dlatego pomysł z lasem nie był zły, tam zawsze trochę cieplej.

djk71 23:15 niedziela, 17 lutego 2008

gratulacje dla dzielnej żonki, zwłaszcza że dziś takie zimnoooooo

katane 23:12 niedziela, 17 lutego 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa lkazd

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]