Bike Orient 2010

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(17)
Bike Orient 2010

To już mój trzeci Bike Orient. Tu dwa lata temu się zaczęła moja przygoda z jazdą na orientację. Tu w zeszłym roku brodząc po pas w Pilicy utwierdziłem się, że to coś co lubię. Tu musieliśmy po raz kolejny rozpocząć wakacje :-)

Przyjeżdżamy silną ekipą. Oprócz mojej Małżonki, Wiktorka i Igorka jest z nami Kosma z rodzinką, Łukasz i Ewa. Na miejscu już czeka Agnieszka i Jacek. W takim towarzystwie wieczór się mocno przedłuża… :)

Rano długo się zbieramy i… w ostatniej chwili docieramy na śniadanie gdzie spotykamy Damiana i mnóstwo innych znajomych twarzy. Damian robi mi niespodziankę i wręcza mi urodzinowy prezent, a dokładniej mówiąc wkręca :)

Niespodziewany prezent © djk71


Rozdanie map do pierwszego etapu i szybka analiza trasy. Tym razem inaczej bo zamiast Moniki towarzyszy mi Łukasz. Jako, że jest po raz pierwszy na takiej imprezie wstępne planowanie trasy leży po mojej stronie.

Ruszamy. W drodze do PK24 Łukasz gubi bluzę. Na szczęście znajduje zgubę i ruszamy dalej, choć od początku widać, że nie będzie łatwo.

Kto wymyślił piasek? © djk71


Z tego wszystkiego mijamy skręt i lądujemy… gdzieś… Chwila zastanowienia i wydaje się, że jesteśmy kilkaset metrów dalej niż planowaliśmy. Łukasz nie do końca jest chyba przekonany do mojego planu ale jedzie za mną. Kiedy po kilku zakrętach zatrzymujemy się i idę w krzaki szukać "dna wąwozu" mój partner ma dziwny wyraz twarzy. Jeszcze dziwniejszy, kiedy po chwili odnajduję punkt :)

Rób szybciej to zdjęcie, bo komary... © djk71



Przed punktem 27 na prostej drodze zaliczam wywrotkę nie będąc w stanie wypiąć się z nowych pedałów. Z trudem się podnoszę. Mała korekta ustawień i jedziemy dalej. Punkt po drugiej stronie strumyka = mokry but :-)

Zastanawiając się gdzie skręcić… padam ponownie. Prawy pedał wciąż za ciężko się wypina.

Czyżby Damian tym prezentem chciał wyeliminować konkurencję?

PK23 to cmentarz ewangelicki ukryty w zaroślach ale dość łatwy do odnalezienia.

Po drodze chwila postoju obok Sanktuarium Matki Boskiej Skoszewskiej.

Sanktuarium Matki Boskiej Skoszewskiej © djk71


Przed 26 wymiękam na jednym ze zjazdów :-) Wciąż mam lęki przed zjazdami. Fajnie się jedzie, bo próbujemy ścieżek i skrótów, co do tej pory było moją słabą stroną.

Punkt żywieniowy na 19-tce był w samą porę. Potrzebowaliśmy tego. Komary nie pozwalają nam na długi postój. A szkoda, bo jest wesoło.

Siatkówka? © djk71


PK 22 schowany ale spotykamy tam kilku innych uczestników i wspólnie udaje się szybko go odnaleźć.

Późno więc decydujemy się odpuścić odcinek specjalny, bo pomny doświadczeń z Odysei wiem, że możemy tam stracić sporo czasu. W drodze do 20-tki chwila strachu - atakują mnie dwa psy. Zaczynam krzyczeć. Nie wiem, czy bardziej żeby je przestraszyć, czy po prostu ze strachu. Spadam z drogi na pole i to chyba mnie ratuje. Psy się zatrzymują, a już widziałem swoją nogę w ich pyskach. Masakra.

Zaliczamy punkt i jedziemy dalej.

