-5C i piękne drzewa
Piątek, 21 grudnia 2007
· Komentarze(1)
Z okazji wizyty z dzieckiem u lekarza nie udało się dotrzeć dziś do pracy. Wracając samochodem do domu obserwowaliśmy pięknie oszronione drzewa. Nie mogłem się oprzeć i póki jasno wziąłem aparat do plecaka i na rower. Przez las w stronę Rokitnicy, Gajdzikowe Górki (nie dałem rady jeszcze podjechać - górka + resztki śniegu + liście - przerosło mnie) i wylot prez Szyb Zachodni w stronę Osiedla Młodego Górnika i Biskupic. I tu niespodzianka. Przerzutki z tyłu zaczęły żyć własnym życiem :(
Szybka decyzja i zamiast zjechać do Mikulczyc ruszam (Drzymały i Bytomską) do centrum Zabrza. Kulturalnie ulicą (na szczęście zakaz na Wolności nie dotyczy rowerów) i tuż przed moim ulubionym sklepem rowerowym zjazd na chodnik wprost... pod maszerującego policjanta, na szczęście nie zdążył spisać numerów ;-).
Koledzy ze sklepu od drzwi powitali mnie pytaniem "Po rękawiczki?" patrząc na moje wełniane (2 pary). jeszcze nie ;-) Po krótkiej rozmowie i szybkim serwisie mogłem wracać do domu. Tu już nie kombinowałem z trasą tylko prosto (przez Kopernik, Mikulczyce i Rokitnicę ) do domu bo... zaczęło się robić późno i zacząłem czuć, że jestem mokry (muszę dopracować strój).
Niestety z planowanych zdjęć nic nie wyszło bo nadszedł zmierzch. Może następnym razem.
Szybka decyzja i zamiast zjechać do Mikulczyc ruszam (Drzymały i Bytomską) do centrum Zabrza. Kulturalnie ulicą (na szczęście zakaz na Wolności nie dotyczy rowerów) i tuż przed moim ulubionym sklepem rowerowym zjazd na chodnik wprost... pod maszerującego policjanta, na szczęście nie zdążył spisać numerów ;-).
Koledzy ze sklepu od drzwi powitali mnie pytaniem "Po rękawiczki?" patrząc na moje wełniane (2 pary). jeszcze nie ;-) Po krótkiej rozmowie i szybkim serwisie mogłem wracać do domu. Tu już nie kombinowałem z trasą tylko prosto (przez Kopernik, Mikulczyce i Rokitnicę ) do domu bo... zaczęło się robić późno i zacząłem czuć, że jestem mokry (muszę dopracować strój).
Niestety z planowanych zdjęć nic nie wyszło bo nadszedł zmierzch. Może następnym razem.