Kodeks drogowy

Środa, 30 stycznia 2008 · Komentarze(14)
Kodeks drogowy

Tydzień pod znakiem braku czasu.

21:30 rzucam do żony "chwilkę się pokręcę" i ruszam. Coś hamulce nie bardzo łapią, szczególnie tył. Czyżby to wynik ostatnich dwóch wycieczek? Regulacja czy wymiana kolcków? Po ilu km przy normalnej (wiem, dla każdego to znaczy coś innego) jeździe powinno się je wymieniać?

Rokitnica i szybka decyzja "Zabrze czy Bytom" - chłodno, ale dla odmiany niech będzie w stronę Bytomia. Jakoś szybko, mimo, że głównymi drogami, wśród samochodów docieram do miasta. Kręcę się chwilę po centrum, wokół Rynku - ale jakoś tak mało ciekawie. Wokół dwóch miejsc, które godne są fotnięcia, jakieś młodociane, lekko wstawione grupki. Nie ryzykuję postoju, wyciągania i ustawiania aparatu - i tak dziwnie na mnie patrzą. Może jestem przewrażliwiony ale jak to mówią "strzeżonego Budda strzeże".

Po drodze w lesie spostrzegam spokojnie stojącą sarenkę. Niestety zatrzymując się, zachowuję się jak ostatni gamoń i skręcam kierownicę w jej stronę puszczając jej wiązkę światła w oczy. No to sobie pstryknąłem zdjęcie. :-(

Po drodze zastanawiam się jak inni rowerzyści traktują kodeks drogowy. Zwykle staram się jeździć zgodnie z przepisami a na rowerze... hmm.

STOP - tylko zwalaniam
Zakaz ruchu (np. w centrum miasta, na rynek) - zdarza mi się ignorować...
Zakaz skrętu - bardzo kusi, szczególnie gdy trzeba daleko objechać, ale na razie respektuję.
Czerwone światło - respektuję ale... co zrobić z tzw. "inteligentną" sygnalizacją, która jakoś nie chce mnie wychwycić dojeżdzającego do skrzyżowania - mam stać i czekać na samochód? Dziś nie stałem. ;)

Komentarze (14)

"Po drodze w lesie spostrzegam spokojnie stojącą sarenkę." Niech no tylko Anetka się dowie!!!

kosma100 20:28 sobota, 5 grudnia 2009

Bo już trochę obręcz zryło. :D
A bez obręczy byłoby ciężko jeździć. ;P

Mlynarz 14:23 sobota, 9 sierpnia 2008

Tak, to ostatnio widziałem, ale w końcu nawet ty wymiękłeś i wymieniłeś... :-)

djk71 14:06 sobota, 9 sierpnia 2008

A po co Ci klocki?!
Przecież da się jeździć bez nich! ;P

Mlynarz 13:58 sobota, 9 sierpnia 2008

Chorobowe to piękna sprawa w szczególności jak kręgosłup napierdziela :-)
Tysiączka strzeliłem faktycznie dzieki systematycznemu jeżdzeniu (w ubiegłym roku opóściłem tylko dwa długie rowerowe dni)

Darecki 13:23 piątek, 1 lutego 2008

No to widzę, że nie tylko ja mam wątpliwości... choć z tego bardziej wynika, że część z Was ich nie ma :-) Pewnie inni rowerzyści też...

Pytanie tylko jakie jest prawdopodobieństwo spotkania policjanta rowerzysty (żeby też miał takie podejście) ? :-)

poisonek
Przejście to inny temat, choć zwykle jeżdzę po jezdni więc nie mam okazji jeździć po przejściu.

vanhelsing
Nie strasz... nie strasz... :)

DMK77
Może mi się uda sprawdzić zanim przyjdą głodomory na pączki ;-)


djk71 17:54 czwartek, 31 stycznia 2008

Aby spalić jednego pączka (ok. 100g - 378 kcal) trzeba AKTYWNIE:
25 minut pływać
30 minut skakać na skakance
35 minut biegać
1,5 godziny jeździć na rowerze
2 godziny robić makijaż
4 godziny sprzątać pokój

;D

vanhelsing 17:43 czwartek, 31 stycznia 2008

Raczej respektuję, ale nigdy nię będę się stosował do debilnego przepisu dotyczącego przeprowadzania roweru po przejściu dla pieszych. Zwłaszcza w sytuacji gdy na pasach jest ich sztuk jeden...

poisonek 09:50 czwartek, 31 stycznia 2008

STOP - tylko zwalniam
zakaz ruchu - zdarza mi się ignorować
czerwone światło - kiedyś respektowałem zawsze, ale kumpel nauczył mnie czasem przymknąć na to oko.

więc jak widzisz... nie jesteś odosobniony. nie lubię tak, ale robię. cóż, życie ;-)))

Polsson 00:14 czwartek, 31 stycznia 2008

Ja to chyba najczęściej naginam zakaz skrętu (jazda pod prąd ale to w bardzo mało ruchliwych ulicach) i zakaz ruchu;P a i z tym czerwonym to też jest różnie;)
Pozdro!

azbest87 00:08 czwartek, 31 stycznia 2008
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaski

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]