Też znalazłem punkt :-) © djk71


Trasa łatwa: w lewo, w prawo, w lewo, w lewo i w prawo. Jedziemy, gadamy, tylko co robi ta droga w prawo, skąd ten kościół po lewej? Na mapie tego nie ma.
Zagadujemy przejeżdżającą na rowerach parkę, co kończy się dramatyczną wywrotką dziewczyny (na szczęście nic się jej nie stało) i dowiadujemy się, że pojechaliśmy około 5km w przeciwną stronę. To największa wtopa dzisiejszego dnia.

Kolejny (25) punkt odnajdujemy dość łatwo.

Ostatni PK to znów dno wąwozu, tym razem Łukasz wybiera się na poszukiwanie i za drugim podejściem odnajduje lampion :-)

Teraz baza i drugi etap. Jako, że za każdy odnaleziony punkt otrzymuje się tylko 0,5pkt i skala mapy jest inna niż ta do której przywykliśmy (1:15 000 zamiast 1:50 000) decydujemy się zaliczyć tylko jeden punkt (11) i ruszyć na trzeci etap.

Ta decyzja okazuje się błędem. Rzut oka na mapę i… punkty są tak oddalone od siebie, że od razu wiemy, że niewiele zdążymy zaliczyć. Więcej zyskalibyśmy zaliczając cały drugi etap. No cóż, błędna kalkulacja.

PK 30 to skraj lasu i trochę czasu straconego na szukanie.

Nie wszędzie da się dojechać © djk71


Piękna pogoda, piękne klimaty...

Po prostu Polska... © djk71


Na 29 koło starej cegielni spotykamy Damiana i kilku innych rowerzystów. Wszyscy niezależnie (a może właśnie sugerując się sobą) ruszamy w tę samą stronę, choć w różne miejsca. Niestety nikomu się nie udaje znaleźć ani śladu punktu. Po chwili słyszymy radość kolegów, którzy znajdują punkt zupełnie z innej strony. Jedziemy dalej.

Punkt 32 banalnie prosty.

Pora wracać, choć Łukasz ma ochotę na więcej. Najpierw jednak popas pod sklepem. Oj potrzebowaliśmy tego bardzo ;-)

W końcu sklep :))) © djk71


Kończymy trasę lekko zmęczeni. Po chwili dojeżdża reszta naszej ekipy, która jechała na trasie rekreacyjnej. Wszyscy zmęczeni ale zadowoleni.

Po maratonie © djk71


Pora na wymianę wrażeń, pieczenie kiełbasy i rozdanie nagród. Jak zwykle worek z nagrodami wydaje się nie mieć końca. Jak Oni to robią, że potrafią tak to zorganizować??? Nie wspomnę o pakietach startowych, punktach żywieniowych i całej organizacji. Ta impreza to dla mnie Mistrzostwo Świata!!! Nie znam takiej innej imprezy. Potwierdzają to głosy tych, którzy byli tu dziś po raz pierwszy : "Za rok tu wrócimy!!!", "Jest świetnie!"….

Dziękuję organizatorom, dziękuję mojemu partnerowi, dziękuję wszystkim uczestnikom, którzy przyczynili się do stworzenia tak wspaniałej atmosfery.

Również tej wieczornej, gdzie towarzyszyła nam Aśka z Piotrkiem i Aldona z Wojtkiem :)

Podsumowanie: mimo chyba najlepszej nawigacji i zaplanowania trasy tylko 63 miejsce (na 79). Dziwne. Ale najważniejsze, że była to kolejna fantastyczna przygoda.

