Dziwny wzrok

Piątek, 18 stycznia 2008 · Komentarze(20)
Dziwny wzrok

Wczoraj stałem się bogatszy o kolejne doświadczenie. Wieczorem miałem wątpliwości, jechać - nie jechać? Czyżby powoli uchodziło ze mnie powietrze? Czyżbym zaczął się wypalać? A może po prostu po wyjątkowo ciężkich dniach w pracy nie chce mi się po nocach w zimnie, samotnie włóczyć tymi samymi drogami?
Nie! Trzeba być twardym! Ruszam do roweru i... jednak uszło powietrze. Nie, nie ze mnie. Z koła. Trzeba było słuchać starszych i po ostatniej przygodzie trzeba było nie tylko wymienić dętkę ale również... sprawdzić oponę. Oczywiście został w niej malutki (ale jak się okazało wystarczająco duży) ostry kolec. Kolejna wymiana dętki. Następnym razem będę o tym pamiętał. Zrobiło się późno i odpuściłem.

Dziś wizyta koleżanki i... prawie 23. Na szczęście koleżanka boi się wyjść sama do auta więc wychodzę ją odprowadzić, a skoro już się ruszyłem to... z rowerkiem (tym bardziej, że Pro postraszył mnie nadchodzącą pogodą).

Żegnamy się i... tuż przed skrzyżowaniem w Rokitnicy mnie dogania. Jednak Renówka jest szybsza ;-)

Jadę na stację benzynową. Sprawdzimy czy faktycznie da się skorzystać z kompresora do pompowania kół w rowerze. Szok, udaje się. Pompując słyszę, że ktoś się obok mnie zatrzymał. O! radiowóz! Dziwnym wzrokiem patrzyli na faceta z rowerem na stacji benzynowej o 23. Może w większych miastach to normalne, tu, na peryferiach Zabrza (a właściwie to stacja należy chyba już do Wieszowej) to chyba nie jest normalne. Popatrzyli i na szczęście pojechali. Wracam do domu. Na niektórych przełożeniach dziwnie łańcuch się o coś ociera i hamulce z tyłu też jakoś niezbyt naturalnie słychać. Trzeba będzie rano zobaczyć.


BTW: po miesiącu pedałowania zrobiłem 500km. Nie sądziłem, że tego się tyle uzbiera. W zimie.

Komentarze (20)

Brawo Mlynarz!

Kocham to miejsce. W zeszłym roku po długiej przerwie zakochałem się w nich kolejny raz.

Oj, już bardzo czekamy, choć pełni obaw (ja) jak to będzie i czy damy radę.

djk71 17:19 sobota, 2 lutego 2008

Już wiem! :D

Najbardziej na południowy wschód wysunięty kraniec Polski, dziki fragment polskich Bieszczadów, odludne, tajemnicze miejsce, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej - Worek Bieszczadzki.

To na pewno będzie wspaniały wypad! :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 11:44 sobota, 2 lutego 2008

Też już do tego doszedłem. :-)
Jak tylko rower stanie na dworze to wszelkie wahania znikają.

djk71 23:39 środa, 30 stycznia 2008

dokładnie o to chodzi:D

blase 22:26 środa, 30 stycznia 2008

"jechać - nie jechać?" - generalnie jeżeli jestem w sytuacji że stawiam sobie takie pytanie, to odpowiedź jest jedna - jechać! :D
Praktycznie nigdy nie żałuję:)

blase 21:45 środa, 30 stycznia 2008

Znaleźliśmy się w takiej okolicy, że niezbędnym okazało się złapanie namiaru satelitarnego :-)

Darecki 10:48 poniedziałek, 21 stycznia 2008

tajemniczo... :)

Mlynarz 00:43 niedziela, 20 stycznia 2008

Mlynarz
Zawsze na początku płaci się frycowe.
A co do kombinowania... to.... (mam nadzieję, że brat nie chciał tego schować przed światem) chodzą nam po głowach zarośnięte olchą pola dawnych wsi...

djk71 00:27 niedziela, 20 stycznia 2008

DJK i DMK ciekawe co kombinujecie?! :D

Co do łapania kapci... zawsze trzeba oponę sprawdzić! hehe
Nie martw się DJK, też kiedyś nie chciało mi się sprawdzać opony, ale jak w końcu zdarzyło mi się, że po łataniu przejechałem 5 kilometrów i znów złapałem kapcioszka, to zacząłem przykładać się do całej czynności naprawiana gumy... :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 00:00 niedziela, 20 stycznia 2008

Dzięki johanbiker

djk71 22:06 sobota, 19 stycznia 2008

No nieżlle gratylję dystansu!

johanbiker- 22:01 sobota, 19 stycznia 2008

Pro,
Tak czy owak, skutek był, zdążyłem jeszcze wyskoczyć choc na chwilą ;-)
A co do powietrza też mam taką nadzieję, że już nie powinienem o tym myśleć tylko o następnych 500 i następnych i... :-)

DMK77,
Jako, że dziś od rana pada to mogę się zająć serwisem (szczerze mówiąc to nawet mi się śniło, że to robię). :-)
Na oponie było 35-60 psi. N astacji nastwaiłem na 3,5.
Już się tak nie bój... swoje km robisz :-)

djk71 10:17 sobota, 19 stycznia 2008

djk71 ja nikogo nie straszyłem :P Potwierdzałem fakty ;) Bo u mnie w Tychach potem padało.
I jeśli jesteś zarażony cyklozą to się nie martw o powietrze :P po takiej chorobie nigdy już Ci nie zejdzie :D
Pozdrawiam i gratuluje pierwszych 500 km :)

Pro123 08:36 sobota, 19 stycznia 2008

azbest87
Mam nadzieję, że powietrze nie zejdzie (ze mnie) :-)

djk71 00:51 sobota, 19 stycznia 2008

500 km w zimie- to ładnie wróży przed nadchodzącą (mam nadzieję) wiosną:)
Pozdro!

azbest87 00:43 sobota, 19 stycznia 2008

Po imprezie? Nie takie znów dziwne... ;)

djk71 00:38 sobota, 19 stycznia 2008

kiedys o 5 nad ranem pompowalem uciekajace caly czas powietrze na stacji. Bylem po imprezie... chociaz nie pamietam tego.. wiem ze pol godziny tam siedzialem i pompowalem. az wejdzie.. niestety nie weszlo ... tyle pamietam.. dziwne...

;D

vanhelsing 00:30 sobota, 19 stycznia 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa alneg

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]