Dziś w pracy miłe zaskoczenie. Przeglądam firmowy kalendarz, najwyższy czas było wziąć nowy, otwieram losowo i co widzę? 16 lutego - wschód słońca 6:52, biorąc pod uwagę, że dziś był Ci on o 7:39 to... piękna różnica. Z zachodem podobnie - 16:51 (a dziś 15:54) - w sumie 1:44 dnia więcej. Już się cieszę.
Niestety dłuższe dni dopiero nastąpią. Dziś, jak często ostatnio, wyjechałem dopiero wieczorem. Strasznie zmęczony po pracy, myślałem, że odpuszczę (jak to stało się wczoraj), ale zapowiadane na ICM-ie deszcze przekonały mnie, że trzeba korzystać z pogody.
Dziś mała zmiana garderoby. Jako, że budżet nie pozwolił mi na zakup kompletu zimowej odzieży rowerowej wraz z rowerem, eksperymentuję z odzieżą dostępną w szafie. Dotychczas nie marznę ale ogromnie się pocę. Zastanawiam się czy to wina organizmu, czy też nieprzepuszczającej wiatru (ale niestety również nieoddychającej) kurtki. Postanawiam ją zamienić na polar. Lepiej. Niestety przy prędkości powyżej 20km/h czuję wiatr :-( Zbyt mocno czuję.
Drogą przez Rokitnicę, Miechowice do Karbia, jako że za mocno czuję wiatr, zawracam, krótka przerwa w Miechowicach.
Przy okazji, czytając legendę o kościele św. Krzyża dowiedziałem, że w Miechowicach są ruiny pałacu Wincklerów. Trzeba będzie się wybrać (za dnia). Ile to się człowiek ciekawych rzeczy dowie o najbliższej okolicy dzięki dwóm kółkom!
Jadąc dalej przez ciemny las, odkrywam po co w kasku jest daszek - świetnie chroni przed długimi światłami bezmózgów - docieram do Stolarzowic. Rundka po Stolarzowicach, potem druga po Helence (żeby dobić do 25km) i domek.
Komentarze (17)
No na dziki lepiej uważać. Generalnie zwierzęta nas się boją, ale można pechowo trafić... np. jedziemy lasem i wyskakuje locha z małymi! :D Wtedy lepiej spieprzać ile sił w nogach i modlić się, by łańcuch się nie zerwał hehe
Może to jest jakis pomysł. Biorąc pod uwagę, że dzików u nas pełno. Jeszcze z 2 miechy temu dzieciak z bloku nie mógł wyjść bo przed klatką chyba z 7 biegało.
A jeśli chcesz poprawić widoczność w nocy podczas jazdy, to może rozejrzyj się też za jakąś czołówką na głowę. Mi osobiście to się podoba i ma fajny plus, że gdzie głowę obrócę tam mam jasno! :D A więc można sobie podczas jazdy kontrolować również stan pobocza i oglądać rowy oraz zwierzaki czające się w krzaczorach. :D
Dzięki DJK za te słowa. Jestem zaskoczony i bardzo mi miło.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę śmigał tą drogą!
A co do oświetlenia... to nie jest jakieś rewelacyjne. Mam lampkę pięciodiodową, która jest widoczna dla kierowców doskonale, ale mi za bardzo drogi nie oświetla. Dlatego kupiłem sobie jeszcze lampkę czołową i ta już się sprawdza w ciemnościach wyśmienicie! :)
johanbiker Myślę, że kilka rodzin odcisnęło swoje piętno na tej ziemi. O trasie K. Goduli słyszę już kolejny raz więc... muszę się nią również zainteresować ;-)
Hej!no to ladna historia zainteresuj sie Winklerem ciekawe czasy to były jak jechałem trasą k .Goduli to ta postac przewijała się co chwila,to oni uprzemyslawiali Sląsk-na wiosnę druga cześc wycieczki wlasnie rejony Miechowic Pozdrawiam
Polsson Wiem o tym, niestety sama bielizna nie wystarcza, a kurteczka... kosztuje. Pewnie na tym się skończy ale... niezbyt szybko :(
Mlynarz Byłem pełen podziwu czytając opis Twojego powrotu z meczu :-) Ile razy (a z uwagi na fakt, że mieszkam w pobliżu - jest to często) jadę 94-ką (choć na razie są to krótkie odcinki) to od razu mi się z Tobą kojarzy ;-)
Musisz mieć niezłe oświetlenie, bo droga sporymi odcinkami jest dość ciemna.
Ja kilka miesiecy meczylem sie z nadmiernym poceniem. Nic nie dzialalo. Kiedy ubieralem sie na tyle, ze bylo mi cieplo to natychmiastowo sie pocilem i przewiewal mnie wiatr (taki przenikajacy po mokrych plecach, brrr;/). Kiedy ubieralem sie luzniej bylo mi za zimno. Dopiero ostatnio kupilem bielizne termoaktywna i kurteczke fajna - komfort niesamowity.
A ten kościół z Miechowic już sobie przypomniałem! To w Bytomiu! Jak wracałem w listopadzie z meczu na rowerze to zrobiłem mu nawet fotkę, która jest u mnie. To był dla mnie piękny dzień! Dzień zwycięstwa!!! yeeeeeeee :D
Raczej jest to wina kurtki nieprzepuszczającej powietrze. Jeżeli czujesz wiatr w polarze, to znak, że trzeba coś pod spód jeszcze nałożyć. Ja zazwyczaj tak dobieram ciuchy, aby przepuszczały powietrze, a jednocześnie nie przewiewały na wylot. Wcale nie trzeba mieć jakiś drogich ciuchów rowerowych. Warto się rozejrzeć po szafie ;)