Komentarze (17)

karla76
Dobrze, że Cię nie było bo gdyby dodać Twoje poczucie humoru do tego co tam się działo to byśmy umarli ze śmiechu... ;)

A tak poważnie to.... brakowało Cię :-)

djk71 18:21 piątek, 2 lipca 2010

nie ma za rok chyba na plecach dotaszcze rower ,ale pojade!Takie towarzystwo!!!
Pozdrowionka

Anonimowa karla76 15:23 piątek, 2 lipca 2010

Mlynarz
:)
Galen
Może? To złe słowo... ;)
ewcia0706
i przed, i w trakcie, i po...

djk71 06:53 piątek, 2 lipca 2010

ech ..fajnie było..:):)

ewcia0706 20:44 czwartek, 1 lipca 2010

Szkoda, że mnie tam z Wami nie było. Może za rok? :]
Pozdrawiam!

Galen 07:25 czwartek, 1 lipca 2010

:D

Mlynarz 17:26 środa, 30 czerwca 2010

Wyglądało jak jakiś popis kaskaderski XD

rena 20:36 wtorek, 29 czerwca 2010

Wyglądało koszmarnie... Dobrze, że jesteś cała :)

djk71 20:20 wtorek, 29 czerwca 2010

Zagadujemy przejeżdżającą na rowerach parkę, co kończy się dramatyczną wywrotką dziewczyny (na szczęście nic się jej nie stało) i dowiadujemy się, że pojechaliśmy około 5km w przeciwną stronę. To największa wtopa dzisiejszego dnia.

Gleba efektowna, ale nie groźna :D Dużo strachu było o nic ^^

rena 20:14 wtorek, 29 czerwca 2010

Kajman
Tylko Was tam brakowało...
Jurek57
Bałem się, ale byłem nimi tak podniecony... ;)
Młynarz
To w sumie dobra pozycja;-)
alistar
Dzięki. My również się cieszymy, że Was poznaliśmy. Może będą jeszcze inne imprezy i nie będziemy musieli rok czekać na kolejne spotkanie...
Rafaello
Dzięki. Łukasz był dzielny, choć chyba nie tyle przeszkadzały mu koła, ile cienkie opony.
Goofy601
Było :-) Musisz. A czemu bliżej?
serwecz
Dzięki raz jeszcze za pomoc. Dobrze, że nic się nie stało. Szkoda, że się nie ujawniliście, że też jesteście na BS :)

djk71 20:02 wtorek, 29 czerwca 2010

Spotkaną parą była Rena ze mną ;). Pozdrawiamy.

serwecz 19:39 wtorek, 29 czerwca 2010

Zapowiadałeś że będzie fajnie i widzę ze było :) Muszę kiedyś spróbować tego typu imprezy, tylko może gdzieś bliżej ;)
Pozdrowienia dla Ciebie i reszty ekipy :)

Goofy601 06:56 wtorek, 29 czerwca 2010

Gratuluje fajnej zabawy:)
SPDy masz świetne ,sam na takich jeżdżę:)
Kolega Łukasz o ile dobrze zauważyłem jeździł na crossówce,czyli koła 28" w terenie,trzeba umieć tym jeździć.
pozdrawiam:)

Rafaello 06:26 wtorek, 29 czerwca 2010

Cieszę się, że Ciebie, Was poznałam :) Było bardzo miło :)
Impreza świetna, i jeśli tylko będę mogła, z pewnością w przyszłym roku pojadę :)
A wyniku i tak gratuluję! :)

alistar 22:01 poniedziałek, 28 czerwca 2010

My z Asią zajęliśmy pozycję... 69. :D
Dziwne. :)

Gratuluję niezłego wyniku!
W przyszłym roku muszę więcej trenować. :D

Pozdrawiam!

Młynarz 21:53 poniedziałek, 28 czerwca 2010

Z spd-mi to tak jak z nowymi butami nigdy nie zakładaj na najbliższą potańcówkę bo będziesz żałował
pozdrawiam

Jurek57 21:46 poniedziałek, 28 czerwca 2010

No to się poobijałeś (glebowo ma się rozumieć). Fajne towarzystwo z pewnością podnosi urok takich imprez:)

Kajman 21:46 poniedziałek, 28 czerwca 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cztwa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]