Bytomskie klimaty
Zmiana mebli w domu sprawiła, że wczoraj rowerek poszedł w odstawkę, a z dzisiejszych Dolomitów też nic nie wyszło. Za późno wyjechałem ale dobrze, że się udało (gdyby nie Adaś to bawiłbym się z tym tydzień, dzięki Adaś!).
Przez las i łąki do Stolarzowic, miejscami dziwnie się czułem kiedy na "drodze" więcej było śladów zwierzęcych niż ludzkich, nawet jeśli to były tylko psie ślady to i tak wrażenie dziwne. Z trudem przedzierałem się przez zaśnieżone pola zastanawiając się jak ludzie "robią" tak wysokie średnie, kiedy ja po 15 min. przejechałem ledwie 3km. Może po prostu powinienem zmienić opony i śmigać tylko po szosie? Nie, jak jest jasno, to wolę po bezdrożach.
Po paru km asfalt i droga przez las w stronę Radzionkowa, mijam "Dęby", tory i skręcam w prawo na Karb, zamiast jednak jechać prosto - odbijam asfaltem w lewo zastanawiając się dokąd prowadzi ta droga. Po chwili zaskoczenie:
A co to? Czyżby parę km ode mnie budowali mi drogę, a ja nic o tym nie wiem? A może to jakaś dawno zarzucona inwestycja. Trzeba będzie się dowiedzieć.
Nagle spostrzegam rowerzystę, choć może to za dużo powiedziane, ale ktoś prowadzi rower. Pstrykam fotkę i...
zaczynam pstrykać okolicę rezygnując ze swego wcześniejszego celu. Facet wiezie na ramie worki z węglem. No tak, zapomniałem, że to okolica gdzie kradną zawartość wagonów kolejowych (czasem z całymi wagonami). Zaczynam czuć się nieswojo, pakuję aparat, siadam na rower i jadę szybko dalej. Mijany po chwili patrol Solid Security utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie jest najbezpieczniejsza okolica. Jadę. Jadę i nie wiem gdzie jestem. Okolice dziwne, mijani ludzie też. Ja chcę do cywilizacji!
I po chwili jest. Flaga. Choć nieco dziwna. Tak szybko chyba nie jechałem.
NIe, to komis samochodowy. Skąd ta flaga na nim? Nie wiem.
Po chwili też wyjaśnia się tajemnica budowanej drogi.
I wszystko jasne tylko... wciąż nie wiem gdzie jestem. Ruszam w lewo (choć wiem, że powinienem w prawo, ale intryguje mnie znajomy kościół po lewej) i już wiem gdzie jestem. Skrzyżowanie z drogą na Tarnowskie Góry i Piekary. Wracam, Dojeżdżam do Rynku w Bytomiu, kręcę się chwilę po centrum (fajnie się jeździ po płaskim) i przez park wracam prawie do Karbia. Stamtąd drogą na Miechowice, szybka decyzja i wracam do domu przez Stolarzowice, a nie Rokitnicę. Ciemniej (bardzo) ale mniej aut. Czyżby lampka zaczęła słabiej świecić? Chyba muszę jednak pomyśleć o jakimś halogenie - do lasu w ciemnościach będzie jak znalazł.
Zauważyłem dziwną prawidłowość, im mniejsze auto tym mniejszą zachowuje odległość ode mnie przy wyprzedzaniu. Prym wiodą tu Tico i Cienkusie (nic nie mam do tych aut, ale 30-40cm stwarza niezbyt komfortową sytuację, przynajmniej dla mnie).