Czy to na pewno jest serwis?

Wtorek, 30 marca 2010 · Komentarze(14)
Czy to na pewno jest serwis?
Szybkie - czy może raczej takie jak powinno być - wyjście z pracy z myślą o rowerze. Żeby pojeździć za dnia. Coś mnie jednak podkusiło i wpadłem na pomysł żeby podjechać z Wiktorka rowerem do serwisu. Muszę mu zmienić pedały, a odkręcenie ich w domowych warunkach zakończyło się porażką. Szybki telefon do szeroko reklamowanego punktu i mogę przyjechać.

Trudno, przy słońcu pojeżdżę innym razem, drugą część obiadu też zjem później. Ważniejsze jest dziecko, może w końcu znów zacznie jeździć.

Mimo korków szybko dowożę rower, wchodzę do sklepu/serwisu i od drzwi słyszę "Proszę tu nie wchodzić z rowerem!!!" O staropolskim "dzień dobry" Pan chyba nie słyszał. Ok, wycofuję się, choć niby skąd miałem wiedzieć, że do serwisu nie można wprowadzać rowerów, tym bardziej, że innych drzwi nie widać. Wychodząc słyszę "Wyjdę tam do Pana". Ok.

Dzielnica niezbyt przyjemna więc uważnie przyglądam się wszystkim, którzy mnie mijają z.... widoczną wzajemnością. Choć nie wiem, czy patrzą na mnie, czy na mój, a właściwie Wiktorka rower. Po prawie pół godzinie czekania zaczynam mieć dosyć. To już chyba nie te czasy żeby klienta wystawić za drzwi i niech sobie czeka... Czas pakować rower do auta i wracać do domu.

W ostatniej chwili wychodzi sprzedawca/serwisant. "O co chodzi?" Wyjaśniam, że mam problem z odkręceniem pedałów SPD i pytam czy jest w stanie mi pomóc. "Zaraz wracam", tym razem Pan na szczęście faktycznie wraca po chwili. Zestaw imbusów, które trzyma w ręce nie budzi mojego zaufania ale to on jest specjalistą... Trzy ruchy kluczem i z pretensją w głosie dowiaduję się, że przeze mnie Pan sobie uszkodził klucz i drugiego nie zamierza niszczyć. Kto to widział tak zakręcone pedały, przecież powinny się lekko odkręcić...

Po chwili znów słyszę kwestię o zniszczonym kluczu... Czyżby "specjalista" oczekiwał, że pokryję koszty minuty pracy i niewłaściwego doboru narzędzia...? Niedoczekanie.

Jestem w szoku. Dawno mnie tak nikt nie potraktował. Nawet nie przypuszczałem, że to się jeszcze zdarza... poczułem się jak za komuny... Szok. Miałem o tym nie pisać bo każdemu zdarza się gorszy dzień. Myślałem, że szybko o tym zapomnę. Nie udało się więc piszę.

Wieczorem szybka rundka przez Stolarzowice, Górniki, Wieszową, Grzybowice, Mikulczyce i Rokitnicę. Po raz pierwszy byłem bliski wjazdu z Rokitnicy na Helenkę nie schodząc poniżej 20km/h ale znów się nie udało. Ale było bliziutko. Nieźle się zasapałem, ale o serwisie wciąż nie zapomniałem.

Nie powiem gdzie byłem w serwisie ale prędko tam się nie pojawię... Szkoda, bo po cichu liczyłem, że tam będę oddawał swój rower do serwisowania...

Komentarze (14)

Tylko muszę pracowników poszukać... A Ty już tu kiedyś rekonesans robiłeś...

djk71 04:59 poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Znam ten ból.
Co zrobić... małpy pewnych zachowań nie nauczysz, a burak zawsze burakiem będzie. :)

p.s.
Skoro w mieście jest niewielka konkurencja to może pokusisz się o otwarcie warsztatu?! :D

Mlynarz 10:58 czwartek, 8 kwietnia 2010

alistar
Staram się nie skazywać ludzi po jednej wpadce... ale coś tam w człowieku zostaje...
flash
Dokładnie... widać w tym mieście konkurencji niewiele...

djk71 17:29 sobota, 3 kwietnia 2010

Szacunek, że wyczekałeś te pół godziny... żal czytać, że takie historie zdarzają się w dobie rosnącej konkurencji... widać, konkurencji wciąż za mało...

flash 14:57 piątek, 2 kwietnia 2010

Koszmar... masakra...
Ale może to faktycznie taki dzień...

alistar 21:38 czwartek, 1 kwietnia 2010

2all
Właściciel już się dowiedział (choć nie ode mnie) więc zostawię to jemu. Może pracownik miał zły dzień, może był niezbyt dobrze przeszkolony, może... Mam nadzieję, że to był przypadek... I tak to potraktuję, choć pewnie sam tam prędko nie zawitam..., a szkoda...
Jacek
Ano szkoda...

djk71 21:50 środa, 31 marca 2010

Niezły hardcore ...
pozdrawiam

keszol 18:03 środa, 31 marca 2010

Darku,trzeba ten "serwis" opublikować na naszych łamach.Może dotrze to do właścicieli.Może pozwoli innym klientom oszczędzić nerwów.
pozdrawiam

Jurek57 15:38 środa, 31 marca 2010

No tak ... szkoda że mieszkam 300 km od Was ... :)

JPbike 15:36 środa, 31 marca 2010

Takie serwisy należy omijać z daleka!!!
Czekać na zewnątrz? Niedoczekanie!!!

Kajman 23:16 wtorek, 30 marca 2010

A kręcił w dobrą stronę;)? Może zapomniał, że w lewym gwint też jest lewy;)

Anonimowy art75 21:16 wtorek, 30 marca 2010

Jesteś Klientem i należy Ci się godna obsługa.
A jak komuś (serwisantowi) się nie podoba to, że ma Klienta to niech idzie kopać rowy.
:)

kosma100 21:13 wtorek, 30 marca 2010

O tym fakcie zapomniałem, a szkoda...
Chyba dziś jestem złośliwy...

djk71 21:05 wtorek, 30 marca 2010

Przykro to czytać, tym bardziej, że te pedały były przykręcone w tym samym serwisie i to we wrześniu (więc na pewno się nie zapiekły). Tylko wtedy obsługa była diametralnie inna, może dlatego, że obsłużył mnie Właściciel?
Może serwisantowi znudziła się ta praca i chce ją zmienić?

No i szkoda, że Wiktor nie pojeździł, chociaż delikatnie może się przejechać na tych :)
Pozdrawiam i ze strachem patrzę jak mnie doganiasz ;p

kosma100 20:42 wtorek, 30 marca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwyga

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]