Odbiło mi

Poniedziałek, 7 stycznia 2008 · Komentarze(6)
Odbiło mi

Wracam do domu o 21, ciemno, na drogach mokro (i miejscami ślisko), a ja... "tylko na chwilę" i myk na rower. Ciekawe kiedy żona przestanie to tolerować. Tylko rundka po osiedlu, w sumie to chciałem spróbować się poślizgać na świeżym śniegu (odbiło mi na starość) ale wszystko prawie zamieniło się w wielką kałużę. Więc szybko "tylko do Stolarzowic" - obiecuję sobie ... ale... stamtąd już nie warto wracać więc...Wieszowa, Rokitnica (chwilę pokręciłem się po osiedlu) i dopiero wtedy do domu. Nie chciało mi się jeszcze wracać ale mokro wszędzie więc dałem za wygraną.

Po drodze chwila strachu. Nie zapiąłem pasów! Zaraz, jakich pasów? Już wiem. Od początku jeżdżę z małym plecaczkiem, a dziś go nie wziąłem i... brakowało czegoś na ramionach. Czyżby naprawdę mi odbiło?

Komentarze (6)

Zawsze w kupie (nie mylić z kupą) raźniej ;-)

djk71 16:13 środa, 9 stycznia 2008

Mam tak samo z tym plecakiem :)
Jeszcze jak jeździłem na nartach, to zawsze z plecakiem. Później przerzuciłem się całkowicie na rower - ale przyzwyczajenie do jazdy z czymś na plecach zostało. Teraz jak wychodzę bez mojej "torby", to choćbym miał kurtkę, kask, maskę i tysiąc innych bajerów - wciąż się czuję "goły" ;)

Zatem jeśli odbija - to nam obydwu :P

Boo 15:32 środa, 9 stycznia 2008

Dobrze, że znajduję zrozumienie tutaj :-)

djk71 14:49 wtorek, 8 stycznia 2008

U mnie to jest jak licytacja:
ja:1,5 godz
żona: 1 godz
ja: no dobra 2 godz ;))

Rafall 12:24 wtorek, 8 stycznia 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzikt

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]