Bez chęci donikąd...
Miałem wstać wcześnie żeby dziś bez żadnych ograniczeń pojeździć. Wstaję około dziewiątej i... jest szaro, pochmurno... bez pośpiechu zjadam śniadanie i tkwię nad mapą i wpisami bibera zastanawiając się jak tu ułożyć trasę żeby zaliczyć choć kilka punktów, którymi nas kusi na swoim blogu.
Wychodzę, dojeżdżam na sąsiednie osiedle i już wiem. To nie jest dzień na jazdę. Pochmurno, chłodno (zakładam bluzę) i wieje. Małe kółko po okolicy i wracam do domu. Bywa i tak.
Ul. Przyjemna... prace nad A1 w pełni.
Przyjemna?© djk71
Skoro nie jadę nigdzie dalej to zobaczę inny odcinek budowy, gdzie ponoć budują pod autostradą przejazd dla rowerów. Czyżby to to?
Tunel dla rowerów?© djk71
Przez las niebieskim, a potem zielonym szlakiem wracam do Stolarzowic.
Od kilku dni coś mi dziwnie cyka/trzeszczy w okolicach siodełka, sztycy... strasznie to denerwujące, szczególnie w kontekście tego co napisała yoasia. Brrr... wole nie myśleć.
Chwila postoju i poszukiwania winowajcy. To chyba piasek.
Czegoś tu brakuje...© djk71
Mam nadzieję i choć mi się wcale nie chce jadę dalej. Dawno nie miałem takich oporów przed jazdą.
Ptakowice, Kamieniec, Boniowice i w drodze do Świętoszowic odbijam w polną drogę. Bo tak, bo tam jeszcze nie byłem. I nie warto było. Do Karchowic nie mam ochoty jechać. Wracam.
Rzut oka na leśniczówkę.
Leśniczówka w Ziemięcicach (a może w Świętoszowicach)© djk71
I skrótem do Ziemięcic. Mijam ruiny starego kościółka i ląduję w centrum wioski. Wszystko dziwnie przybrane, czyżby jakaś impreza?
Jadwigafest w Ziemięcicach© djk71
Oczywiście Jadwigafest, ale nie mam ochoty na samotną zabawę. Jadę dalej. W Świętoszwicach skręcam w kolejną drogę, gdzie jeszcze nigdy nie jechałem. Wcześniej jednak oglądam ciekawy kwietnik.
Oryginalny kwietnik© djk71
Docieram do Grzybowic. Choć mam tu blisko, to chyba najsłabiej znam tę okolicę. Nigdy nie miałem tu znajomych, nic nie musiałem tu załatwiać. Dziś pora nadrobić zaległości.
To taka trochę wiejska dzielnica Zabrza.
Konik :)© djk71
Dziwnie wygląda tutejszy kościół.
Kto zaprojektował ten kosciół?© djk71
Jadę do Mikulczyc zobaczyć stary, nieczynny dworzec kolejowy.
Nieczynny dworzec Zabrze Mikulczyce© djk71
Kawałek dalej moim oczom ukazuje się nieistniejąca już firma Sport Hofer. Ciekawe czy ktoś pamięta z czego była znana?
Dawna firma Sport Hofer© djk71
Kolejną "nową" drogą docieram na Leśną, gdzie wita mnie struś. Tyle razy tędy jechałem ale go nigdy wcześniej nie spotkałem. Tylko jakiś wstydliwy był. Jak wyciągałem aparat to uciekał, a jak chowałem to podchodził.
Zabrzański struś© djk71
Z Leśnej znów nietypowo w stronę Czekanowa. Po drodze pola...
Będzie pop corn...© djk71
i znów budowa A1...
Budowa A1 w Czekanowie© djk71
Przecinam 78-kę i docieram do drogi w stronę Szałszy i Zbrosławic.
Jadę do Szałszy, dalej przez las do Maciejowa a stamtąd do Sośnicy. Po co? Nie wiem. Tak sobie. Po prostu nie chce mi się nigdzie dalej jechać, więc włóczę się po okolicy.
W Sośnicy chwila przerwy obok hali Sośnicy i szkoły gdzie kiedyś uczyłem... Ile to już lat...
Hala Sośnicy© djk71
Rzut oka na mapę i ruszam przez las wzdłuż torów żeby później przebić się do Parku Powstańców Śląskich. I miało się udać tylko... tunel lekko zamoczony i brzydko pachnie.
Zalany tunel© djk71
Wracam. Przez tory się nie będę przebijał bo dużo ich, a poza tym stoją tam pociągi. A niektóre nawet straszą.
Kto to? Konduktor?© djk71
Wracam na drogę, przy wjeździe do Zabrza dowiaduję się jakim to aktywnym miastem jesteśmy.
Aktywne rodziny zabrzańskie© djk71
Dojeżdżam do stadionu Górnika. Komuś znów coś przeszkadzało. Musiał ktoś chlapnąć farbą :-(
Wandali nigdzie nie brakuje© djk71
Wandali nigdzie nie brakuje© djk71
Zaczęło padać a mnie przeszła niechęć do jazdy.
Przejeżdżam przez Lasek Makoszowski i pod czujnym okiem strażnika wjeżdżam do kolejnego parku.
Strażnik parku© djk71
Wyjeżdżam na Zaborzu i próbuję wydostać się na Wolności, ale wszędzie budowa Drogowej Trasy Średnicowej. W końcu trafiam na jakieś nieczynne jeszcze przejście.
Przejście pod DTŚ-ką© djk71
Kościół św. Jadwigi na Zaborzu. Chyba nigdy go nie fociłem, ale dziś też nie bardzo jest okazja, bo msza. Więc tylko ciche zdjęcie z oddali.
Kościół św. Jadwigi© djk71
Ruszam w stronę Biskupic. Chwila kręcenia się po okolicy i na Osiedlu Młodego Górnika (ciekawe czy są tam jeszcze jacyś młodzi górnicy) skręcam w prawo. Straszne błoto, ale już i tak jestem cały brudny. Po jakimś czasie niespodzianka. Brama. A nie można było postawić znaku, że droga bez przejazdu? Wracam. Nie pierwszy dziś raz.
Do Rokitnicy jadę leśną drogą (też po raz pierwszy). ciekaw jestem co było kiedyś w tym budynku.
A co to?© djk71
Dzwonię do teściów, że rezygnuję z obiadu, bo jestem cały ubłocony.
Patrzę na licznik i... jest ponad 85km... Hmmmm, a może by tak dokręcić do setki? W sumie czemu nie. Nie czuję się zmęczony więc... jedziemy przez Wieszową :-)
W Górnikach dopada mnie zapach pizzy i... chyba najwyższy czas coś zjeść. Już po 18-tej. Pizza taka sobie ale zjadłem ze smakiem. Dojeżdżam na Helenkę i... brakuje kilka kilometrów do 100. Przecież nie będę dokręcał... a może... A jednak... ;-) Patrolowy objazd dzielnicy, rzut oka na wciąż niedokończoną budowlę na granicy Helenki i Stolarzowic...
Zamek budują?© djk71
I można wracać do domu. Jest ponad 100. Sporo jak na dzień, w którym nie było chęci do jazdy. Tym bardziej, że nie oddaliłem się chyba od domu o więcej niż 15km...
EDIT: Sprawdziłem na mapie. Oddaliłem się od domu w linii prostej góra 11,2km.