Dzień urlopu. Żeby choć chwilę odpocząć skoro w święta się to nie udało. Korzystając z okazji postanawiam wyjść choć na chwilę na rower. Nie jeździłem już ponad miesiąc. Będzie powód żeby zrobić wpis i podsumowanie roku.
Termometr pokazuje -8C. Nie szkodzi, jeździłem już w mrozie. Ruszam i jest ślisko. Do tego włożyłem kominiarkę i oczywiście od razu parują mi okulary i nic nie widzę. Wjazd do lasu masakryczny. Śliski, nierówny… nie… wycofuję się.
To trochę tak jak w życiu, jak coś na dzień dobry wydaje się być problematyczne, niepewne to może lepiej też się wycofać i nawet nie próbować.
Jadę asfaltem w stronę Miechowic. Może tam wjazd do lasu będzie przyjaźniejszy. Nie jest. Jest zasypany. Zaczyna mi być zimno w palce u rąk. Chyba jednak wrócę do domu, bo asfaltem to żadna przyjemność, co chwilę stres, gdy ktoś mnie wyprzedza. Dojeżdżam jednak do Miechowic i tam wjeżdżam do lasu. Zimno w uda. Po co ja to robię? Na przekór sobie? Na pokaz? Nie wiem.
Dalej lasem, znów parują mi okulary… nie podoba mi się taka jazda. Wiele rzeczy mi się ostatnio nie podoba.
Strasznie marudny się ostatnio zrobiłem. Dobra koniec. Trzeba się trochę pocieszyć jazdą. Jest podjazd. Cała naprzód. Taaa… łańcuch zaczyna przeskakiwać. Podobnie jak w życiu. Jak już człowiek chce coś zmienić, coś innego zrobić to… atak z najmniej spodziewanej strony… do duszy...
Nie to nie. Dalej już asfaltem. Teraz już mi zimno wszędzie. Dziwne, krótko a zmarzłem :-(
Cała ta przejażdżka była podsumowaniem tego roku. Nie tylko rowerowego. Brak radości. Sporo niepowodzeń. Strach przed nieznanym. Strach czasem niczym nieuzasadniony bo przecież tak naprawdę ani razu się nie poślizgnąłem, ani razu nie przewróciłem a jednak się bałem i rezygnowałem… Nie tak miała wyglądać ta przejażdżka, nie tak miał wyglądać ten rok..
Po wejściu do domu dzieci uświadomiły mi, że nie wziąłem kasku i pojechałem w samej kominiarce. Dobrze, że tego nie wiedziałem bo pewnie po pierwszym kilometrze bym wrócił.
Może w przyszłym roku…
Żeby nie było zbyt pesymistycznie to coś co już Goofy601 pokazywał ale... z dobrych znaków trzeba się cieszyć :-)
"Po co ja to robię? Na przekór sobie? Na pokaz?" - mam zimą na rowerze często dokładnie tak samo. Jak jest w cholerę śniegu, rozdeptanego, kiedy co chwilę muszę zsiąść i go nosić to nie dość, że to mnie wkurza, to jeszcze mnie dołuje że przechodzący ludzie sobie myślą że "po co ona wyjeżdżała, żeby się popisać - no nie wychodzi jej" - POWAŻNIE. Rower to zdecydowanie nie są same radości... Ale może właśnie te zniesione niepowodzenia czynią nas lepszymi, bardziej życiowymi... :) Pozdrawiam ciepło!!!
alistar Dzięki. Oby :-) Również pozdrawiamy :-) N / N 44 Dzięki i do zobaczenia na trasie :) Agusia Wszystko... powinno mieć swój czas... Oby było lepiej... nam wszystkim... Goofy601 Wiem, tylko że człowiek zwykle zauważa te stany niskie... :-) Wszystkiego dobrego w przyszłym roku :-) art75 "No to teraz to już tylko lepiej może być " - i tego będę starał się trzymać. Najlepszego :-) kosma100 Warto może czasem próbować :-) Koniec marudzenia? Nie jest to takie proste ale... może... Puszczać hamulce... próbowałem na Odysei i... podobało mi się :-) Więc może...
Za dużo tego "może" :) Dzięki i... zobaczymy w przyszłym roku ;-)
"To trochę tak jak w życiu, jak coś na dzień dobry wydaje się być problematyczne, niepewne to może lepiej też się wycofać i nawet nie próbować." Czasami warto jednak spróbować... "Wiele rzeczy mi się ostatnio nie podoba. Strasznie marudny się ostatnio zrobiłem. Dobra koniec. Trzeba się trochę pocieszyć jazdą." Koniec roku, koniec marudzenia? :D "Strach przed nieznanym. Strach czasem niczym nieuzasadniony bo przecież tak naprawdę ani razu się nie poślizgnąłem, ani razu nie przewróciłem a jednak się bałem i rezygnowałem…" Czasami warto zaryzykować, puścić hamulce... znam to z autopsji, w czasie jazdy po terenie w górach jak nie miałam już wyjścia i nie mogłam hamować to jakimś dziwnym trafem przelatywałam przez kamienie, głazy, korzenie, jeśli zaczęłam za dużo myśleć, kombinować, analizować ewentualne skutki to albo była wywrotka albo... sprowadzałam :/ Czasami za dużo się myśli, też tak mam ostatnio. Starość? :) Bez kasku??? Nie skomentuje tego. Ale przynajmniej miałeś hamulce :-)
Optymizmu, radości i czego tam sobie zamarzysz w nowym roku!
P.S. I pamiętaj, w tym roku nie będziesz miał lekko - to se newrati: kosma100 - 2101; djk71 - 2593; :-)
P.S.2. Komentarz chyba nie jest dłuższy od wpisu ;-)
Życie zmienne jest jak sinusoida, lub przedstawiona przez Ciebie tablica (która jeszcze kilka dni temu była zwrócona w zupełnie inną stronę ;) ). Dlatego są spore szanse na zmianę złej passy na dobrą :) I tego Ci serdecznie życzę, a także wielu miłych chwil w nadchodzącym nowym roku :)
Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju...
Oby ten rok 2011 był dla nas lepszy od tego mijającego - tego życzę mojej Kochanej Rodzince i Wszystkim tu zaglądającym:)))
Darku, żeby ten rok, który już za parę godzin się zacznie, był lepszy. Żeby było dużo spokoju, radości, czasu, żeby udawały się rzeczy, na których zależy. Pozdrawiamy Was - my ;)